Fotyga: zabiegi o amerykańskie zaangażowanie w regionie nie są tożsame z wasalstwem. "Wypowiedź ma znamiona prowokacji"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Przypomnijmy - prof. Roman Kuźniar, doradca prezydenta RP ds. stosunków międzynarodowych w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" ostro ocenił politykę międzynarodową poprzedniego rządu. Stwierdził:

Tak jest, jeżeli mają do czynienia z jeleniami, jakimi czasem byliśmy w podejściu do Ameryki. Każdy kraj chętnie skorzystałby z naiwności młodzieńca zapatrzonego w swego idola

Tu pełen opis wywiadu.

 

W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" odnosi się do tych tez Anna Fotyga, była szefowa dyplomacji w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, a dziś polityk tej partii. Ocenia ona, że zarówno Kuźniar jak i doradcy prezydenta nie rozumieją jednej ważnej sprawy: zabiegi o amerykańskie zaangażowanie w Europie Środkowo-Wschodniej nie są tożsame z wasalstwem. Fotyga zaczyna od generalnej uwagi:

Powiem w ten sposób: wypowiedź prof. Kuźniara jest niepoważna, a ja z niepoważnymi politykami nie polemizuję. Wystarczy zacytować kilka innych opinii doradcy prezydenckiego ds. stosunków międzynarodowych - np. jego wypowiedź tuż przed wyjazdem prezydenta Bronisława Komorowskiego do Stanów Zjednoczonych, kiedy to mówił, że jedną z metod wykorzystywanych podczas tamtej wizyty będą... żarty z Amerykanów.

To nie jest dosłowny cytat, ale taki był wydźwięk. Jak mogliśmy się przekonać - te rady zostały zastosowane. Wypowiedzi w takim stylu i polemiki prowadzonej na tym poziomie nie mam zamiaru komentować. One mówią same za siebie.

 

 

Potem komentuje ostatnie wypowiedzi doradcy głowy państwa:

Widać wyraźnie, że ma diametralnie inną od naszej wizję pozycji Polski w regionie. Z niepokojem obserwuję chociażby polską politykę wobec Kaliningradu. Wydaje mi się, że obecnie rządząca ekipa nie rozumie realnych zagrożeń geopolitycznych. Nie chcę wdawać się w polemikę z jej reprezentantami. Nie przypominam sobie jednak, żeby nasz rząd kiedykolwiek wyrażał uległy stosunek wobec Stanów Zjednoczonych. Profesor Roman Kuźniar od prezydenta śp. Lecha Kaczyńskiego i od premiera Jarosława Kaczyńskiego mógłby się wiele nauczyć i jest ostatnią osobą, która może wypowiadać się na temat ich polityki zagranicznej.

 

Zastrzega jednak:

Najbliższe dni powinny upłynąć bez oceniania polskiej polityki zagranicznej. To nie jest, według mnie, czas na krytykowanie polskiego rządu i prezydenta pod kątem dyplomacji. Moja ocena ich działań na tym polu się nie zmienia. Biorąc pod uwagę rangę spotkań, które aktualnie odbywają się w Polsce, wolałabym uniknąć jednak obszernych analiz polskiej polityki zagranicznej.

Z wypowiedzi prof. Kuźniara, moim zdaniem, wypłynęła intencja, aby doszło do jakiejś wymiany zdań pomiędzy władzą a opozycją. Ta wypowiedź nosi znamiona prowokacji.

 

Coś w tym chyba jest - PO traci kiedy nie działa maszyna przemysłu pogardy. A by działała potrzebny jest konflikt.

wu-ka, źródło: Nasz Dziennik

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych