Nasz wywiad. Zbigniew Ziobro: "Za rządów PiS policja wchodziła rano do domów gangsterów i mafii. Dziś - do internautów"

Zbigniew Ziobro: "Wobec śp prezydenta można było wszystko. I co się zmieniło? A to, że nagle całość władzy znalazła się w rękach Platformy i liderzy tej partii stają się nerwowi, bo lecą sondażowe słupki poparcia". Fot. PAP
Zbigniew Ziobro: "Wobec śp prezydenta można było wszystko. I co się zmieniło? A to, że nagle całość władzy znalazła się w rękach Platformy i liderzy tej partii stają się nerwowi, bo lecą sondażowe słupki poparcia". Fot. PAP

wPolityce.pl: Jak ocenia pan pytania zadane przez Mariusza Kamińskiego na temat śledztw dotyczących polityków związanych z PO?  Czy jego niepokój, że sprawy będą „skręcane", a afery wyciszane, nie jest przesadzony?

Zbigniew Ziobro, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego, były minister sprawiedliwości:  Niestety nie. W polskiej polityce, po przegranej PiS-u w 2007 roku, zmieniła się jak widać epoka. Czas rządów PiS to okres budowy uczciwej Polski, pryncypialnego podejścia do walki aferalnymi uwikłaniami władzy. To przecież była plaga.

Bank Światowy i inne instytucje opisywały nas jako kraj w którym te patologie korupcji są powszechne i sięgają najważniejszych instytucji.  Rząd Prawa i Sprawiedliwości postanowił to zmienić. Nieuczciwość polityków uderza  w obywateli, przede wszystkim  tych najbiedniejszych którzy codziennie uczciwie i ciężko pracują. Korzystają na tym powiązane z politykami elity, które na układach z władzą bogacą  się  kosztem reszty społeczeństwa.

 

 

Rząd PO walki z korupcją nie kontynuuje?

Nie. Zaniechano tych działań. Zamiast te zorganizowano nagonkę na prokuratorów, którzy walczyli z  bezkarnością ludzi władzy. Cześć zdegradowano, a niektórych zmuszono do odejścia z zawodu. Rozpoczęto represje przeciw funkcjonariuszom CBA i policji, którzy ciężko pracowali by państwo było uczciwe. Odczuł to również Mariusz Kamiński.

Gdy podległe mu służby wykryły aferę hazardową w którą uwikłani byli ministrowie i czołowi politycy PO,  nagle prokuratura postawiła mu zarzuty za to, że ścigał korupcję w ministerstwie rolnictwa.

W mojej ocenie Kaminski został  też nielegalnie odwołany ze  stanowiska. Złamano ustawę która wprowadziła zasadę kadencyjności szefa CBA. Podobnie bezpodstawnie usiłowano stawiać zarzuty byłemu szefowi ABW Bogdanowi Święczkowskiemu Działo się to za przyzwoleniem maintsreamowych mediów.

 

 

Ale przecież obecne władza pokazuje, że nie boi się użycia siły.

Tak - wobec bezbronnych ludzi. Ostatnio uzbrojeni  funkcjonariusze ABW i policji weszli o 6 rano do studenta anglistyki, który prowadził satyryczną stronę internetową „Antykomor.pl", który żartował z obecnej władzy. Pamiętamy brutalność wobec kupców z hali KDT w Warszawie. Wyrzucano ich z budynku w centrum miasta używając gazu, choć w środku znajdowały się kobiety z malutkimi dziećmi.

Za naszych czasów o 6 rano policja udawała się do mieszkań mafijnych gangsterów, niebezpiecznych przestępców i osoby podejrzane o wielką korupcję.

 

 

Przejście śledczego posła lewicy Bartosza Arłukowicza do obozu Platformy symbolicznie zamyka inną, nie rozwikłaną do dziś, aferę – hazardową.

To klasyczne działanie liderów PO.

Kiedy byłem prokuratorem generalnym oskarżano prokuraturę o działania polityczne, chociaż  prowadziła dochodzenie rzetelnie. Również tam, gdzie pojawiali się podejrzani o aferalne uwikłania ludzie władzy. Bo my uważaliśmy, że wszyscy są równi wobec prawa.

Dziś, zarówno w przypadku afery hazardowej jak i spraw o które pyta Mariusza Kamińskiego, słychać to samo. Donald Tusk sięga po stare argumenty. Jeśli pojawiają się informacje o sprawach kryminalnych w których uwikłani mogą być czołowi politycy PO, odpowiedź jest krótka - to sprawa polityczna. Dlaczego? Bo skoro sprawa polityczna, to nie ma potrzeby jej wyjaśniać a tym bardziej prowadzić rzetelnego śledztwa, bo przecież byłoby polityczne. To wymówka.

Tusk udaje, że nie widzi  jaki typ ludzi znalazł się za jego przyzwoleniem na szczytach władzy. To zachęta do bezkarności. Przesłanie, że skoro jesteś z nami, jesteś lojalny, to nic ci nie grozi. Marszałek sejmu Grzegorz Schetyna do dzisiaj, mimo decyzji komisji hazardowej, nie dostarczył swoich bilingów. Tymczasem jak alarmuje Helsińska Fundacja Praw Człowieka  zwykli obywatele są nagminnie podsłuchiwani przez służby, ściągane są dowolnie ich billingi. Za czasów rządów PO liczba  pobieranych billingów zwiększyła się  o kilkaset tysięcy.

 

 

Politycy opozycji narzekają, że grozi nam ograniczenie wolności słowa. Policja masowo ściga kibiców za stosunkowo łagodne transparenty krytyczne wobec rządu. Uważa pan, że to niebezpieczne? Może to tylko zbiegi okoliczności?

To nie jest żaden jednostkowy przypadek, ale zaplanowana akcja, odbywająca się w całym kraju.  Przypadki? W Białymstoku? We Wrocławiu, w Płocku. Nagle jednocześnie wszyscy policjanci stali się wrażliwi na hasła o charakterze politycznym? Na transparenty satyryczne wobec aktualnej władzy?

Każdy, kto wie jak działają służby mundurowe zdaje sobie sprawę, że bez odgórnego polecenia takie działania nie jest  niemożliwe. Mówią już o tym nieoficjalnie sami policjanci, zażenowani sytuacją.

Podobny charakter miała wspomniana przeze mnie wyżej  głośna akcja ABW w mieszkaniu internauty do którego wkroczyło ośmiu funkcjonariuszy, w tym jeden bardzo wysoki rangą oficer – taka akcja nie mogła mieć miejsca bez zgody centrali. Przypomnę, że do domu Barbary Blidy, a tam były poważne zarzutykorupcyjne, wysłano nie ośmiu, a  czterech funkcjonariuszy.

W zeszłą sobotę na Górze Świętej Anny policja znowu na czyjeś polecenie zatrzymuje i pozbawia wolności studentów trzymających transparent „Przyszła pora na antykomora, wolność słowa jest niezdrowa". Nie wiem co w tym napisie było znieważającego i obraźliwego.

To jest zorganizowana akcja. Tak jak za naszych czasów zwiększyła się liczba działań podejmowanych przeciw grupom przestępczym i korupcji, co nie było przypadkiem, tak to co się dzieje teraz, też nie jest przypadkiem. To element zaplanowanej i zleconej przez władzę akcji ścigania ludzi, którzy ich krytykują czy ośmieszają.

 

 

Ta władza chce wysłać sygnał – żarty z nas i krytyka to niebezpieczna rzecz?

Proszę zwrócić uwagę jak pokrętnie premier stara się uzasadnić skandaliczne nadużycia służb i policji wobec osób krytykujących władzę. Mówi, że to wina przepisów prawa, według których znieważanie organu konstytucyjnego (prezydenta, premiera) jest karane. Ale to nieprawdziwe wyjaśnienie. Ten sam przepis obowiązywał gdy rządziła Platforma, a prezydentem był śp Lech Kaczyński, nieustannie obrażany i znieważany, także w Internecie.

Do dnia dzisiejszego istnieje w  strona „spieprzaj dziadu" wyszydzająca zmarłego prezydenta i wielu innych polityków. Śp Lech Kaczyński był także obiektem  wulgarnych ataków ze strony ówczesnych politycznych  przyjaciół Donalda Tuska takich jak Palikot, Niesiołowski, czy Kutz. Nikt do tych ludzi o 6 rano nie wysyłał ABW czy policji.

Wobec śp prezydenta można było wszystko. I co się zmieniło? A to, że nagle całość władzy znalazła się w rękach Platformy i liderzy tej partii stają się nerwowi, bo lecą sondażowe słupki poparcia. Bo ludzie coraz bardziej widzą ich nieudolność.

Partia ta wpada w tarapaty ze względu na własną nieudolność. Postanowiła więc tłumić krytykę i ironię, której coraz bardziej się obawia. Zwłaszcza, że PO nie jest do niej przyzwyczajona bo prorządowe meinstreamowe media przez cały czas ją chronią.  Kiedyś  - mam nadzieję  - uda się ustalić kto wydał polecenie by ścigać ludzi z taką brutalnością za żarty i kpiny z nieudolności Komorowskiego i Tuska.

 

 

Bariera przed politycznym wykorzystywaniem służb miała być oddzielona prokuratura. To działa?

Nie. Pozycja obecnego prokuratora generalnego w strukturze prokuratury jest bardzo słaba. Do tego większość ludzi, którzy pełnią dzisiaj stanowiska kierownicze na średnich i niższych szczeblach Prokuratury (a to oni nadzorują większość śledztw), to ludzie którzy awansowali za czasów PO.

Aktualny Prokurator generalny ma związane ręce, obowiązuje bowiem kadencyjność i w zasadzie nie może zmienić szefów tych prokuratur, którzy działają nieudolnie lub wykazują nadgorliwość w stosunku do rządu, godząc się w zaangażowanie ABW w zastraszanie  studenta prowadzącego stronę internetową.

 

 

Ten student nie powinien był ścigany?

Nie widziałem tej strony. Wiem jednak, że ludzie znieważający na co dzień poprzedniego prezydenta Lecha Kaczyńskiego czy to w Internecie czy na korytarzach sejmowych nie byli ścigani.

W tej sprawie, jeżeli były jakieś wątpliwości, można było po prostu wysłać wezwanie. Gdyby zachodziła taka potrzeba – w co wątpię – zażądać wydania laptopa. W jakimś skrajnym wypadku wysłać dzielnicowego. Ale nachodzenie przez ośmiu ludzi z bronią o szóstej rano? Absurd.

 

 

Wróćmy do prokuratury.

Uchwalona przez PO ustawa o prokuraturze, rozdzielająca funkcję ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego przyniosła mizerne rezultaty. Rozmyta jest odpowiedzialność, nie wiadomo kto za co odpowiada. Mamy chaos, stagnacje, jeśli chodzi o dynamikę najważniejszych śledztw. Warto więc poważnie rozważyć powrót do poprzedniego systemu.

 

 

Jakie cele ma, według pana, organizujący to wszystko Donald Tusk?

Celem jest jeszcze większa manipulacja wyborcami. Do tego niezbędne jest ograniczenie dostępu opozycji do mediów oraz  zgaszenie krytycznych wobec rządu dziennikarzy. Stąd cały ciąg działań w tym kierunku. Od odcięcia opozycji możliwości zamieszczania spotów w telewizji, poprzez eliminację  z mediów grupy dziennikarzy o poglądach konserwatywnych czy krytycznych wobec władzy,  aż do cenzurowania wolności słowa w Internecie. Ludzie władzy liczą, że uda im się w ten sposób wpłynąć na wynik wyborów, manipulować opinią publiczną. Liczą w tym dziele na ogromne wsparcie mainstreamowych prorządowych mediów. I dostają je. Mają więc podstawy sądzić, że będzie to skuteczne. Mam jednak nadzieję, że Polacy  nie dadzą się omamić i nie nabiorą się na ten teatr.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.