"Pojawienie się tej postaci w historii Polski XX wieku było jednym z najważniejszych cudownych zrządzeń Opatrzności"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Mija 30 lat od śmierci Kardynała Wyszyńskiego. Pojawienie się tej postaci w historii Polski XX wieku było jednym z najważniejszych cudownych zrządzeń Opatrzności. Tym większy grzech zaniechania katolików w naszym kraju, że spuścizna Prymasa Tysiąclecia tak słabo jest obecna w żywej myśli zbiorowej, poza rocznicowymi, pamiątkowymi wspomnieniami. A jest się nad czym zastanawiać, gdyż natchnione Śluby Jasnogórskie nadal czekają na wypełnienie.

Przejmująco zabrzmiały one w tym roku 3 Maja w wawelskiej Katedrze odczytane od ołtarza. Na mszy patriotycznej, co charakterystyczne, dużo było rodzin z dziećmi. Jakiś malec siedmioletni za moimi plecami z zaangażowaniem wykrzykiwał „przyrzekamy", co wzbudzało rozbawienie i wzruszenie słyszących to dorosłych, zwłaszcza, gdy dzieciak przyrzekał wychowywać młode pokolenie oraz bronić je przed bezbożnictwem i zepsuciem.

Napisane w Komańczy słowa, wypowiedziane na Jasnej Górze w 1956 roku pochodziły od interrexa, rzeczywistej głowy państwa w czasach bezkrólewia. Dlatego ślubowanie dotyczy każdego Polaka, bo zostało dokonane w imieniu wszystkich. Na tym polega siła słowa wypowiadanego przez duchowego przywódcę. W dzisiejszych czasach stawia się na wartości pozytywne, nie lubi się piętnowania wad. Warto więc zacząć od przypomnienia, co pozytywnego chciał budować w naszej zbiorowości ks. Kardynał Wyszyński:

„Przyrzekamy zdobywać cnoty:

·        wierności i sumienności,

·        pracowitości i oszczędności

·        wyrzeczenia się siebie i wzajemnego poszanowania

·        miłości i sprawiedliwości społecznej"

Katalog ten jest znamienny, bliski ideałom pracy organicznej, cierpliwego budowania. Cały tekst narodowych przyrzeczeń pełen jest wezwań do wzajemnego wspierania się, by nie było głodnych, bezdomnych i płaczących. Pamiętajmy, że jeszcze przed II wojną światową ks. Stefan Wyszyński był wybitnym znawcą chrześcijańskich idei urządzenia solidarnego, sprawiedliwego społeczeństwa. Dlatego tym bardziej brakuje jego mądrego przewodnictwa po 1989 roku, w duchu nauczania społecznego Kościoła, w pełnej niesprawiedliwości Polsce.

Zdaniem Prymasa Tysiąclecia, najważniejszymi wadami narodowymi Polaków są:

·        „lenistwo i lekkomyślność,

·        marnotrawstwo,

·        pijaństwo i rozwiązłość".

Polacy ślubowali przed 55 laty, że wypowiedzą walkę tym narodowym grzechom, że staną do „najświętszego i najcięższego boju" z nimi. Minęło ponad pół wieku. Ile dziś łez wylewanych jest z powodu lekkomyślności pijanych kierowców, ile z powodu głupiego zadłużania się, ile zarabiają sprzedawcy rozwiązłości?

Kiedy czytam po latach homilie Prymasa poświęcone narodowej kulturze, zdumiewa mnie jak często na przestrzeni całego okresu powojennego mówił on o Polakach jako narodzie młodym, pełnym życia, radości i siły. Znana jest jego ogromna wiara w narodową tradycję i historię. Wiemy jak bardzo starał się o odbudowę zniszczonych po wojnie zabytkowych katedr i kościołów, ze Świętojańską w Warszawie i Wojciechową w Gnieźnie. Jednak zawsze przypominał, że skierowani jesteśmy ku przyszłości. Kilka razy pojawiło się w jego wystąpieniach charakterystyczne, pełne ufności nazwanie Chrystusa „ojcem przyszłego wieku". Możemy więc przekonać się, że pewność Prymasa o nadchodzącej wiośnie chrześcijaństwa i szczególna fascynacja tym, co wydarzy się po roku 2000 wyrażone w proroctwie wypowiedzianym do Jana Pawła II, iż ten ma wprowadzić Kościół w trzecie tysiąclecie, były ugruntowane już na wiele lat przed wyborem Polaka na Stolicę Piotrową.

Kardynał Stefan Wyszyński w najgłębszej nocy PRL powtarzał nieustannie, że Kościół jest spokojny o przyszłość. Na obchodach półwiecza pogrzebu Sienkiewicza w warszawskiej katedrze, w roku 1974 przypomniał słowa autora „Trylogii" „może dlatego wszystkie systemy filozoficzne mijają jak cień, a Msza po staremu się odprawia, iż ona jedna obiecuje dalszy i nieprzerwany ciąg". Prymas dodał os siebie: „biada narodowi, który zagubiłby ten dalszy ciąg, narodowi rozdartemu religijnie"...

Przez osobę Prymasa Bóg dał nam poczucie siły i nadzieję. To był cud. Czy potrafimy dziś wymodlić by cud ten spełnił się na nowo, w trwającym już, pełnym chaosu i zgiełku ''przyszłym wieku", który tak pobudzał jego wyobraźnię?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych