Marszałek Schetyna uwaaża, że walka z chamstwem w internecie, wypowiedziana przez Radosław Sikorskiego, jest zdana na niepowiedzenie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Grzegorz Schetyna (PO): liczę na autorefleksję i zmiany na listach w niektórych regionach. Marszałek Sejmu powiedział w Salonie politycznym Trójki, że nie podobają mu się niektóre propozycje list wyborczych PO, układanych na razie przez struktury regionalne partii. Schetyna wymienił m.in. Lublin i Kraków.

Chodzi m.in. o posła Łukasza Gibałę, który jako jedyny z parlamentarzysta PO, nie znalazł się na liście wyborczej. Gibała jest szefem krakowskich struktur platformy. Zdaniem Schetyny każdy parlamentarzysta, który wyraża chęć wzięcia udziału w wyborach, powinien znaleźć się na liście.

Dodał, że również w Lulinie listy powinny być zmienione.

"Trzeba mieć grubą skórę"

Grzegorz Schetyna powiedział, że jego zdaniem walka z chamstwem w internecie, wypowiedziana przez Radosław Sikorskiego, jest zdana na niepowiedzenie.

– To walka z wiatrakami. W polityce trzeba mieć grubą skórę. Agresja będzie występować nawet jeśli się zajmie jedno czy drugie forum – powiedział Schetyna.

Schetyna zgodził się jednak, że należy rozpocząć dyskusję na temat wolności słowa w Polsce. Zapowiedział, że przekaże projekt likwidacji artykułów 135 i 212 Kodeksu Karnego autorstwa PJN do konsultacji w komisjach.

– Nie można obrażać osób publicznych – powiedział Schetyna, dodając także, że parlament powinien być gwarantem wolności słowa.

Zdaniem marszałka Sejmu nie uda się jednak zmienić tych przepisów do końca kadencji.

Odnosząc się kwestii do wolności słowa Beata Michniewicz zapytała Grzegorza Schetynę o wystawy, których marszałek nie zgodził się zorganizować w Sejmie. Chodzi o wystawę PiS o Smoleńsku, która była wcześniej pokazana w Parlamencie Europejskim, a także wystawę SLD o aborcji. Schetyna powiedział, że to on decyduje jakie wystawy będą pojawiały się w na sejmowych korytarzach. Jego zdaniem te dwie ekspozycje nie służyłyby debacie publicznej.

Problemy z budżetem

Grzegorz Schetyna przyznał, że nie wie, kiedy do Sejmu trafi projekt budżetu na przyszły rok. Wcześniej Donald Tusk zapowiadał, że chce przyjąć budżet przez wakacjami z racji na rozpoczynającą się 1 lipca polską prezydencję w UE.

- Czekamy na opinię komisji trójstronnej i związków zawodowych. Nie wiadomo, kiedy projekt budżetu trafi do Sejmu – powiedział Schetyna.

Dodał, że Sejm planuje posiedzenia po wakacjach, jeszcze przed wyborami do parlamentu.

Zarzuty byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego pod adresem PO, o których mówił w tygodniku "Uważam.Rze", to początek kampanii wyborczej PiS- uważa marszałek Schetyna.  Były szef CBA w wywiadzie dotyczącym jego listów sprzed pół roku do Prokuratora Generalnego w sprawie zarzuconych śledztw CBA, mówił że PO mogła być finansowana ze środków mafijnych. Tak miało wynikać z zeznań skruszonego gangstera, świadka koronnego Piotra K., pseudonim "Broda".

"Prokuratura Generalna informowała, iż w zeznaniach świadka koronnego Piotra K., pseudonim "Broda", nie pojawia się informacja o nielegalnym finansowaniu Platformy Obywatelskiej"- powiedział Schetyna.          Grzegorz Schetyna dodał, że tym samym prokuratura podważyła wiarygodność Mariusza Kamińskiego. Według marszałka niezrozumiałe jest, dlaczego były szef CBA mówi o tak poważnych zarzutach dopiero w rok po zwolnieniu z pracy. Jak dodał, może to pokazywać klimat, w jakim będzie prowadzona kampania wyborcza przeciwko PO.

Grzegorz Schetyna sceptycznie ocenia skuteczność zapowiedzianych na dziś masowych protestów związków zawodowych. Marszałek Sejmu stwierdził, że należy pamiętać o trudnej sytuacji gospodarczej Polski oraz o tym, że istnieją instytucje takie jak Komisja Trójstronna, gdzie można rozmawiać między rządem a związkami. Marszałek zaznaczył, że obecne władze dbają o najsłabszych, przypomniał, że rząd podniósł już płacę minimalną. Przypomniał też o podwyżkach dla nauczycieli czy "pilnowaniu przez rząd" waloryzacji emerytur. W Warszawie i we wszystkich miastach wojewódzkich odbędą się dzisiaj manifestacje zorganizowane przez

NSZZ "Solidarność". Według związkowców w sumie w protestach może wziąć udział 100 tysięcy osób. Związkowcy domagają się podniesienia płacy minimalnej do poziomu 50-ciu procent średniej krajowej, zwiększenia liczby osób upoważnionych do korzystania z pomocy społecznej, czasowego obniżenia akcyzy na paliwa i przeznaczenia większych środków na walkę z bezrobociem. W całej Polsce zbierane są podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o podniesieniu płacy minimalnej do 1600 złotych.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych