Co więcej wiemy o wczorajszej wrzutce Rosjan ws. identyfikacji ofiar? Nic. „To nie jest pytanie do nas"

W Moskwie, jak to w Moskwie. Andrzej Seremet spotkał się ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Jurijem Czajką, od którego usłyszeliśmy zapewnienie, że „mamy dobre, konstruktywne stosunki dwustronne". To coś nowego, bo w ostatnich miesiącach współpraca obu prokuratur pozostawiała wiele do życzenia.

Andrzej Seremet nie potrafił wyjaśnić wczorajszego komunikatu rosyjskiego Komitetu Śledczego, z którego wynikało, że trzy ofiary katastrofy smoleńskiej zostały pochowane pod innymi nazwiskami.

„Jeszcze wczoraj wieczorem nasze służby prasowe oraz ja sam w niektórych przypadkach informowaliśmy opinię publiczną, że nie idzie o to, że istnieją jakiekolwiek wątpliwości w tym zakresie.  Lecz że usłyszeliśmy informację o tym, że w trzech przypadkach doszło do innego wskazania ofiar tej katastrofy poprzez badania DNA niż w tym zakresie, w którym wskazały to osoby, którym okazywano ciała. To był jedyny przedmiot w tym zakresie naszych rozmów. Nie mamy w tym zakresie nic więcej do powiedzenia."

Tyle, że to właśnie stanowi rozbieżność. Nasi prokuratorzy twierdzą, że nie ma powodów do szukania sensacji, tymczasem wczorajsza informacja Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej o pochowaniu ofiar pod innymi nazwiskami brzmiała nad wyraz sensacyjnie. Wygląda na to, że jeszcze długo będziemy mieli otwarte pole do interpretacji tej moskiewskiej wrzutki.

Ani Seremet ani Czajka nie potrafili powiedzieć, czemu miał służyć rosyjski komunikat.

„To nie jest pytanie, którego adresatem powinienem być ja." – powiedział polski prokurator generalny.

znp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych