Teatrzyk „Przegniły batonik" przedstawia sztukę sportową w dwóch odsłonach „Kibole nadchodzą"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Donald Tusk jako kibic na meczu, PAP
Donald Tusk jako kibic na meczu, PAP

Teatrzyk „Przegniły batonik" przedstawia sztukę sportową w dwóch odsłonach „Kibole nadchodzą".

Osoby:

Jarosław Kaczyński – prezes PiS

Adam Hofman, Joachim Brudziński – przyboczni Kaczyńskiego

„Staruch" – przywódca kibiców Legii

Donald Tusk – premier

Igor Ostachowicz – macher premiera od piaru

Paweł Graś – przyboczny Tuska

Odsłona I

Miejsce: klub kibiców Legii. Pomieszczenie o wyglądzie dość obskurnym. Na ścianach plakaty Legii oraz wielki telewizor, na którym leci mecz. Na poplamionym fotelu „Staruch", pociąga piwo z puszki. Wchodzi Kaczyński z przybocznymi. Na szyi ma szalik Legii.

„Staruch": Witam prezesa. Rozumiem, że nasze uzgodnienia są w mocy?

Kaczyński: Tak.

„Staruch": Powtórzę dla pewności. Po wygranych wyborach zostaję ministrem sportu. Pan, prezesie, nacjonalizuje stadion Legii i oddaje w zarząd kibicom. Umarzamy wszystkie sprawy przeciwko kolegom kibicom innych klubów. Tusk dostaje dożywotni zakaz gry w piłkę. He he, to go szczególnie zaboli.

Kaczyński: Zgadza się. Tak, jak się umawialiśmy.

„Staruch" (drąc się jak na meczu): Legia, Legia Warszawa!!! (do Kaczyńskiego) No, prezesie, co jest? Musimy razem pokrzyczeć, inaczej umowa nieważna.

Kaczyński (z wyraźnym dyskomfortem): Muszę?

„Staruch": Tak. Koledzy panu pomogą. No? Trzy, cztery...

Kaczyński (trochę pod nosem i wyraźnie bez entuzjazmu), Brudziński i Hofman: Legia, Legia Warszawa...

Odsłona II

Miejsce: Kancelaria Premiera. W głębokim fotelu blady, spocony Tusk z podkrążonymi oczami. Przy oknie Graś, w głębi pokoju przy drzwiach Ostachowicz.

Tusk (do Grasia, drżącym głosem): I co?...

Graś: Idą.

Tusk: Coś krzyczą?

Graś: Tak. „Tusk, ty matole, twój rząd obalą kibole". I jeszcze: „Legia pany, Legia pany, Tuska w..."... Hm... „W poważaniu mamy". Na czele idzie Kaczor. Ma szalik Legii.

Tusk (poci się obficie): BOR gotowy?

Graś: Jaki BOR? Borowcy dawno dali nogę. To nie są babcie spod krzyża, to kibole! Donald, zrozum: KIBOLE!

Tusk (do Ostachowicza): Igor, nie stój tak, wymyśl coś!

Ostachowicz: Już wymyśliłem. Nie wiem jak wy, ale ja się pożegnam. (daje nogę)

Tusk: Zawsze wiedziałem, że w chwili ostatecznej próby nie można na niego liczyć. Tak było przy Anodinie. Wtedy też przepadł. Ale wtedy to byli tylko Ruscy. A teraz... Jest tylko jedna szansa na ratunek: wmieszać się w tłum. Paweł, wyciągaj akcesoria.

Graś wyciąga z szafy dwa dresy w kolorach Legii oraz klubowe szaliki. Tusk i Graś zdejmują garnitury, zakładają dresy i szaliki, choć z wyraźną niechęcią.

Graś: Musimy jeszcze poćwiczyć okrzyki. (Podchodzą do drzwi, wychodzą z gabinetu, czyli za kulisy. Coraz dalej słychać, jak krzyczą.)

Graś i Tusk: Tusk, ty matole, twój rząd obalą kibole!!!

Kurtyna (pomalowana w barwy Legii) zapada

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych