W "Rz" ciekawy wywiad z Jerzym Polaczkiem, posłem PiS, byłym ministrem transportu. Zdaniem posła, rok od katastrofy smoleńskiej w dowództwie sił powietrznych nie zmieniło się nic i zmierzamy prostą droga do kolejnej katastrofy. Dowódca 36. Pułku. przewożącego VIP- ów nie ma uprawnień do latania samolotami odrzutowymi, a jego zastępca nawet nie jest pilotem:
Rz: Nowy dowódca 36. Pułku to oficer, któremu ufa minister. Jak rozumiemy, ma zaprowadzić porządek w pułku. Być menedżerem, a nie dżokejem.
- Fajnie, ale taki model nie obowiązuje w żadnym cywilizowanym kraju. Nie ma takiej praktyki.
Rz: Łatwo krytykować. A pan kogo postawiłby na czele takiego pułku, skoro w Polsce tylko dwóch czy trzech lotników wojskowych ma uprawnienia do pilotowania Tu-154M?
- To nie do końca tak. Wielu doświadczonych pilotów z pułku odeszło do cywila. Latają w renomowanych liniach lotniczych, mają stopnie wojskowe, ale są w rezerwie. W ubiegłym roku były propozycje, by niektóre z tych osób wróciły do czasu uporządkowania sytuacji w pułku. Nie skorzystano z niej. Rozumiem, że lepiej jest korzystać z „zaufanych oficerów", a ignorować ludzi łączących doświadczenie z wojskowego lotnictwa transportowego i ogromny staż w lotnictwie cywilnym.
Jerzego Polaczka rok po 10/04 najbardziej bulwersują awanse ludzi odpowiedzialnych za szkolenie w siłach powietrznych:
- Szef szkolenia został awansowany z Dowództwa Sił Powietrznych do Sztabu Generalnego. To kop w górę. Może dostanie jeszcze jedną gwiazdkę? Dowódca eskadry z 36. Pułku, który podpisał rozkaz wylotu tupolewa, awansował niedawno do Dowództwa Sił Powietrznych.
Rz: Sprawa lądowania jaka-40 10 kwietnia w Smoleńsku, kiedy pogoda była poniżej dopuszczalnych minimów, trafiła do prokuratury. Zdecydował o tym nowy dowódca Sił Powietrznych. Wcześniej komisja wojskowa, która badała sprawę, uznała, że wszystko było ok. Chyba jakieś wnioski zostały wyciągnięte?
- Gratuluję optymizmu. Powtarzam od roku, że to, co się stało w Smoleńsku, to wynik działania złego systemu szkolenia i notorycznego przyzwolenia na łamanie procedur. Tu się niewiele zmienia. To, co robi minister Bogdan Klich, to zmierzanie do nowego Smoleńska.
Poseł PiS za zły stan polskiego lotnictwa obwinia ministra obrony narodowej Bogdana Klicha:
Zawsze w jednostkach przewożących VIP-ów latają najbardziej doświadczeni piloci, a dowódcami są najlepsi z najlepszych. Tymczasem w 2008 r. zerwano w pułku ciągłość szkolenia i dowodzenia. Niestety, rok po tragedii jest tak samo jak przed tragedią. To obciąża szefa MON. Pytałem ministra, dlaczego zrobił dowódcą człowieka, który nie ma papierów na latanie odrzutowcami. Odpowiedział, że rozważa się wyszkolenie go na takie samoloty... To czekanie na kolejną katastrofę.
Bar, źródło: rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/113580-polaczek-to-co-robi-minister-bogdan-klich-to-zmierzanie-do-nowego-smolenska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.