Hmm... O co gra "Wyborcza" w sprawie Państwowego Instytutu Wydawniczego?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Jak wiadomo prawdziwa władza, choć nie demokratyczna, polega nie tylko na narzuceniu innym własnych reguł, ale także na możliwości złamania ich kiedy ma się na to ochotę lub gdy stoi za tym ważny interes.

Pamiętając o tym warto było uważnie przeczytać główny, czołówkowy tekst weekendowej "Gazety Wyborczej". Tej samej, która w co drugim tekście grzmi na tych wszystkich, którzy usiłują cokolwiek wyciągnąć od państwa, którzy uciekają przed rynkową rywalizacją, którzy nie chcą uznać żelaznych praw rynku. Ci wszyscy to przecież dla tego dziennika bezwstydne, zazwyczaj związkowe, pijawki żerujące na naszym biednym państwie. No, ale jak wiadomo, czasem trzeba własne reguły złamać.

Ciekawy przykład jak to się robi przynosi wspomniany tekst Romana Pawłowskiego "PIW na krawędzi". Najpierw przytoczmy fakty. Nie jakieś tam spiskowe czy plotkarskie teorie o próbach przejęcia przez pewne środowisko PIW, ale te podane przez "Gazetę Wyborczą":

 

FAKT 1: Niewydolny zadłużony moloch

Jedno z najważniejszych polskich wydawnictw literackich może przestać istnieć. Minister skarbu Aleksander Grad chce je zlikwidować, bo jest zbyt zadłużone.

- Zlikwidowanie PIW-u to konieczność, a nie chęć ministra - mówi rzecznik resortu skarbu Maciej Wewiór. - Niestety, liczby mówią swoje. Wydawnictwo spełniło wszystkie warunki wymuszające likwidację. Ma 7 mln długu i jest w zaniku. Prawie nie wydaje książek, żyje głównie z wynajmu nieruchomości, wobec których są w dodatku roszczenia. Wiele wydawnictw prywatnych radzi sobie świetnie. Nie sądzę więc, by PIW, który praktycznie nic nie wydaje, był najlepszą wizytówką polskiej kultury.

 

FAKT 2: Moloch przejadający majątek

Likwidację resort uzasadnia także tym, że PIW wynajmuje 70 proc. swoich obiektów. Ale w dużej części są to mieszkania pracownicze, którymi wydawnictwo administruje na mocy decyzji jeszcze z lat 40.

 

FAKT 3: Dobra kultury PIW będą zabezpieczone

Minister Zdrojewski chce, by "w procesie likwidacji PIW-u nie utracono tych części jego majątku, które powinny się znaleźć w zasobach dziedzictwa narodowego". Chodzi o 15 tys. tzw. egzemplarzy żelaznych, prawa wydawnicze i licencyjne oraz prawo do logo firmy. 9 maja Jacek Weksler z resortu kultury napisał do marszałka Sejmu, że oba ministerstwa szukają "jak najkorzystniejszej formy przejęcia" tych zasobów przez MKiDN.

 

A więc sytuacja wydaje się prosta. "Wyborczej"nigdy powieka nie drgnęła gdy tysiące takich firm padały w imię praw rynku, powodując tragedię wielu miejscowości. Ale nie tym razem. Teraz do gry wchodzi bowiem obywatelskie poruszenie. Piękne i spontaniczne.

Beata Stasińska, wydawca, współtwórczyni ruchu Obywatele Kultury: - PIW stanowi kapitał naszej kultury. W czasach upadku czytelnictwa kapitał ten jest bezcenny. Nie wolno go utracić.

 

Warto dodać, że jednym z wicenaczelnych "Wyborczej" jest redaktor Piotr Stasiński, zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa, a dziennik ten kilka miesięcy temu opisywał w serii artykułów, wzburzonym tonem, zwolnienie pani Beaty Stasińskiej przez właścicieli prywatnego wydawnictwa W.A.B gdzie była szefem działu programowego. Ale Beata Stasińska ma teraz plan dla PIW:

Zdaniem Beaty Stasińskiej PIW mógłby stać się zalążkiem narodowej instytucji wydającej kanon literatury polskiej i światowej: - Takie wydawnictwo byłoby wizytówką Ministerstwa Kultury. Doskonałym wzorem jest La Bibliotheque de la Pléiade francuskiego wydawnictwa Gallimard wspierana z funduszy publicznych. Potrzebujemy dobrze opracowanych, krytycznych wydań klasyki, a PIW ma tu olbrzymie doświadczenie.

 

Swoją drogą, ciekawe, kto mógłby na czele takiego odnowionego PIW stanąć? Kto mógłby się podjąć ciężkiego zadania wydania publicznych pieniędzy? Naszym zdaniem, i chyba nie tylko naszym, powinien to być ktoś z dużym doświadczeniem wydawniczym.

Czy to się uda? Czy zło nie wygra? Na szczęście zmierza już rycerz na białym koniu. W samą porę przybywa:

Premier Donald Tusk, który wczoraj był na Warszawskich Targach Książki, podpisał się na liście osób protestujących przeciwko likwidacji. Obiecał, że pomoże uratować PIW. Dziś ma o tym rozmawiać z ministrami Gradem i Zdrojewskim.

No, skoro premier Tusk obiecał "Gazecie Wyborczej", to nie wątpimy, że operacja się uda!

Piękne. Charakterystyczne. Na tym polega władza. Nie tylko interpretacji.

Ale najbardziej nas zachwyca, że czytelnik "Wyborczej" w poniedziałek lub wtorek przeczyta kolejne narzekania na wyciągających kasę państwową darmozjadów i w żaden, ale to w żaden sposób nie skojarzy tego z wyciągającymi kasę na PIW.

 

wu-ka, źródło: Gazeta Wyborcza

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych