Zastrzelenie bin Ladena - polemika. "Oczywiście słychać pseudo argumenty, że to wojna, a na wojnie giną ludzie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Zastrzelenie bin Ladena - polemika

Parę razy zdarzyło mi się napisać tekst, w którym minąłem się poglądami z moim politycznym środowiskiem. Zdarzyło mi się to, ale w chwili pisania tego nie wiedziałem i szczerze mówiąc nie wiem, czy bym nie zaniechał pisania lub pisząc inaczej rozłożył akcenty. Niniejszy tekst jest specyficzny, gdyż motywacją do jego redakcji jest fakt, że całkowicie nie zgadzam się z poglądami i retoryką większości osób i środowisk, z którymi się utożsamiam.

Do rzeczy: zastrzelenie Osamy bin Ladena w sposób, jaki to miało miejsce, to było niczym nieuzasadnione morderstwo!

Oczywiście bin Laden to zbrodniarz zasługujący na niezwykle surowe potraktowanie. Ale przez określenie „surowe potraktowanie" nie rozumiem samosądu w wykonaniu amerykańskiego państwa, prezydenta czy żołnierza. Od wydawania i wykonywania wyroków nie są żadne osoby czy państwa, a krajowe i międzynarodowe sądy i trybunały.

Zdaje sobie sprawę, że mogły być zasadnicze kłopoty z przeprowadzeniem procesu tego zbrodniarza, ale nie przekonują mnie argumenty, że zastrzelenie bezbronnego człowieka „to sprawiedliwość dziejowa" ani, że „trudno byłoby zapewnienie bezpiecznego przeprowadzenia procesu" itp. Wykonanie wyroku bez procesu nie mieści się w żadnym kanonie cywilizowanego postępowania!

Oczywiście słychać pseudo argumenty, że to wojna, a na wojnie giną ludzie. Ale trudno jest wykazać, że dziś w Pakistanie ma miejsce jakakolwiek wojna, a jednocześnie warto pamiętać, że w okresie 1939-45 miała miejsce ewidentna wojna, ale nie zawsze tolerowano nawet jak najbardziej słuszne samosądy. Wyrok bez sądu, to nie tylko złamanie prawa, ale ryzyko, że ktoś inny wykona bez sądu jakiś wyrok i trudno będzie znaleźć różnice między tymi czynami poza poglądami spierających się stron. Jeśli ktoś nie przyjmuje tego argumentu, to niech sobie wyobrazi sytuację, że ktoś wchodzi do willi Czesława Kiszczaka na ul. Racławickiej lub do willi Wojciecha Jaruzelskiego na ul. Ikara i jednym strzałem z pistoletu lub ciosem siekierą pozbawia życia ludzi odpowiedzialnych za śmierć i cierpienie setek współobywateli.

Mam ponadto nieodparte wrażenie, że amerykańskie służby specjalne mogące wedrzeć się do siedziby najbardziej poszukiwanego na świecie terrorysty, mogące długi czas przeszukiwać jego siedzibę i potem bezpiecznie się oddalić, poprzez zastrzelenie bin Ladena wykonały wyznaczone im zadanie. Mam nieodparte wrażenie, że państwo amerykańskie miało interes w tym, by nigdy nie odbył się jakikolwiek proces Osamy bin Ladena. Dobrze wiemy, że bin Laden był dla administracji amerykańskiej użyteczny w walce z armią radziecką w Afganistanie. Nie znam szczegółów, ale obiło mi się o uszy, że lata temu bin Laden ściśle współpracował z amerykańskim biznesem. A tam, gdzie rodzą się polityczne interesy i wielkie fortuny ekonomiczne, upublicznienie niedostępnej dla ogółu wiedza może być niewygodna lub wręcz zabójcze dla możnych tego świata. Zastrzelenie na miejscu bin Ladena uniemożliwiło mu mówienie, które byłoby nieograniczone podczas kontaktowania się z obrońcami oraz w czasie procesu sądowego lub przed trybunałem.

Dlatego uważam, że byłoby wielokrotnie lepiej, gdyby 2 maja amerykańskie Navy SEALs pojmały zbrodniarza i potem odbył się jawny proces z udziałem sądu, oskarżycieli i obrońców. W imię standardów cywilizacji zachodu, a nie cywilizacji bliskiej zastrzelonemu bin Ladenowi.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych