Bączek cenowy. "W ujęciu rocznym inflacja wyniosła 4, 5 proc."

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Bączek cenowy

Bączek cenowy wiruje coraz szybciej. GUS podał informację o wzroście inflacji w kwietniu. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu br. wzrosły o 0, 5 proc. w porównaniu do poprzedniego miesiąca, natomiast w ujęciu rocznym inflacja wyniosła 4, 5 proc. W kwietniu największy wzrost odnotowano w kategorii "transport" - o 7, 6 proc. r./r., w tym "paliwa do prywatnych środków transportu - 14, 2 proc. oraz "żywność i napoje bezalkoholowe" o 6, 4 proc., w tym "żywność" o 7, 7 proc., jak wynika z tabeli opublikowanej przez GUS. Takich informacji można się było spodziewać po decyzji RPP o podniesieniu stóp procentowych. Co na to Rząd? Rząd milczy i zajmuje się zamykaniem stadionów oraz transferami poselskimi za publiczne pieniądze. Nie słychać głosu ministra finansów, jakie zamierza podjąć działania, aby ustabilizować sytuację, nie słychać premiera, który ochoczo wypowiada się na różne tematy. Teraz milczy.

Jak tak dalej pójdzie to nowy minister od wykluczonych będzie miał pełne ręce roboty. Sądziłam, że okres jego urzędowania upłynie mu na zdefiniowaniu, kim owi wykluczeni są. Ale teraz już rozumiem, że Rząd nie zamierza walczyć z inflacją, żeby uzasadnić powołanie gwiazdy telewizyjnej na ministra Rządu RP i uzasadnić ten wydatek z budżetu państwa. Budżetu, dodajmy, sypiącego się na naszych oczach. W piątek sejmowa komisja finansów publicznych zaopiniowała pozytywnie wniosek ministra pracy o przesunięciu 80 mln złotych na Fundusz Pracy, czyli mówiąc ogólnie na potrzeby bezrobotnych i pracodawców. Może to wydawać się ogromną kwotą, ale po dokładnej analizie widać wyraźnie, że tak nie jest. Średnio przypadnie około 5 mln złotych na województwo.

W marcu było zarejestrowanych 2133900 bezrobotnych. Łatwo wyliczyć ile rząd postanowił przeznaczyć pieniędzy na pomoc dla nich.

Ile będzie kosztowało nowe stanowisko ministerialne? Średnie uposażenie sekretarza stanu to około 12 tys. złotych. W ciągu 6 miesięcy, które pozostały do końca tej kadencji będzie to, około 72 tys. złotych. Do tego trzeba dodać pensje sekretarek, kierowców, amortyzację samochodu, koszty jego utrzymania, koszty wyposażenia gabinetu, koszty reprezentacyjne i inne. Szacunkowo licząc, z dużą dozą życzliwości i przyjęciem cen minimalnych, sądzę, że trudno będzie się zmieścić w kwocie 200 tys. złotych. Można powiedzieć - cóż to jest w porównaniu do ponad 700 mld złotych długu publicznego. Ale jak uczy stare przysłowie „ziarnko do ziarnka", a poza tym jest jeszcze przyzwoitość.

Polski rząd powinien sobie przypomnieć cytat z Wyspiańskiego „miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapkę z piór: czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur...". Warto uczyć się od mądrzejszych. Kiedy w czasie kadencji rządu Jarosława Kaczyńskiego pojawiła się groźba nadmiernego wzrostu cen paliwa, które jak wiadomo powszechnie ma decydujący wpływ na wzrost cen wszystkich produktów i usług, potrafił on podjąć działania, które temu zapobiegły. Może, więc nowy minister od wykluczenia, zanim sam zostanie wykluczony, zechce z tej nauki skorzystać i uzasadni swoje powołanie, przekonując Premiera, że czas zabrać się do roboty.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych