Zbigniew Hołdys jest bez wątpienia postacią inspirującą, natchnął mnie bowiem do rozmyślań o taksówkarzach. A było tak: zastanawiałem się, do jakiego zawodu pasowałby pan Zbyszek. Bo w tej chwili, nie bardzo wiadomo, kto zacz. W jakiej branży przydałyby się nietuzinkowe, acz mało sprecyzowane umiejętności pana Zbyszka. I nagle mnie olśniło. Jasne! Hołdys byłby idealnym taksówkarzem.
Dlaczego? No bo to facet wiecznie skwaśniały, zawsze z czegoś niezadowolony, nieustannie narzekający, od czasu do czasu wzmacniający swe stęki jakiś soczystym przekleństwem. Wypisz, wymaluj polski taksówkarz. Przepraszam wszystkich pogodnych, wesołych kierowników taksówek, których spotkałem w życiu całkiem sporo. Jakoś tak się jednak składa, że bardziej zapadli mi w głowę ci narzekający.
Igor Zalewski, felieton w tygodniku "Uważam Rze", fragment
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/113303-holdys-bylby-idealnym-taksowkarzem-no-bo-to-facet-wiecznie-skwasnialy-zawsze-z-czegos-niezadowolony-narzekajacy