Czy wiosenna wojenka z kibicami będzie kolejną zwycięską wojenką premiera Tuska? Po raz pierwszy można mieć wątpliwości

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Po trzech i pół roku rządów Donalda Tuska nie można już mieć wątpliwości: rządzi nami ekipa, która uważa, że nic tak władzy nie służy, jak mała, zwycięska wojenka od czasu do czasu. Nie za często, ale raz na kilka miesięcy, to i owszem.  Wojenka musi być krótka, spektakularna, zwycięska. Były już wojenki z hazardem, z pedofilami, dopalaczami, kilka wojenek z PiS-em, teraz wojna z kibicami.

Pretekst do wojenki musi być starannie dobrany: temat musi być "słuszny", społecznie nośny, i cieszący się poparciem większości obywateli. Wojenki niemal zawsze są jednocześnie odpowiedzią na zgłaszane wcześniej - głównie w mediach - "zapotrzebowanie społeczne" (często dotykające ważnych, realnych problemów, vide pedofile), czego klasycznym przykładem jest wojenka z kibicami, wcześniej przygotowana propagandowo przez "Wyborczą". Na pytanie, czy "zapotrzebowanie społeczne" kreowane jest oddolnie, czy też w porozumieniu z władzą, odpowiedzieć dziś twierdząco nie można, bo dowodów brak. Ale pytać już można.

Oczywiście, premier Tusk i jego ekipa swoją wojowniczość praktykują  bardzo ostrożnie i precyzyjnie. Baczą uważnie, by nie wydać wojny komuś na tyle silnemu, by mógł stawić opór długotrwały i dobrze zorganizowany. Dlatego też wojenki nie dotyczą nigdy spraw zagranicznych - bo tu nasz rząd zna granice swojej mocy. Symbolicznie, w dniu, w którym "Wyborcza" donosiła na pierwszej stronie iż "Tusk zamyka stadiony", "Rzeczpospolita" podawała na pierwszej stronie informację o zakończeniu budowy pierwszej nitki Gazociągu Północnego. I to takim zakończeniu, które blokuje dostęp do polskich portów w Świnoujściu i Szczecinie większym statkom. Nawet w tej ostatniej sprawie rząd nie zdecydował się na żaden wyraźniejszy krok. Bo z Niemcami nawet maciupeńką wojenkę trudno wygrać.

A propos "Wyborczej". Uderzając w kibiców Tusk zrealizował postulat "Czerskiej", i zyskał tam zapewne sporo punktów. Ale jednocześnie - zamykając stadion Legii - premier bardzo szkodzi interesom ITI, właścicielowi stołecznego klubu i jednocześnie TVN. Napięcie na linii "Wyborcza" - TVN w tej sprawie jest widoczne od dawna, i jakieś konsekwencje musi przynieść. Nie sposób też nie zauważyć, że władza uderzyła nie tylko w dwa najbezpieczniejsze stadiony w Polsce (Poznań i Warszawa), ale jednocześnie w dwa kluby, których kibice od miesięcy toczą batalię z "Wyborczą" i odwrotnie (Lech i Legia). Przy okazji władza uderza w kluby, których fani krytykowali rząd za pomocą transparentów. Za rządów PiS-u to już byłaby dyktatura faktyczna, a nie tylko projektowana.

Ale do rzeczy, czyli do kibiców. Czy wiosenna wojenka z kibicami będzie kolejną zwycięską wojenką premiera Tuska? Myślę, że po raz pierwszy można mieć wątpliwości. Przede wszystkim dlatego, że Donald Tusk uderzył w środowiska naprawdę dobrze zorganizowane, zbudowane wokół niezwykle silnych i żywych emocji. Co więcej, są to emocje, których społeczne potępienie nie jest oczywiste (wierność klubowym barwom, solidarność "wyznawców", kult męskości). Oczywiście, są w tych grupach również zjawiska patologiczne, ale jednak nie da się owej patologii rozciągnąć na kilkudziesięciotysięczne rzesze fanów. Za przeproszeniem, nie da się z tysięcy kibiców zrobić pedofilii ani dystrybutorów dopalaczy. Po prostu się nie da, nawet jeżeli "Staruch" ma na sumieniu to, co przypisuje mu "GW".

W sumie, premier Tusk upokorzył kibiców przynajmniej dwóch dużych klubów. I za to upokorzenie - wcześniej czy później - kibice mu odpłacą.

Bo to zapewne przypadek, choć wart odnotowania, że w czasie gdy premier Tusk ruszał na kolejną zwycięską wojenkę, na Placu Powstańców Warszawy odsłonięto pomnik Napoleona (stał tam też przed wojną) - wodza również, wydawało się, niepokonanego. A jednak w końcu przegrał. Choć może nie krzywdźmy Napoleona - on bił się z najsilniejszymi.

Tak jak premier Tusk w młodości. Szef rządu ma przecież w biografii - jak sam to ujął - "kilka sytuacji z meczów wyjazdowych, z Bydgoszczy, z Olsztyna".

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych