Jachowicz o kulisach dziennikarstwa śledczego. Mocna ocena: "Dziennikarzom zalewają oczy sława, rozgłos i pieniądze".

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Red. Jerzy Jachowicz. Fot. sdp.pl
Red. Jerzy Jachowicz. Fot. sdp.pl

Na portalu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich niezwykle szczery wywiad jakiego red. Jerzy Jachowicz udzielił dziennikarzowi tego portalu poświęconego mediom red. Markowi Palczewskiemu.

Najciekawsza w rozmowie jest dokonana przez Jerzego Jachowicza, cenionego dziennikarza śledczego i publicystę, ocena najgłośniejszych spraw medialnych ostatnich lat. Nie wypada ona, delikatnie mówiąc, pochlebnie dla dziennikarzy. Odsłania natomiast ciemniejszą stronę materiałów śledczych.

Co mówi Jachowicz?

 

O artykule "Gazety Wyborczej" pt. "Przychodzi Rywin do Michnika":

Dla mnie pierwszym klasycznym przykładem upadku dziennikarstwa śledczego jest afera Rywina, kiedy sama „Gazeta Wyborcza" piórem Pawła Smoleńskiego w grudniu 2002 roku pisze tekst „Przyszedł Rywin do Michnika" i podaje go jako materiał śledczy, co jest oczywistą nieprawdą, bo jest on oparty na jednostronnej relacji jednej osoby i nie spełnia kryteriów dziennikarstwa śledczego.

 

O tekście "Gazety Wyborczej" na temat gangu w komendzie głównej policji ("Wyborcza" za ten tekst po kilku dniach przeprosiła):

Znam przypadki kiedy dziennikarze nie sprawdzili czy informacje uzyskane od informatorów są prawdziwe i doznali upadku. Takim przykładem jest artykuł o komendzie głównej policji - Tomka Patory i Marcina Stelmasiaka, kiedy nadziali się na informatora, który wygrywał własny interes. A ponieważ był on do tej pory przez nich wykorzystywany i nigdy nie podał im fałszywych informacji – i na tej podstawie publikowali oryginalne, ciekawe teksty - to mu uwierzyli, ale okazało się, że on ich po prostu nadział na sztych, rozpruwając im właściwie brzuchy.

 

O materiałach prasowych, które odsłoniły tzw. aferę hazardową:

Tu z całą pewnością służby dostarczyły dziennikarzowi stenogramów rozmów. Nie było tak, że dziennikarz wiedział wcześniej o kontaktach Zbigniewa Chlebowskiego, Mirosława Drzewieckiego i Marcina Rosoła z królem hazardu, Ryszardem Sobiesiakiem. Sam materiał wskazuje na to, że dziennikarz przedstawił tak naprawdę efekt działalności CBA. Ale dobrze się stało, że do ujawnienia afery wykorzystano media. To był tak zwany klasyczny przeciek kontrolowany do mediów, a nastąpił dlatego, że istniała obawa, że sprawa zostanie całkowicie ukryta przez ekipę rządzącą.

 

O tekstach na temat Romualda Szeremietiewa, które doprowadziły do jego dymisji z funkcji wiceszefa MON za czasów rządu Jerzego Buzka:

Dziennikarze zdając sobie sprawę, że mogą być manipulowani przez jakieś grupy interesu, godzą się na to i reprezentują ten interes uderzając w konkretną osobę. Co by nie powiedzieć taki był materiał – choć to było dobre dziennikarskie śledztwo - Anny Marszałek i Bertolda Kittla o tzw. aferze Szeremietiewa. Z całą pewnością chodziło o jakieś wewnętrzne rozgrywki w wojsku, o wielkie pieniądze jakiegoś lobby w armii związanego ze służbami.

W przetargach wojskowych na broń, na sprzęt pancerny, itd. chodzi zawsze o wielkie pieniądze dla wszystkich uczestników takich transakcji. I jeżeli znalazł się jakiś wariat, który chciał nadać tym procedurom charakter laboratoryjnie czysty i każdą najdrobniejszą śrubkę kupowaną dla wojska i każdą transakcję chciał sprawdzać pod mikroskopem, to taki człowiek dla interesów tych grup był niebezpieczny.

 

Jachowicz krytycznie ocenia kondycję dziennikarstwa śledczego, dużą część winy przerzucając jednak na redakcje prasowe, które nie chcą finansować kosztownych i długotrwałych dochodzeń. Ale nie tylko.

Bo dziennikarzom zalewają oczy sława, rozgłos i pieniądze. Nie jest tak, ze dziennikarze publikują teksty, o których wiedzą od początku, że są fałszywe. Takich dziennikarzy nie ma, ale zdarza się od czasu do czasu, że dla osiągnięcia tych dwóch celów nie wszystko rzetelnie i dokładnie sprawdzą.

 

I dalej:

 

Z drugiej strony stres polega również na tym, że na dziennikarza działają dwa bodźce: potrzeba prestiżu zawodowego i potrzeba sukcesu finansowego. Kiedy materiał jest udany, to rośnie prestiż dziennikarza. Jeżeli tego nie ma, to dziennikarz ma poczucie przegranej. I jeżeli to trwa latami, to wymaga ogromnej odporności psychicznej, żeby te wszystkie naciski i stresy wytrzymać. Ponadto dziennikarz podlega presji odpowiedzialności, dlatego że większość materiałów śledczych ma ogromną siłę przebicia - jest takim ciosem wymierzonym w indywidualnego człowieka, i tu nie może być żadnych pomyłek.

 

Jerzy Jachowicz podkreśla jednak, że nawet samo ujawnienie stenogramów np. tajnych służb, ma sens i przynosi korzyść opinii publicznej:

Nie ma często nic bardziej porażającego, tak mocnego w demaskowaniu naruszeń moralnych, deprawacji, czy korupcji, jak stenogramy rozmów. Ponadto mają one swoją egzotykę ze względu na język jakim ci ludzie rozmawiają.

Proszę zauważyć, że te tajne nagrania ujawniają rzecz niebywałą, mianowicie prymitywizm wszystkich rozmówców, bez względu na to jakie stanowisko w państwie zajmują.

Tak jest w słynnych rozmowach Aleksandra Gudzowatego z Adamem Michnikiem, z Józefem Oleksym, tak jest w rozmowach w tzw. aferze gruntowej, prowadzonych przez byłego szefa MSW Janusza Kaczmarka, szefa CBŚ , pana Jarosława Marca, i wreszcie komendanta głównego policji, pana Konrada Kornatowskiego. Przecież same te nagrania są już dowodem ich całkowitej degrengolady.

 

Jerzy Jachowicz (rocznik 1938). Dziennikarz i publicysta. Jeden z prekursorów dziennikarstwa śledczego w Polsce. Działacz opozycji demokratycznej. W latach 1989-2005 w „Gazecie Wyborczej". Od 2005 do 2006 w „Newsweeku", następnie w „Dzienniku". Od 2008 roku na antenie Programu III Polskiego Radia prowadził cykl „Z Archiwum Jerzego Jachowicza". Odszedł z radia w marcu 2009. Współpracował z TVP Info. Obecnie prowadzi audycję "Jama Jachowicza" w internetowym Radiu Wnet, a także jest stałym felietonistą-komentatorem tygodnika „Uważam Rze".

wu-ka, źródło: sdp.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych