Ciekawa dyskusja toczy się wewnątrz partii rządzącej, zarówno w jej części parlamentarnej jak i rządowej. Dyskusja o strategii przed nadchodzącymi wyborami, o "motorach" kampanii. Wynik tej dyskusji wskaże osoby, które mają przysłużyć się wizerunkowi Platformy, a które osoby wypadałoby ukryć w kampanii, aby zagwarantować sukces partii.
Marketingowcy polityczni przekonują często, że podporządkowanie wyborczej taktyki kwestiom wizerunkowym jest działaniem typowym dla każdej profesjonalnej partii. Stąd też przed każdymi wyborami zamawiane są drogie ekspertyzy oparte na badaniach jakościowych polityków prowadzone na grupach fokusowych.
Do badań wizerunkowych prowadzonych przez partie polityczne odwołuje się w najnowszym "Uważam Rze" Eryk Mistewicz. Nawiązuje też oraz do pytania, które niedawno zadał na Twitterze:
Kto w PO najbardziej szkodzi tej partii? Kto z PiS działa najbardziej na szkodę PiS? Kto z SLD najbardziej szkodzi SLD?
I co ciekawe, jak twierdzi, zdaniem użytkowników Twittera, szczególnie zaangażowanych w promowanie Platformy w tym serwisie, największym wrogiem Platformy jest Stefan Niesiołowski. Takie zdanie, według Mistewicza, potwierdzenie znajduje się też w innych analizach:
Można próbować tłumaczyć Stefana Niesiołowskiego. Każda partia potrzebuje Stańczyka, fightera, Jasia Fasolę. Każda z partii potrzebuje „delegata do spraw wrzutek" i testera najbardziej absurdalnych pomysłów politycznych, opowiadającego niestworzone historie dla odwrócenia uwagi od realnych problemów. Tak uprawia się dziś politykę.
Oczywista jest także potrzeba PO zwiększenia poziomu interakcji wobec PiS przed nadchodzącymi wyborami. Technika zapraszania na matę PiS i upokarzania tej partii, lewarując wizerunek, przynosi od kilku już lat dla PO (a także dla PiS) dobre rezultaty.
Mistewicz nawiązuje przy tym do opisywanej przez niego dokładniej w "Anatomii władzy" strategii biznesowej byłego szefa Coca-Coli, budowania firmy dzięki konfrontacji z Pepsi, która to konfrontacja pozwoliła odkurzyć wizerunek Coca-Coli. Dzięki agresywnej kampanii Coca-Cola znów skupiła na siebie uwagę, znowu stała się marką pożądaną. Zyskała też Pepsi, bowiem w efekcie zaczęła współdzielić z Coca-Colą rynki całego świata, bez pozostawienia miejsca dla innych, którym nie udało się wejść na tę "scenę". Technika ta, przejęta przez Platformę, potrzebuje jednak agresji. Jak pisze Mistewicz:
Im większa agresja między PO a PiS, tym lepiej zostają zmotywowani przed wyborami stronnicy obu stron. Zyskują maksymalną motywację, w akcie głosowania ratując kraj bądź przed „Zdrajcą Tuskiem", bądź przed „Faszystą Kaczyńskim". Angażują się też w przekonywanie innych.
Jednak po tragedii smoleńskiej, zabójstwie działacza PiS w Łodzi, raporcie MAK i błędach władz Warszawy pierwszym atrybutem polityka jest słuch społeczny. Stawką jest zdobycie elektoratu centrowego, niezaangażowanego. (...)
Tymczasem szarżę rekonkwistadorów prowadzi dziś wicemarszałek Sejmu i de nomine trzecia osoba w Platformie, mimo że bez najmniejszego problemu rolę tę mogą wziąć na siebie niezależne media. Utrudnia on prezentowanie się przez tę partię jako „normalna, spokojna, zdrowa". Ze Stefanem Niesiołowskim Platforma nie jest ani normalna, ani spokojna, ani zdrowa.
Ciekawe jest przeciwstawienie Niesiołowskiego ministrowi kultury Bogdanowi Zdrojewskiemu, który krytykował gaszenie zniczy przed Pałacem Prezydenckim, ale i Donaldowi Tuskowi. W tym też kontekście pojawia się przypomnienie wpisu jednego z posłów PO na Twitterze, że Niesiołowski w pełni świadomie gra na słaby wynik PO, powyborcze rozliczenie Donalda Tuska i zmianę przywództwa w PO.
wu-ka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/113083-mistewicz-o-niesiolowskim-z-nim-platforma-nie-jest-ani-normalna-ani-spokojna-ani-zdrowa