Trochę ma rację Profesor Środa w nienapisanym jeszcze felietonie.
Jakże to tak – bez sądu, kula w łeb i jeszcze ta haniebna radość w niektórych kręgach...
Chyba, że strzelała kobieta, karząc Pana Osamę za wadliwy stosunek do kobiet, przynajmniej żywych, co byłoby pewnym usprawiedliwieniem.
Prawda jest jednak inna i czas ją ujawnić.
Mówi się, że Pan Osama został zatrzymany kilka lat temu w Grodzisku lub Otwocku, gdzie w sprawiał niedobre wrażenie, a w miejscowym banku spółdzielczym pobrał dwadzieścia milionów dolarów. Zatrzymanie i aresztowanie było w tej sytuacji normalnym aktem sprawiedliwości, wszelako Prokuratura Rejonowa stanęła przed problemem – o co takiego oskarżyć. W końcu cudzoziemiec i taki jakiś czarniawy... Może to rzutować na nasze stosunki i pachnie rasizmem, co wydało się argumentem przeważającym.
Umorzono z braku dowodów, po długim wypytywaniu – czy nie był aby torturowany w Szymanach.
Skoro zaprzeczył, został uwolniony.
Prokurator Seremet zgłosił zażalenie, bo to terrorysta, o czym wie każdy.
Sprawa trafiła do Sądu.
Panu Osamie przyznano tłumacza z tureckiego, bo z arabskiego był zajęty w Smoleńsku, gdzie zabrakło tłumacza z rosyjskiego, na co skarżył się akredytowany Klich.
Sąd pytał głównie, czy zamachowcy nad WTC mieli w kieszeniach osobiste polecenia Pana Osamy albo chociaż szyfrogram. Pan Osama stanowczo zaprzeczył, z lekka się uśmiechając. Zapytano MSZ.
Odpowiedzi nie udzielono, bo minister Litwin był na urlopie albo zajęty czym innym.
Pan Osama został uwolniony, a sprawę umorzono. W obszernym uzasadnieniu Sąd wskazał, że choć mówi się, że Pan Osama jest terrorystą, to nie znaleziono przy nim bezpośrednich i niepodważalnych dowodów, ani w kieszeniach, ani w bagażu podręcznym, poza tym wszechstronna analiza materiału dowodowego nie wykazała powiązań Pana Osamy z polskimi partiami politycznymi, nawet tymi słynącymi z terroryzmu i faszyzmu, co jest koronnym dowodem niewinności.
W uzasadnieniu podniesiono, że terroryzm jest trudno definiowalny i są różne stanowiska w doktrynie i orzecznictwie. Podpis, stempel.
Pan Osama na wszelki wypadek wyjechał, bo niesłusznie założył, że będzie zażalenie. Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Udał się gdzieś i pokazywał po drodze postanowienie, że jest niewinny. W tym przeświadczeniu i z tym postanowieniem trwał do soboty, gdy został znienacka brutalnie napadnięty i po prostu zastrzelony, bez postępowania dowodowego.
U nas nie mieści się to w głowie i budzi słuszny opór. Także Pani Profesor oraz Pani Kazimiery, która ma wiele zrozumienia dla zdziecinniałych staruszków, boć przecie młodego nie zastrzelili.
Spójrzmy jednak na sprawę z drugiej strony.
Pan Osama należał do organizacji nielegalnej, czego jeszcze nie stwierdził Trybunał Konstytucyjny, ale o tym się mówiło. U nas to nie przeszkadza. W końcu był też szefem, a szefom więcej uchodzi. U nas.
Do studia zaproszono premiera Millera, który bardzo dobrze się sprawdza w takich okazjach, jak sprawa Pana Osamy i trafnie wskazał, że gdy się Ameryka na kogoś uprze, to go znajdzie. Nawiązał tym do wypowiedzi Pana Prezydenta, że nawet po dziesięciu latach prawdziwego zbrodniarza się znajdzie i to jest dobrze. W Ameryce.
W Grodzisku albo Piasecznie zdania są podzielone. Sąd go przecież puścił, choć zbrodniarz, ale dowodów nie było, więc jest niewinnym zbrodniarzem.
Taki formalizm prawniczy, jak powiada redaktor Wołek.
Drudzy z kolei, że jak zbrodniarz, to zbrodniarz i trzeba takiego było wsadzić.
W Superstacji wypowiedział się generał Dukaczewski, choć w spoczynku, ale ciągle kompetentny, i jak zwykle oświadczył, że sprawa jest skomplikowana, a my mamy swoje problemy na przykład z Dubienieckim.
List otwarty podobno do Gazety Wyborczej napisał, jak mówią, generał Kiszczak, podkreślając, że całe życie walczył o demokrację, tylko mu się ta cholera demokracja wymykała, ale w końcu ją złapał i popiera, podobnie jak niezawisłe sądy.
Jak ktoś strzelał – to został posadzony, a że szyfrogramu nie miał w kieszeni, to znaczy, że szef jest niewinny i to jest rozumowanie prawidłowe. I o to walczyliśmy. Chłopcy w końcu posiedzą, podobnie jak Piotrowski, winy odpokutują i tak ma być. U nas.
Szalejący kapitalizm amerykański, który doprowadził już do egzekucji niewinnego Saddama, a teraz zamordował starca-pustelnika, zanim tenże okazał zaświadczenie lekarskie o przebytej chemioterapii, godzien jest potępienia – napisał generał. Poinformował także o przesłaniu kopii do swego szefa, który niebawem zabierze głos, gdy ucichnie wrzawa po beatyfikacji, którą bardzo przeżył.
Chyba wydrukują.
Po powrocie z Tunezji zabierze głos Lech Wałęsa i wskaże na swój udział w walce z terroryzmem w Tunezji oraz niewinność Kiszczaka i Jaruzelskiego, bo to nie oni byli winni, ale wielkie mocarstwa.
Z pewnym opóźnieniem wypowie się Pan Premier, który o Kiszczaku powiedział, że to zbrodniarz, a że Sąd go uniewinnił w imieniu Rzeczypospolitej, to już widać tak być musi.
W Rzeczypospolitej.
Pan Premier odczeka, czy go Kiszczak do Sądu nie pozwie. Jak nie pozwie, to się wypowie i podkreśli, że Pan Osama nie był torturowany w Szymanach.
Dlatego ostrożniej Panowie i Panie z tą euforią po egzekucji starego człowieka, na pewno w trakcie chemioterapii i dokonanej z wielkim nakładem kosztów, które można było przeznaczyć dla biednych w Afryce, pozbawionych przez Kościół Katolicki prezerwatyw.
I taka jest prawda. W Grodzisku albo Otwocku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/113082-fotoplastikon-markiewicza-czy-zamachowcy-nad-wtc-mieli-w-kieszeniach-osobiste-polecenia-osamy-albo-szyfrogram
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.