Początek maja ożywia serce nadzieją. A jest to uczucie, które wynika z „pracy" historii czyli pamięci o uchwaleniu Konstytucji 3 Maja i z kwitnienia sadów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Początek maja ożywia serce nadzieją, a jest to uczucie, które wynika z „pracy" historii czyli pamięci o uchwaleniu Konstytucji 3 maja i z kwitnienia sadów. Można rzec poetycko, że czynnik etyczny,  (Konstytucja to wielkie osiągnięcie nie tylko polskiego, ale europejskiego Oświecenia) spotyka się z czynnikiem estetycznym, jakim jest wybuch bujności natury. „Witaj maj, trzeci maj dla Polaków błogi raj" pisał Rajnold Suchodolski.

Tę pieśń śpiewała mama, gdy byłem dzieckiem i dobrze ją zapamiętałem. Zapamiętałem także wyznanie prof. Alojzego Sajkowskiego, na seminarium magisterskim na poznańskiej polonistyce w latach 80, w jaki sposób Urząd Bezpieczeństwa pacyfikował masowe wystąpienia studentów 3 maja 1946 roku. Niszczono tożsamość narodową potencjalnej elity, którą zgnojono, złamano, zdeprawowano, zabito. A robili to wówczas młodzi ludzie pokroju Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka. Dziś ludzie honoru.

Świadomość kim jestem w sensie narodowym to podstawowa kategoria egzystencjalna, dziedziczona wraz kodem kulturowym. Jak słuszne zauważa Rafał Ziemkiewicz, Polska jest państwem postkolonialnym, w którym dzisiejsza elita została wyłoniona nie na drodze, w miarę naturalnej rywalizacji, tylko z nadania kolonizatorów, którymi byli sowieccy totalitaryści, spod znaku sierpa i młota.

Ta elita usadowiona w miejsce starej, wybitej między innymi w Katyniu,. zachowała po 1989 roku swoje wpływy. Działa tu zasada ciągłości pokoleniowej. O sile tej ciągłości uświadomiły mi procesy wytoczone w Rosji przez spadkobierców Stalina i Jeżowa w obronie dobrego imienia przodków. Skala przemocy zaaplikowanej polskiemu narodowi przez system totalitarny w momencie genezy „ludowego" państwa w latach 1944-1948 była gigantyczna.

Często wracam właśnie dzisiaj do najlepszej analizy tego straszliwego systemu czystej przemocy, do „Korzeni totalitaryzmu" Hannah Arendt, co pozwala uświadomić głębokość spustoszenia, skalę cierpień, szkody i deprawacje moralną ogromnych ludzkich rzesz, zrozumieć ich dzisiejszą podatność i łatwość poddania się manipulacji. To, że pijarowcy z PO, nawiązują twórczo do czasów gierkowszczyzny jest dla mnie oczywiste. Ale ten ideologiczny walec, który był tylko pretekstem skrywającym intencje czystego panowania, miejmy nadzieje odchodzi w przeszłość i prędzej czy później, (mam nadzieje że wcześniej) oczywistym stanie się dla większości Polaków, że najsprawniejszą strukturę demokratyczną, można zbudować właśnie w obrębie państwa narodowego.

To, że  oskarżanie o faszyzm tych wszystkich, którym drogie są wartości narodowe, jest szczytem absurdu, złej woli, zafałszowanego sumienia a na końcu zwyczajnej głupoty, przekonałem się podczas objazdu „Szlaku bohaterów" w okolicach Międzychodu i wizyty na festynie w Chrzypsku w niedużej i piękniej miejscowości leżącej na Pojezierzu Międzychodzko-Sierakowskim. Odbywała się tam w gospodarstwie ogrodniczym Bogdana Królika, hodowcy o międzynarodowej renomie, uroczystość chrztu nowej odmiany tulipana, który otrzymał nazwę „Lech Kaczyński". Trzy lata temu imieniem Marii Kaczyńskiej nazwano odmianę tulipana o jej ulubionym białym kolorze, z lekką domieszką żółci neapolitańskiej.

Wydaje się że, ludzie mieszkający w tzw. małych ojczyznach nie są aż tak bardzo podatni na medialne manipulacje. Niebagatelną rolę odgrywa oczywiście wiara i Kościół katolicki, zwłaszcza jeśli proboszcz jest mądrym i ofiarnym człowiekiem a także ludzie, w których silnie żyje „polski kod kulturowy", i którzy mimo diabolicznej natury totalitaryzmu zawsze zachowali dystans do „idei wiodącej roli partii". Pracował w nich właśnie kod kulturowy.

Do takich ludzi należy Antoni Taczanowski, dyrektor Muzeum i Biblioteki w Międzychodzie, jest potomek starej szlacheckiej rodziny, wielce dla Polski zasłużonej. Ojciec Antoniego, hrabia Taczanowski był oficerem AK, więźniem stalinowskim. Działania mające ocalać tradycje historyczną są dla Antoniego Taczanowskiego oczywiste. Nie sposób wyliczyć wszystkich jego inicjatyw. Ostatnią jest „Szlak bohaterów". To pomysł także Andrzeja Wilkońskiego ze Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Ziemi Międzychodzkiej. Upamiętnia on zrywy niepodległościowe na terenie powiatu międzychodzkiego od konfederacji barskiej, przez kampanię napoleońską i Wiosnę Ludów po Powstanie Wielkopolskie. Antoni Taczanowski prowadził na terenie powiatu przez lata politykę historyczną. Skupia podobnych sobie pasjonatów.

Wielu w naszym kraju jest takich właśnie ludzi, którzy mają świadomość konieczności kultywowania tradycji, „ona w nich siedzi" i za absurdalne uważają hasła „wybierzmy przyszłość", ponieważ z logicznego punktu widzenia nie można odciąć się od własnych korzeni, bo tak jak pojedynczy człowiek pozbawiony pamięci jest osobnikiem chorym, tak samo dotyczy to zbiorowości. Tożsamość narodowa budowana na poziomie lokalnym, wynika ze wspólnoty przeżywania czasu i losu i ze wspólnej pamięci, w której fundamentalnym elementem jest poczucie dumy. Po zwiedzeniu „Szlaku bohaterów" pojechaliśmy do Chrzypska na uroczystość chrzcin tulipana „Lech Kaczyński", nad którego wyhodowaniem prace w Holandii trwały 16 lat, a który będzie hodowany tylko Polsce. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Maks Kraczkowski odczytał list Jarosława Kaczyńskiego napisany z okazji chrztu: „Ze wzruszeniem wspominam chwile radości, jakimi podzieliła się ze mną 3 lata temu moja bratowa, śp. Maria Kaczyńska, gdy jej imieniem nazwano odmianę w jej ulubionym kolorze. „Taki piękny tulipan!" pamiętam jej słowa pełne zachwytu.

Dzisiaj do „Marii Kaczyńskiej" dołączył „Lech Kaczyński", czyli odmiana tulipana, która jak zapewniają hodowcy – w połowie zakwitania spotykać się będą co roku z „Marią Kaczyńską"".

Nadanie tym kwiatom o prostym lecz szlachetnym kształcie, imion i nazwiska pary prezydenckiej wydało mi się czymś głęboko symbolicznym. Czynnik estetyczny jakim jest piękno kwiatów złączył się z ideą etyczną, ideą solidarności, bo Lech Kaczyński był w gruncie rzeczy socjalistą starej daty. Maria Kaczyńska również.

Jakkolwiek oceniać tę prezydenturę, Maria i Lech Kaczyńscy byli idealistami, co oznaczało, że stara platońska triada Prawda, Piękno i Dobro, nie były dla nich słowami pozbawionymi znaczenia. Była w nich szlachetność, która pozwala chrzcić ich imionami kwiaty, bez poczucia poznawczego dysonansu. Szlachetność to jest coś, co jest częścią natury i czego do natury nie można dodać ani się wyuczyć. Dowodem na to jest Lech Wałęsa. Bez względu na wysiłki medialnej elity która nienawidzi polskości, testament polityczny Lecha Kaczyńskiego w postaci przesłania o konieczności podejmowania wysiłków w budowie wolnej i sprawiedliwej Polski, „pracuje" będzie „pracował" w przyszłości.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych