Co ma wspólnego Chrystus z prawicą? Już prędzej z lewicą, jeśli poczytać Ewangelię. Naprawdę nie ma tam kultu „rodziny na swoim" ani kultu narodów na swoim (wielko-węgierskiego, wielkopolskiego itp), nie ma tam kultu ziemskiej siły i ziemskiej potęgi, nie ma tam kultu nierówności szans, kultu niepłacenia podatków, kultu funduszy hedgingowych działających na rynkach wschodzących... – nie ma tam żadnego spośród kultów będących istotą dzisiejszej prawicowej ideologii. (...)
„Fronda" i „Rzeczpospolita" (wraz z tygodnikiem „Uważam Rze") to dzisiaj prawdopodobnie najbardziej antychrześcijańskie pisma w tym kraju. Może tygodnik „Nie" w swoich najmocniejszych momentach im dorównywał, Urban miał oczywiście nieco bardziej ambitny cel intelektualny – wyzwolenia Polaków z idolatrii i głębokiego seksualnego pokręcenia – ale szlachetny cel jak zwykle przesłoniły metody.
Przemoc symboliczna pochłonęła wszystko i zamiast „zmienić oblicze Ziemi, Tej Ziemi" (o czym pewnie Urban marzył, bo wszyscy o tym tutaj marzą, od Jana Pawła II po Jarosława Kaczyńskiego) pozostanie w polskiej historii jako jeszcze jeden polski klozetowy dziadek umazany gównem i tą samą substancją próbujący umazać innych (piszę o tym ze smutkiem, nawet nieudawanym, a nie w poczuciu „prawicowego tryumfalizmu").
Ale „Rzeczpospolita" i „Fronda" – obojętnie, czytane w dzień powszedni czy od święta, w dodatku największego święta dla chrześcijan – mają jeszcze mniej z chrześcijaństwem wspólnego niż tygodnik „Nie", bo w miejsce Chrystusa całkiem jawnie podstawiają polityczne i ideologiczne idole, kolosy i bożków. Powstaje pytanie – zaadresowane także do lewicy – dlaczego oddawać im w Polsce Chrystusa?
Cezary Michalski na stronie "Krytyki Politycznej"
Mamy tylko dwa pytania. Pierwsze - co na to Sławek Sierakowski, który te teksty - między innymi za pieniądze polskiego podatnika - finansuje? Chodzi już na roraty?
I drugie - czy jest dzisiaj publicysta bardziej zaślepiony przez nienawiść? Czy nikt z kolegów nie powie mu, jaki budzą śmiech - także u nich - jego odjazdy? Jak za jego plecami bawią się kolejnymi odjazdami "Czarka"? Jak żartują w radiowych i telewizyjnych kuluarach?
Miejcie litość.
Trudno jednak ukryć, że to katolicki biskup, a nawet kardynał – wybrany przez Watykan, bo polski episkopat wybrał Wielgusa – powiedział tego dnia: „krzyż jest znakiem miłości, a nie zwycięstwa”, podczas gdy zdziczały Słowianin wykorzystał ten dzień, żeby powalczyć o zwycięstwo „prawicy” , a właściwie o swoje zwycięstwo, bo gdyby zapytać zdziczałego Słowianina, co to jest „prawica”, to niczego zbornego by powiedzieć nie umiał.
„Fronda” i „Rzeczpospolita” (wraz z tygodnikiem „Uważam Rze”) to dzisiaj prawdopodobnie najbardziej antychrześcijańskie pisma w tym kraju. Może tygodnik „Nie” w swoich najmocniejszych momentach im dorównywał, Urban miał oczywiście nieco bardziej ambitny cel intelektualny – wyzwolenia Polaków z idolatrii i głębokiego seksualnego pokręcenia – ale szlachetny cel jak zwykle przesłoniły metody. Przemoc symboliczna pochłonęła wszystko i zamiast „zmienić oblicze Ziemi, Tej Ziemi” (o czym pewnie Urban marzył, bo wszyscy o tym tutaj marzą, od Jana Pawła II po Jarosława Kaczyńskiego) pozostanie w polskiej historii jako jeszcze jeden polski klozetowy dziadek umazany gównem i tą samą substancją próbujący umazać innych (piszę o tym ze smutkiem, nawet nieudawanym, a nie w poczuciu „prawicowego tryumfalizmu”).Ale „Rzeczpospolita” i „Fronda” – obojętnie, czytane w dzień powszedni czy od święta, w dodatku największego święta dla chrześcijan – mają jeszcze mniej z chrześcijaństwem wspólnego niż tygodnik „Nie”, bo w miejsce Chrystusa całkiem jawnie podstawiają polityczne i ideologiczne idole, kolosy i bożków. Powstaje pytanie – zaadresowane także do lewicy – dlaczego oddawać im w Polsce Chrystusa?
Nigdy nie wierzyłem w słodką russowską (od Rousseau a nie od Rusi) słowiańszczyznę, którą wypaczyło złe chrześcijaństwo czy nawet zły Kościół. Sądziłem, że było zupełnie na odwrót i to chrześcijaństwo (czy nawet Kościół) pomogło Słowianom wyjść ze stanu natury, nawet jeśli dzisiaj w stan natury samo zaczyna się tutaj obracać. Z dzisiejszego polskiego katolicyzmu może jest wyjście – w protestantyzm, w sekularyzację, w katolicyzm mądrzejszy. Ale nie przez tylne drzwi politycznego zdziczenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/112833-rozumiemy-po-co-on-to-pisze-i-za-to-podlizak-ale-to-ze-nie-widzi-wlasnej-smiesznosci-jednak-trudno-pojac