Grupiński straszy Kaczyńskiego "traktowaniem" przez prokuraturę. I snuje wizję dalszego ograniczania praw opozycji

W "Polsce the Times" ważny wywiad z jednym z czołowych strategów Platformy Obywatelskiej - Rafałem Grupińskim.

Ważny, bo odsłaniający dwa ważne zamierzenia partii rządzącej, oba skierowane przeciw opozycji. Pierwsza to zachęta wobec prokuratury by zajęła się ściganiem lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. Tak można odczytywać poniższe słowa - pogróżki Grupińskiego:

Dzisiaj PiS neguje wszystkie wartości demokratyczne w Polsce. Początkowo jego politycy twierdzili, że Polacy pomylili się w dniu wyborów, teraz, że wybory mogą być fałszowane, a urzędujący premier i prezydent na transparentach są nazywani zdrajcami. Następuje powolna, ale stopniowa eskalacja. Jeżeli PiS przekroczy granicę demokratycznego państwa prawa, to naturalną rzeczą winno być działanie prokuratury. Pamiętajmy, że prezes Kaczyński jest obywatelem Polski i nie widzę przyczyn, dlaczego np. prokuratura powinna traktować go inaczej, bardziej ulgowo.

I proszę - poseł Grupiński pięknie przeszedł do porządku nad wcześniejszym pytaniem - dlaczego prokuratura w ogóle powinna "traktować" Kaczyńskiego? I czy nie lepiej by zajęła się na przykład zbadaniem odpowiedzialności ministrów obecnego rządu za śmierć 96 osób w Smoleńsku. Śmierć podczas lotu, za który w pełni odpowiadał rząd.

No i co w tej nowomowie władzy oznacza zdanie, że "dzisiaj PiS neguje wszystkie wartości demokratyczne w Polsce"?  To by znaczyło, że tych wartości wiele nie mamy... Albo że są pojmowane przez władzę na sposób wschodni.

 

Czytamy dalej. Drugie ważne stwierdzenie to, w wątku budowania programu PO, ujawnienie planu radykalnego zmniejszenia uprawnień opozycji w Polsce. W tym - skasowanie możliwości składania wniosków o wotum nieufności wobec poszczególnych ministrów. Co ostatecznie zlikwiduje resztki merytorycznej oceny jakości poszczególnych obszarów sprawowania władzy przez rząd. Grupiński stwierdza:

 

Ale są też nowe pomysły, nad którymi warto dyskutować. Jednym z nich jest, na przykład, danie rządowi możliwości zgłaszania ustaw do Sejmu z jednoczesną mocą votum zaufania. Jeśli premier uznałby daną ustawę za na tyle ważną, by postawić na szali swój rząd. To z kolei w naturalny sposób prowadziłoby do likwidacji składania przez opozycję wniosków o votum nieufności dla poszczególnych ministrów.

Te wnioski dziś są nieefektywne, nigdy żadnego się nie udało zrealizować, ich zgłaszanie i rozpatrywanie to czysty spektakl polityczny. Należy w tym względzie wzmocnić pozycję premiera, gdyż to premier jest odpowiedzialny za ministrów. Poprzez prawo do zgłaszania ustaw z mocą votum zaufania można sprawdzać na bieżąco zaufanie i do całego rządu, i do poszczególnych ministrów.

 

Najbardziej zastanawiające jest w tym wszystkim słowo "naturalnie", to przejście między jedną propozycją a drugą. No, ale ta opozycja przeszkadza i przeszkadza, bruździ i bruździ, jak "Solidarność" w czasach PRL - cóż robić... Trzeba ograniczyć, ukrócić warcholstwo.

 

Na koniec zabawny smaczek. Red. Anna Wojciechowska pyta Rafała Grupińskiego:

Ostatnie słowa ministra Sławomira Nowaka o Kaczyńskim nie cierpiącym po stracie brata, tylko facecie napalonym na władzę to nie odpowiadanie pięknym za nadobne, to nie zaostrzanie właśnie kursu przez PO?

Odpowiedź:

Uważam, że wypowiedź ministra Nowaka jest symptomem tego, że Polacy są zmęczeni wystąpieniami prezesa Kaczyńskiego. Jak widać, politycy także mają już dosyć, choć wydaje się, że - z natury rzeczy - są w stanie więcej znieść w debacie publicznej.

 

Powtórzmy, bo warto:

Wypowiedź ministra Nowaka jest symptomem tego, że Polacy są zmęczeni wystąpieniami prezesa Kaczyńskiego

 

Zabrakło tu jednego słowa: "zwykli". Zwykli Polacy są zmęczeni. A minister Nowak jest przecież zwykłym Polakiem. Takim naj, najzwyklejszym. Prawda?

Platformo, a może minister Nowak, jako ten zwykły, najzwyklejszy Polak, powinien wskazywać władzę? Po co te idiotyczne głosowania?

 

wu-ka, źródło: Polska the Times