W bawarskiej stolicy, Monachium znajduje się Muzeum Wielkanocnego Zająca, w którym można obejrzeć kolekcję świątecznych kłapouchów, które rozprzestrzeniły się na cały zachodni świat, nie omijając Polski. Niemieckie zające - jak głosi legenda oraz obyczaj - znosi wielkanocne jaja, najczęściej już pomalowane, czyli pisanki. Z tego zwyczaju żartują sobie różni humoryści, mnie nie jest do śmiechu. I zastanawiam się, ilu małych Polaków w koszyczku ze święconką zamiast wielkanocnego cukrowego baranka, posadzi niemieckiego Osterhase ( wielkanocnego zająca).
To co się wyprawia w supermarketach i na bazarach przypomina najazd amerykańskiego Mikołaja rodem z Finlandii, w czerwonym kubraku i takim kapturze. O prawdziwym św. Mikołaju nikt nie słyszał albo tylko niektórzy.
Najazd zajęcy przyprawia o zawrót głowy. Handel kwitnie i nawet całkiem bogobojne handlary świątecznymi palemkami wystawiają hordę pokracznych imitacji tej zwierzyny, a baranka wielkanocnego nie uświadczysz. Tak jak nie uświadczysz w handlu przed Bożym Narodzeniem jasełek z Matką Boską, Józefem i dzieciątkiem Jezus. I trudno się dziwić, jeśli porównamy liczbę amatorów baranka i jasełek z liczbą amatorów zająca oraz faceta w czerwonym mundurze. A interes musi iść.
Czy mam coś przeciwko zającom, a właściwie królikom, bo przecież nikt nie trzyma w klatce zająca, a króliki może sobie hodować każdy. Zając albo królik wielkanocny, który znosi jaja i dlatego dla dekoracji sadza się go na pisankach, ma w Niemczech 300 - letnią tradycję. Profesor medycyny z Heidelbergu Gerg Frank zauważył w roku 1682, że w kilku regionach dzieci są uczone, że jajka wielkanocne znosi zając i ukrywa je w ogrodowej trawie. Powstał więc obyczaj szukania jajek wśród krzaków i innej zieleniny z samego rana w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych. Nie tylko w Monachium znajduje się Muzeum Wielkanocnego Zająca, jak się dowiaduję, podobne powstały na naszym Śląsku.
Skąd się bierze ten mało chrześcijański obyczaj? Ano podobno już starożytni Rzymianie uważali zając czy też królika za symbol płodności. Zatem czczenie zająca nie ma nic wspólnego ze Zmartwychwstaniem Jezusa, raczej z wiosennym budzeniem się przyrody i jej rozrodczością. Nie wiem, czy nasze zwyczaje, choć również nawiązujące do wiosny, nie są piękniejsze i milsze. Mam na myśli żółte kurczątka i dostojne mamy - kury. Wszak to kury znoszą jajka, czy może się mylę.
Nie mam nic przeciwko zapożyczaniu różnych obyczajów zza granicy. Zwłaszcza wartych naśladownictwa. Wszak bożonarodzeniowa choinka nie jest polskim wynalazkiem - przyszła do nas z Alzacji i bardzo spodobała się ojcu niemieckiego protestantyzmu, Marcinowi Lutrowi. Każdy przyzna, że choinka jest wspaniałą ozdobą świąt Bożego Narodzenia, jednym z jego najważniejszych symboli.
Mieszkając w Niemczech przyswoiłam sobie inny zwyczaj, zwyczaj wieszania pisanek - wydmuszek na gałązkach wierzby i innych wiosennych drzew. Taki wesoły, kolorowy bukiet pięknie ozdabia świąteczny stół i w jakiś sposób przypomina choinkę. Jest to chyba lepszy symbol świąt niż zając, który siedzi na jajach. Bo to jest najwyraźniej wbrew naturze, czyli wielce podejrzane.
Jest parę innych rzeczy, które różnią nas od Niemców. Oni np. za największe święto uznają Wielki Piątek, my, dzień Zmartwychwstania. Oni czczą zająca, my Baranka. Taką mam nadzieję. Bywa gorzej, w Wielkiej Brytanii można nabyć wyłącznie kartki z życzeniami szczęśliwych świąt. A jakich? Nazywanie świąt po imieniu jest zabronione.
Z okazji zbliżającego się Święta Zmartwychwstania składam wszystkim Czytelnikom portalu wPolityce najserdeczniejsze życzenia Wesołego kurzego Jajka!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/112678-krystyna-grzybowska-dla-wpolitycepl-gdzie-te-wielkanocne-baranki-i-kurczaczki-niemieckie-zajace-znosza-jajka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.