Paweł Graś, zapewnia po roku, że prokuratura może liczyć na pełne wsparcie rządu w śledztwie smoleńskim

Do czego to doszło. Sam prokurator generalny Andrzej Seremet musiał zwrócić się z prośbą do premiera Donalda Tuska o wsparcie w kontaktach ze stroną rosyjską.

Pal licho niezależność prokuratury, którą tyle razy zasłaniał się premier Tusk, kiedy domagano się od niego wsparcia w jej pracy z Rosjanami. Dzisiaj mamy nowy etap przyjaźni polsko-rosyjskiej i ta na owa sytuacja wymaga nowych metod.

Pan Seremet przyznał, że po roku śledztwa Rosja nie zrealizowała części polskich wniosków o pomoc prawną (dotyczących m.in. czarnych skrzynek, statusu lotniska i uprawnień kontrolerów). Dlatego przedłuża się krajowe śledztwo. Mówiąc wprost i bez prawniczego żargonu, polska prokuratura nie dysponuje najważniejszymi dowodami rzeczowymi w tej sprawie, a prokurator Ireneusz Szeląg też ma prawo do odpoczynku. Jego talenty krasomówcze są na wyczerpaniu w obliczu tego, co serwują nam bracia Rosjanie.

Na szczęście rzecznik rządu Paweł Graś, zapewnił, że "prokuratura może liczyć na pełne wsparcie rządu w śledztwie smoleńskim ". Jak dodał, premier i prokurator omówili problemy, ustalili harmonogram „na najbliższe godziny", a na dziś rano wyznaczono kolejne spotkanie Tusk – Seremet. Po nim zostanie ogłoszony plan działań.

No i kamień spadł nam z serca. Teraz to wszystko powinno pójść jak po maśle. Rząd polski zwróci się do rządu rosyjskiego. Premier Putin wyda stosowne polecenie i wreszcie dostaniemy wrak naszego samolotu, czarne skrzynki i komplet brakującej dokumentacji.

A tak serio. Czy oni naprawdę myślą, że Polacy to banda idiotów, która da się nabrać na ten  cały teatr? Obawiamy się, że tak, inaczej by tego nie robili.

 

Bar, źródło: rp.pl