To już oficjalna informacja. Rząd Donalda Tuska zgodził się na tryb prawny zaproponowany przez Rosjan. Na gębę

Centrum Informacyjne Rządu udzieliło mec. Rafałowi Rogalskiemu odpowiedzi na pytanie o sposób uregulowania między Polską a Rosją, bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej, trybu prawnego badania przyczyn tragedii.

W odpowiedzi czytamy m.in.:

Strona polska, po uzyskaniu opinii kierowanych na miejsce zdarzenia polskich specjalistów oraz na podstawie dokonanej analizy, zgodziła się na podjęcie współpracy ze stroną rosyjską w zaproponowanym przez nią reżimie prawnym", czyli w oparciu o Konwencję Chicagowską i załącznik 13 do tej konwencji.

Konsultacje nie były dokonane w formie pisemnej. (...)

(...) nie zarejestrowano w Sekretariacie Organizacji Narodów Zjednoczonych odrębnej umowy międzynarodowej dotyczącej zasad organizacji i prowadzenia badań oraz ustalenia przyczyn zdarzenia lotniczego polegającego na katastrofie polskiego rządowego samolotu Tu-154M

A zatem, rząd Donalda Tuska "zgodził się" na współpracę z Rosjanami na ich warunkach, bez podpisania jakiejkolwiek odrębnej umowy w formie pisemnej.

Z wielu wypowiedzi płk. Edmunda Klicha, b. akredytowanego przy MAK, wynikało już wcześniej, że to Rosjanie, a dokładnie szef komisji technicznej MAK (na pewno za pozwoleniem najwyższych władz FR, bo w takich przypadkach nie może być mowy o samodzielności) pan Morozow pierwszy wspomniał w rozmowie telefonicznej o Konwencji Chicagowskiej/ załączniku 13. Na miejscu, w Smoleńsku Konwencja/załącznik 13 stały się faktem dokonanym, na który "zgodził się" rząd.

Wszystko odbyło się na gębę, więc tym samym wszelkie próby odwołania od raportu MAK czy forma arbitrażu międzynarodowego są wykluczone.

To ostatnie zaniechanie, poza tym że stanowi naruszenie polskich zobowiązań wynikających z członkostwa w Organizacji Narodów Zjednoczonych, wyłącza prawo poddania rozstrzygnięcia sporów powstałych na tle stosowania porozumienia zawartego z Rosją Międzynarodowemu Trybunałowi Sprawiedliwości.

- komentuje mec. Rogalski.

Donald Tusk obiecał w zamian ofensywę dyplomatyczną. Ale skądinąd wiemy, że nic takiego się nie działo i oprócz wezwania przedstawiciela ambasady FR przez ministra Sikorskiego po opublikowaniu raportu MAK, żadne negocjacje w tej sprawie się nie odbyły.

Złudzeń co do strategii rządu nie pozostawia rzecznik Paweł Graś:

Podstawą do dalszych działań rządu w tej sprawie będzie publikacja raportu komisji pana ministra Millera.

Przez wiele miesięcy Donald Tusk i jego rząd zapewniali nas o świetnej współpracy z Rosjanami. Następnie premier zmienił narrację i próbował przekonywać opinię publiczną, że ta cała dobra atmosfera wzajemnego zaufania to była ściema. Udawanie wielkiej przyjaźni ze stroną rosyjską miało na celu ułatwienie wydobycia ważnych dowodów.

Teraz dowiadujemy się tego, o czym trąbiły niektóre media od samego początku - rząd całkowicie oddał pole Rosjanom i zgodził się na wszystkie warunki. Co gorsza, nie spisał żadnej odrębnej umowy i nie zarejestrował jej w sekretariacie ONZ, do czego jest zobowiąny  i zamknął sobie  tym samym jakąkolwiek drogę odwołania.

Pytanie na dziś jest takie: czy zrobił to z głupoty i niewiedzy czy ze strachu? Jakąkolwiek odpowiedź wybierzemy, wniosek jest jeden: rząd Donalda Tuska ponosi polityczną i moralną odpowiedzialność za zmarnowanie szansy na rzetelne wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej.

 

Bar, źródło: rp.pl/rmf24.pl

 

 

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych