Nacisków nie było. Rosyjscy śledczy przesłuchują w Polsce. 12 pytań do polskiej prokuratury

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
FOT. PAP
FOT. PAP

Chyba nikogo nie zdziwiło oświadczenie rzecznika wojskowej prokuratury płk Zbigniewa Rzepy. Jak stwierdził, "dotychczas zebrany materiał dowodowy nie wskazuje na to, aby katastrofa smoleńska była efektem czyichkolwiek nacisków na załogę samolotu Tu-154M."

Położył co prawda nacisk na słowo "dotychczas", ale trudno spodziewać się, by pojawiły się nowe sensacyjne dowody zmieniające ten stan rzeczy. Bardzo dobrze, że prokuratura ten wątek dokładnie zbadała i - na razie - wykluczyła.

To, że lądowanie w Smoleńsku wymusił prezydent Lech Kaczyński sugerowali politycy PO i środowisko "GW". Tyle, że wszystkie kolejne elementy ich  specyficznej układanki po kolei upadały. Od istniejących tylko w rosyjskiej wersji stenogramów słów "Podchodzimy" i "wkurzy się, jeśli jeszcze..." do rzekomej kłótni kpt. Protasiuka z gen. Błasikiem, po której nie ma śladu.

W tle cały czas - zadbała o to "Wyborcza" przypominając sprawę wielokrotnie - majaczyła historia z lotem do Gruzji, kiedy to prezydent rzeczywiście chciał zmienić plan lotu, ale rozmowy w tej sprawie odbywały się na ziemi, podczas długiego postoju w Symferopolu.

Na koniec rocznej gry wokół nacisków okazało się - jak ujawnił - gen. Sławomir Petelicki - że ważni politycy PO tuż po katastrofie mieli otrzymać SMS z instrukcjami, jak o niej mówić: „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił".

Wątek naciskowy mamy - na razie - zamknięty, choć podejrzewam, że sprawa z 2008 roku jeszcze nie raz w kontekście Smoleńska będzie powracać.

Dużo ciekawsze jest to, co teraz dzieje się w siedzibie wojskowej prokuratury.

Okazuje się, że adwokaci rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej nie będą mogli być świadkami przesłuchań prowadzonych w Polsce przez rosyjskich prokuratorów. Prawo daje im taką możliwość. Ale decyzję ma podjąć... strona rosyjska.

Kilka dni temu wniosek w tej sprawie złożył Stefan Hambura, pełnomocnik rodzin Anny Walentynowicz i Stefana Melaka.

Chodzi o przesłuchania ok. 20 osób, w tym polskich urzędników państwowych.

Jak informuje „Nasz Dziennik", mecenas nie zostanie dopuszczony do tych czynności. Przynajmniej na razie, dopóki jego wniosku nie rozpatrzą prokuratorzy rosyjscy.

W związku z tą odmową i całą wizytą w Polsce śledczych z Moskwy, nasunęło mi się kilka pytań. Rzecz w dużej mierze dotyczy kwestii proceduralnych związanych z prowadzeniem skomplikowanego śledztwa, i to przez dwa kraje. Ale może uda się  poznać mechanizmy działające w tej sprawie i rzeczywiste relacje między obiema stronami. Pytania wysłałem do Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Z niecierpliwością oczekuję odpowiedzi.

1.       Których polskich urzędników i pracowników instytucji publicznych (jakich instytucji?) przesłuchują na terenie Polski rosyjscy prokuratorzy?

2.       Czy prawdą jest, że rosyjscy prokuratorzy przesłuchali, bądź w najbliższych dniach przesłuchają ministra obrony narodowej Bogdana Klicha?

3.       Czy prawdą jest, że rosyjscy prokuratorzy przesłuchali, bądź w najbliższych dniach przesłuchają szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego?

4.       Czy przesłuchania realizowane w ramach rosyjskiego wniosku są rejestrowane?

5.       Dlaczego, jak mówi płk Zbigniew Rzepa, „czynności te nie są wykonywane na rzecz polskiego śledztwa"? Czy nie mogłyby być wykonywane RÓWNIEŻ na potrzeby polskiego śledztwa? Czy trafią do akt polskich śledztw i dlaczego?

6.       Kto był obecny w czasie przesłuchań w Moskwie dokonywanych przez prokuratorów Kopczyka i Seja? Czy polscy prokuratorzy opiniowali uczestnictwo tych osób?

7.       Na jakiej podstawie prawnej wniosek pełnomocnika pokrzywdzonych w polskim postępowaniu o uczestnictwo w przesłuchaniach prowadzonych przez rosyjskich prokuratorów w polskiej prokuraturze wojskowej musi być opiniowany przez stronę rosyjską?

8.       Czy polscy prokuratorzy również będą mogli zadawać pytania świadkom?

9.       Którym świadkom nie będą mogli zadawać pytań i na jakiej podstawie prawnej?

10.   Na jakiej podstawie prawnej rosyjscy prokuratorzy będą mogli przesłuchiwać polskich urzędników, których nie będą mogli przesłuchiwać wojskowi prokuratorzy polscy?

11.   Czy możliwa jest sytuacja odwrotna – gdy polscy prokuratorzy przesłuchują w siedzibie rosyjskiej prokuratury wojskowej rosyjskich urzędników, których owa rosyjska prokuratura wojskowa przesłuchać nie może?

12.   I WRESZCIE PYTANIA NAJWAŻNIEJSZE: Czy polscy prokuratorzy przeprowadzili bądź planują przeprowadzić przesłuchania w charakterze świadków urzędników rosyjskich? Wszak wszystkie szczegóły dotyczące organizacji wizyty prezydenta strona polska konsultowała ze stroną rosyjską. Dlaczego prokuratura wojskowa nie podjęła prób przesłuchania urzędników rosyjskich, mimo że w tzw. wątku organizacyjnym przesłuchiwała urzędników polskich? Dlaczego takie czynności najpierw prowadzi rosyjska prokuratura w Polsce a nie odwrotnie?

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych