Ziemkiewicz o "delegitymizowaniu władzy": A co świętoszkowie robili, kiedy rządził znienawidzony przez nich Kaczyński?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Rafał Ziemkiewicz komentuje w swoim "Subotniku" na łamach "Rzeczpospolitej" liczne ostatnio ostrzeżenia przez Jarosławem Kaczyńskim, który „stara się delegitymizować demokratycznie wybrane władze". Ziemkiewicz w związku z tym pyta:

A co świętoszkowie, dziś zanoszący się takim oburzeniem, jak można bojkotować demokratycznie wybrane władze państwa, robili, kiedy rządził znienawidzony przez nich Kaczyński?

Publicysta przypomina, że wówczas "pędzili oni na wyprzódki do zagranicznych gazet", by skarżyć się na demokratycznie wybrane władze swojego państwa.

W poniedziałek Mazowiecki dla „Corriere", we wtorek Wałęsa dla „Monde", w środę Geremek dla „Algemeine", w czwartek jeszcze tam inny celebryta dla innego „Zeitung". Wszyscy jednym głosem: w Polsce zagrożona jest demokracja! Polsce grozi totalitaryzm!

Zdaniem Ziemkiewicza, cała ówczesna dwuletnia działalność salonów nie była "niczym innym, niż podważaniem prawowitości władzy, która została ustanowiona w drodze demokratycznej procedury". Publicysta dodaje, że między tym, co robił wówczas salon, a tym, co robi dziś prezes PiS, są pewne różnice:

Jarosław Kaczyński, podważając prawomocność władzy PO i Komorowskiego, odwołuje się do „zwykłych ludzi", jedzie w polski interior względnie zwołuje jego mieszkańców do stolicy. Salon wspierający Tuska odwoływał się w tym samym celu do zachodnich stolic, salonów i instytucji. Każdy sięga tam, gdzie czuje się silniejszy.

Ziemkiewicz ocenia, że w Polsce od lat dwudziestu "istnieją dwie elity wzajemnie się delegitymizujące, tubylcza i euro-postpeerelowska".

Tubylcy odmawiają europeerelczykom prawa do kierowania państwem, oskarżając ich o zdradę jego podstawowych interesów, a także kulturowe wynarodowienie i, ogólnie, o zaprzaństwo. Europeerelczycy nigdy nie uznają prawa do rządzenia tubylców, choćby zagłosowało na nich nie trzydzieści, ale bodaj i osiemdziesiąt procent wyborców, albowiem uważają ich za ciemnych troglodytów, jacy wszędzie w cywilizowanym świecie już wyginęli, a u nas tylko przypadkiem jeszcze przetrwali w zamrażarce poprzedniego systemu, ale ich miejsce na śmietniku historii jest oczywiste.

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych