Sobotnio-niedzielny "Super Express" publikuje obszerny wywiad z Janem Pospieszalskim, gospodarzem usuniętego przyczyn politycznych programu "Warto Rozmawiać".
Pospieszalski odpowiada m. in. na pytanie, czy skoro swego czasu był twarzą kampanii AWS, to czy poprowadziłby również kampanię PiS:
- Odmówiłbym. Bez względu na wyrzucenie mnie z telewizji publicznej chcę mieć pewną niezależność i możliwość patrzenia władzy na ręce. Próba etykietowania publicystów partyjnymi szyldami jest wyrazem bezradności intelektualnej liderów "ośrodków zarządzania szacunkiem". Nie ma argumentów merytorycznych, to rzuca się inwektywą bądź przypisuje kogoś do PiS albo Rydzyka. Usiłuje się dzielić dziennikarzy na prawicowych i normalnych. A ja podzieliłbym ich na reprezentujących polski lub moskiewski punkt widzenia. Mogę być identyfikowany z poglądami, ale nie muszę z partią.
Jednocześnie Pospieszalski apeluje do PiS by zadbał o odpowiedni monitoring wyborów:
W ostatnich wyborach w konsulacie RP w Brukseli znalazło się w urnie 100 kart do głosowania więcej, niż ich wydano. Na 2 tys. głosów to 5 proc.! Sporo. Oznacza to, że fałszerstwo wyborcze jest możliwe. Zwłaszcza w kraju, w którym partia opozycyjna jest zepchnięta do narożnika z napisem "zagrożenie demokracji". Skoro znalazła się osoba uznana za poczytalną i zabiła obcego człowieka dlatego, że jest działaczem PiS, to znajdą się setki zaczadzonych umysłów, które z nienawiści do Kaczyńskiego dosypią do urn to i owo.
Pytany o opinię nt. Platformy, muzyk i dziennikarz odpowiada:
A czy istnieje coś takiego jak PO? Co tam oceniać? Postawę Niesiołowskiego czy może Gowina? Czy PO to Drzewiecki, czy może Marek Biernacki? To już nie jest partia, tylko koteria polityczna. Nie ma programu, tylko trzyma się władzy, gra na emocjach publicznych i boi się rozliczenia za szkodnictwo ostatnich trzech lat.
(...) Myśląc Platforma, widzę tego przerażonego, małego polityka, jakim jest Donald Tusk. Histeryczny strach premiera przed wynikami badań opinii publicznej, upublicznieniem kompromitującej Polskę postawy wobec Rosjan. Stosując obłędny PR, zniszczyli debatę publiczną w Polsce. Wypychając przed kamery głupotę i ignorancję, którą reprezentują Palikot i Niesiołowski, którzy powinni odpowiedzieć za stosowaną przez siebie przemoc werbalną.
Jan Pospieszalski dużo mówi o katastrofie smoleńskiej, ponieważ - jak stwierdza - "kwestia tajemniczej śmierci prezydenta i 95 naszych rodaków w jakiś sposób go naznaczyła":
Sprawa katastrofy jest czymś fundamentalnym dla rozmów o Polsce. To kwestia odpowiedzialności państwa za bezpieczeństwo własnych obywateli, za wizerunek kraju na świecie. Jeśli PO jest mistrzem budowania PR-u, to przecież nie ma większego zaniedbania, jeżeli chodzi o budowanie wizerunku niż to, które popełnił Tusk w relacjach międzynarodowych w sprawie katastrofy. Rosjanie upokarzają nas miesiąc po miesiącu i rząd nie reaguje.
(...) przecież dziś na całym świecie mamy rechot z Polski, gdy ktoś analizuje to, jak zachował się nasz rząd w sprawie katastrofy. Oddanie śledztwa, odpuszczenie spraw dowodowych. Przeczytałem ten słynny 13 załącznik do konwencji chicagowskiej. I tam jest czarno na białym, że polski przedstawiciel akredytowany przy rosyjskiej MAK ma prawo powołać własny, także międzynarodowy zespół ekspertów. Ten siwy, nerwowy mężczyzna, który opowiada co chwila inne wersje wydarzeń, uporczywie podając się za eksperta, mógł to zrobić! Albo przekazać opinii publicznej, że ma takie prawo. Możliwe są trzy wersje. Płk Edmund Klich albo nie przeczytał konwencji, albo zakazano mu powoływać ekspertów, albo działa jakby był rosyjskim agentem.
Pospieszalski opowiada również o swojej sytuacji w TVP, w tym o deklaracjach Juliusza Brauna, prezesa TVP, który mówi, że jest otwarty na rozmowy:
Takich gadek o otwarciu telewizji słyszę przez ostatnie pół roku wiele. Ale podległa panu Braunowi dyrektor może przywrócić ten program. I nie chodzi o to, że mam mieć w telewizji dożywocie. Tylko o to, że "Warto rozmawiać" miało naprawdę liczną i wierną widownię. Choć TVP usiłowała w ciągu dwóch lat gubić trop za programem. Siedmiokrotnie przesuwała nas na różne godziny, często co tydzień o kilkaset minut. Raz zmienialiśmy antenę...
Dziennikarz "SE" zadaje Pospieszalskiemu pytanie: skoro jest tak świetny i widownia tak liczna, dlaczego z miejsca nie przechwyci go konkurencja TVP, czyli np. Polsat albo TVN:
To zabawna sugestia, bo oparta na przekonaniu, że panuje u nas wolny rynek. Dlaczego jednak ani TVN, ani Polsat nie wzięły do emisji filmu dokumentalnego "Towarzysz Generał" o Jaruzelskim? Nie znam innego przypadku w polskiej telewizji po 1989 r., żeby film dokumentalny miał 3-milionową widownię! I TVP nie emituje go ponownie? Konkurencja ma szansę i nie chce pokazać? Gdzie jest ten wolny rynek? Film "Krzyż" Ewy Stankiewicz z moim współudziałem, który świetnie sprzedaje się w empiku, nie pojawia się w żadnej telewizji. Film "List z Polski" został wypuszczony przez telewizję w Holandii, a żadna w Polsce nie chciała? Oczywiście dlatego, że wolnego rynku mediów nie ma. Jest tylko zamknięty układ polityczny obejmujący telewizję.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/112499-jan-pospieszalski-wolnego-rynku-mediow-nie-ma-jest-tylko-zamkniety-uklad-polityczny-obejmujacy-telewizje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.