Jedyny zarzut Sikorskiego ws. zdjęcia tablicy dotyczy tego, że "próbowano przekonać stronę rosyjską, aby sprawę odłożyć"

PAP
PAP

Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski nie ma sobie nic do zarzucenia ws. usunięcia tablicy. Jego zdaniem resort może sobie zarzucić jedynie, że "ze współczucia, szacunku dla żałoby, próbowano przekonać stronę rosyjską, aby sprawę odłożyć".

Sikorski trzyma się wersji, że "tablica została tam (red. na lotnisku w Smoleńsku) umieszczona bez uzgodnienia z kimkolwiek" i ujmuje się za Rosjanami mówiąc, że napisy na tablicy były dla nich nie do przyjęcia. Sikorski uważa też, że określenie "ludobójstwo", to "pole do prawdziwego sporu i dyskusji, w której są różne racje, ale na pewno nie można tego rozstrzygnąć przy pomocy wiertarki i samowolnie powieszonej tablicy".

Przypomnijmy, że na nowej tablicy brakuje informacji jaki był cel podróży śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego Małżonki i pozostałych 94 Ofiar katastrofy:

"w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r."

Na nowej tablicy widnieje tylko napis w dwóch językach, polskim i rosyjskim:

"Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku".

eve/www.wp.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych