Jako, że władze Warszawy - podobnie jak reszta partii, z której owe władze się wywodzą - nie życzy sobie upamiętnienia ofiar największej tragedii w powojennej historii Polski w formie klasycznego pomnika, grupa artystów od kilku miesięcy promuje pomysł wybudowania przed pałacem prezydencki m pomnika światła.
Powyżej wizualizacja tego projektu, autorstwa prof. Pawła Szychalskiego. Zakłada on umieszczenie w chodniku przed pałacem 96 reflektorów, symbolizujących ofiary katastrofy smoleńskiej.
Coraz więcej osób popiera tę inicjatywę w Internecie, tysiące ludzi składały pod nią podpisy w czasie uroczystości rocznicowych w miniony weekend.
Ale wszystko wskazuje na to, że nawet ten pomysł zostanie zablokowany. Sprzeciwił mu się w rozmowie z poznańskim Radiem Merkury Generalny Konserwator Zabytków Piotr Żuchowski.
- To może zdominować przestrzeń przed prezydenckim pałacem. Przestrzeń zamkniętą już w sensie konserwatorskim i historycznym. Dla dobra tej przestrzeni nie powinno być żadnej zgody na umieszczanie jakichkolwiek nowych elementów. Również niepozornie i delikatnie brzmiącego pomysłu na Pomnik Światła, bo w swym wyrazie zdominuje tą przestrzeń
Od razu nam się wydało, że coś niedobrego zdominowało przestrzeń w głowie pana generalnego konserwatora. Najwyraźniej sprawa okazuje się niebezpieczna dla władzy, skoro wkracza do niej konserwator generalny. Przed kilkoma miesiącami stołeczny konserwator – podobnymi argumentami – zamknął temat tradycyjnego pomnika przed pałacem.
Architekt Czesław Bielecki jest przekonany, że konserwatorzy działają pod polityczną presją.
- Decyzja generalnego konserwatora zabytków, że nic w tej okolicy nie może powstać jest bałamutna. Chowanie się za quasi profesjonalne tezy jest nie na miejscu.
W rozmowie z Polskim Radiem przypomina, że że wokół Pałacu Prezydenckiego zaszły dwa ruchy, które zmieniały układ zabytkowy.
- Jednym były przenosiny pomnika ks. Józefa Poniatowskiego Bertela Thorvaldsena, sprzed Pomarańczarni w Łazienkach Królewskich pod Pałac Prezydencki, a drugim ruchem, sprzed dwóch ostatnich lat, było zbudowanie kawiarni z podziemną salą widowiskową na Skwerze Hoovera. To są bardzo poważne przekształcenia.
Co ciekawe, do końca nie wiadomo, jak to jest z tymi planami konserwatorów i władz Warszawy wobec stawiania na Krakowskim Przedmieściu pomnika. Bo z jednej strony słyszymy, że nie ma o tym mowy, a z drugiej stołeczny ratusz przypomina, że na przełomie maja i czerwca, w ramach badania Barometr Warszawski, warszawiacy będą zapytani o opinię na ten temat.
- Jeżeli z sondażu wyniknie, że warszawiacy chcą jeszcze jednego upamiętnienia ofiar katastrofy, wówczas ratusz będzie rozważał różne koncepcje i lokalizacje - w tym Krakowskie Przedmieście - twierdzi zastępca rzecznika urzędu miasta Marcin Ochmański.
Już sobie wyobrażamy, jak zostanie sformułowane pytanie w tym badaniu. Np.: "W hołdzie ofiarom katastrofy smoleńskiej postawiono pomnik na Powązkach. Czy chciałaby/chciałby Pani/Pan wzniesienia jeszcze jednego pomnika w Warszawie, finansowanego z budżetu miasta?"
Jesteśmy przekonani, że na tak (albo jeszcze sprytniej) postawione pytanie, odpowiedzi będą takie, jakich pani prezydent będzie sobie życzyć.
Dlatego na koniec przytaczamy słowa Andrzeja Melaka, warszawskiego radnego i brata tragicznie zmarłego w Smoleńsku Stefana Melaka:
- Rządy się zmienią. Ten pomnik powstanie.
znp, Polskie Radio
Pomnika światła na Krakowskim Przedmieściu też nie będzie, bo... może zdominować przestrzeń przed pałacem
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/112448-pomnika-swiatla-na-krakowskim-przedmiesciu-tez-nie-bedzie-bo-moze-zdominowac-przestrzen-przed-palacem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.