Każdy człowiek kochający wolność, na pytanie czy władzy publicznej wolno tworzyć system, w którym gromadzi się dane wrażliwe, musi odpowiedzieć negatywnie
- te słowa posła PiS Kazimierza Ujazdowskiego, zanotowane przez reportera sejmowego portalu wPolityce.pl, obrazują dramatyzm piątkowych głosowań nad ustawą o systemie informacji oświatowej.
Cała opozycja (PiS, PJN, SLD) próbowała obalić lub osłabić projekt pozyskując poparcie kilka posłów koalicji. W ostatnim z głosowań przegrała różnicą zaledwie pięciu głosów. O co poszło?
Komputerowy system Informacji Oświatowej istnieje od roku 2005. Do tej pory jednak zawierał jedynie dane zbiorcze (procentowe). Konkretne informacje były w szkołach. Teraz resort edukacji ma dysponować gigantyczną bazą danych, w której będzie nazwisko każdego ucznia - od przedszkolaka do maturzysty. Z takimi informacjami jak to, czy uczy się języków obcych, czy ma kartę rowerową, ale także na przykład o poważniejszych chorobach. Jednym z elementów opisu ma być również charakterystyka psychologiczna.
Opozycja od początku zwalczała projekt pytając rząd, po co takie konkretne informacje urzędnikom. Przestrzegano też przed wyciekiem tych danych i używaniem ich (na przykład do szantażowania rodziców).
Jaka wartość konstytucyjna nakazuje gromadzić taką bazę?
- pytał w krótkiej dramatycznej wymianie zdań przed głosowaniem poseł Ujazdowski.
Wiceminister edukacji Krystyna Szumilas nie odpowiedziała na to pytanie. Przekonywała jedynie, że Biuro Analiz Sejmowych (zależnie od marszałka Sejmu) uznało projekt za zgodny z konstytucją. I zapewniała, że baza jest odpowiednio zabezpieczona i szczelna.
W kolejnych głosowaniach (najpierw nad wnioskiem o odrzucenie, potem nad poprawkami, a w końcu nad ustawą) przybywało oponentów i nie głosujących z szeregów koalicji. Kluczową poprawkę PiS poparł Jarosław Gowin z PO (pięciu posłów tego kluby wstrzymało się od głosu). Wstrzymało się też od głosu 6 ludowców.
Cała ustawa przeszła 212 głosami przeciw 207 przy 5 głosach wstrzymujących się. Mało więc brakowało aby nie upadła. Przeciw było 4 posłów PSL. Wstrzymał się od głosu jeden ludowiec i 2 posłów PO (Gowin i Adam Szejnfeld).
Emocje, krzyki z sali, Stefan Niesiołowski powrzaskujący z miejsca na opozycję, z drugiej strony tradycyjnie tolerancyjny wobec opozycyjnych posłów marszałek Grzegorz Schetyna dopuszczający do wystąpień w momencie, gdy według regulaminu można tylko zadawać pytania.
Co ciekawe, Ujazdowski zaapelował do wicepremiera Pawlaka, który wobec nieobecności Tuska był najwyższym rangą przedstawicielem rządu obecnym na sali. Odwołał się od jego komputerowych zainteresowań. Pawlak nie zgodził się przemówić. Ale zagłosował za wnioskiem o odrzucenie ustawy, a potem nie uczestniczył w następnych głosowaniach siedząc w rządowej loży.
Ujazdowski już zapowiada wniosek do Trybunału Konstytucyjnego podważający ustawę. Będzie to ciekawy spektakl. Platforma Obywatelska zarzucała poprzedniej koalicji dążenie do "wszechkontroli" (określenie Tuska), jeśli nie budowę państwa policyjnego. A dziś decyduje się na bardzo kontrowersyjny eksperyment oddający dużą władzę biurokracji i co najzabawniejsze nie umie wytłumaczyć, po co to robi.
Z drugiej strony ta sprawa trochę mimo wszystko zniknęła w cieniu choćby sporów o smoleńską tablicę. A jest bardzo istotna. Nie wolno jej przegapić.
poz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/112430-burza-w-sejmie-rzad-przeforsowal-ze-kazdy-uczen-bedzie-opisany-w-bazie-danych-men-po-co-odpowiedzi-niejasne
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.