Przeciwko wykorzystywaniu twórczości Zbigniewa Herberta do "realizacji celów politycznych" zaprotestowała wdowa po poecie, Katarzyna Herbert. W oświadczeniu przekazanym PAP Katarzyna Herbert napisała, że w ostatnim czasie nasiliły się "przypadki prób zawłaszczania dla doraźnych celów politycznych imienia Zbigniewa Herberta" oraz jego "duchowego przesłania, które zawarł w swojej twórczości". Zaznaczyła, że Zbigniew Herbert zawsze podkreślał, iż jego twórczość jest wspólnym dobrem kultury narodowej. W oświadczeniu uznała, że szacunek wobec jego twórczości "wymaga całkowitego oddzielenia spuścizny poety od spraw polityki "Ten, kto instrumentalnie używa imienia, idei oraz spuścizny twórczej Zbigniewa Herberta do realizacji własnych celów politycznych ten, moim zdaniem, dopuszcza się nadużycia, a przez to okazuje brak szacunku mojemu mężowi i jego twórczości. Przeciwko takiemu postępowaniu wyrażam mój zdecydowany sprzeciw" - napisała Katarzyna Herbert.
Reakcję taką wywołało użycie słów poety przez Jarosława Kaczyńskiego, który okazał brak szacunku wobec poety i jego twórczości. To oświadczenie wpisuje się w próby trwające od momentu zdystansowania się Zbigniewa Herberta od III RP, którą nazwał neokomunizmem, rozbrojenia uniwersalnego ładunku jego poezji, która wolność traktuje jako najwyższą wartość ludzkiego życia.
Tak się złożyło, że fraza poety o zdradzie, która nadchodzi o świcie okazała się prorocza. W archaicznych społeczeństwach było oczywiste, że moc poetycka i moc wieszczenia, widzenie „okiem duchowym" jest czymś naturalnym. Poeci byli wybrańcami bogów. Herbert jest poetą genialnym. Trudno mieć więc za złe komukolwiek, że nie rozumie całej złożoności tej poezji, która, jak każda wielka sztuka, ma kilka warstw. Dlatego oświadczenie Katarzyny Herbert można usprawiedliwić właśnie tym niezrozumieniem.
Abstrahując od tego czego nie wiemy, co stało się w Smoleńsku, to to, o czym już wiemy, że nie dochowano elementarnych zasad bezpieczeństwa jakie winny towarzyszyć wizycie głowy państwa, czynią zasadne stwierdzenie o zdradzie o świcie. Katarzyna Herbert pisze, że przypadki wykorzystana cytatów z Herberta nasiliły się w „ostatnim czasie". A to przecież konsekwencja tego, że historia czy się to komuś podoba czy nie, uległa przyspieszeniu, zagęszczeniu. W takim kontekście wielka narodowa i jednocześnie uniwersalna poezja budzi się z uśpienia. Budzi w niej ta warstwa polityczna.
Niech wdowa po Herbercie skieruje swoje pretensje pod adresem premiera i szefa BOR-u, bo gdyby dobrze tę wizytę przygotowali, to fraza o zdradzie o świcie nie nabrała by takiej mocy. Ale właśnie ta moc, która brzmi w tym zdaniu, wywołuje strach.
Bo była to zdrada, a poezja przywraca wagę i znaczenie słowa, nawet jeśli, ten brak obecności polskich służb, w co trudno uwierzyć, to tylko zwykłe zaniedbanie. Dotyczyło prezydenta, który jest emanacją wspólnoty politycznej stanowiącej naród. Ta katastrofa to nie kradzież roweru z garażu na Bródnie. A rząd tak ją traktuje , jak wyraził się swego czasu Włodzimierz Cimoszewicz, polityk, którego trudno posądzać o sympatię do PiS-u.
Znając awersję Herberta do środowisk, które swój kapitał polityczny zbiły na kompromisie w totalitarystami z PRL-u, i które teraz jednoczy nienawiść do spuścizny ideowej prezydenta Lecha Kaczyńskiego, można założyć, że gdyby Herbert żył, nie miał by nic przeciwko cytowaniu jego wierszy.
Pamiętam wizytę poety na Uniwersytecie Poznańskim w 1984 roku, jeśli mnie pamięć nie myli, i tłumy, które nie mogły się zmieścić sali wykładowej i młodych polonistów, którzy wtedy zachwycali się politycznym aspektem tej poezji. Te tłumy młodzieży wypełniały sale wykładowe i kościoły w całej Polsce. Wielu tych młodych humanistów, później badaczy literatury zaczęło „kastrować" ten aspekt polityczny w III RP, tak jak to czyni Katarzyna Herbert, wierząc naiwnie, że jest to możliwe. Rozpoznali mechanizm „prawa etapu", i próbowali dostosować sztukę poetycką Herberta do owego prawa. Gdy uruchamiamy szerszą perspektywę historyczną, natychmiast widać, jakie to w gruncie rzeczy groteskowe i śmieszne. Za próbami redukcji wymowy tej poezji tylko i wyłącznie do osobistego przekazu, kryje się mentalność posttotalitarna, którą poezja Herberta, dzieło człowieka wolnego, w planie politycznym ale także egzystencjalnym, zwalcza.
Wracając do Katarzyny Herbert, w 2000 roku udzieliła ona wywiadu „Gazecie Wyborczej", który przeprowadził Jacek Żakowski. Wywiad wpisywał się akcję „kastrowania" poezji Herberta z aspektu politycznego, gdyż pod koniec życia niepochlebnie wypowiadał się o Adamie Michniku i środowiskach, które zawarły kompromis z totalitarystami. Głos poety cieszącego się uznaniem, rzeczywistego autorytetu był dużym problemem dla „miłośników tolerancji". I zawsze będzie problemem.
Metoda wywiadu jakiej użył Żakowski była znakomita, bo „psychoanalityczna". Skłoniła wdowę po poecie, do publicznego wyznania, że Herbert był chory psychicznie, co rozwiązywało problem jego publicystki, w której piętnował III RP. Niepoczytalny, jak to bywa z poetą. Geniusz i obłąkaniec, że nawiąże do tytułu sławnej książki Lombroso, którą ekscytują się trzeciorzędni artyści. Diagnoza, jaka się wyłaniała z tych wyznań wskazywała na depresje, którą Zbigniew Herbert usiłował przezwyciężać alkoholem. Ale taka diagnoza o czym i wywiadowca i pytana nie wiedzieli, bo nie znali się chyba za dobrze na psychologii, nie tyle podważa, co raczej potwierdzała intuicje i ocenę rzeczywistości przez poetę.
Otóż stan depresji jest stanem, w którym w sposób bardziej realistyczny oceniamy rzeczywistość wokół, niż gdy jesteśmy w stanie euforii. Nieprzypadkowo bowiem wyższa kultura czyli mądrość nierozerwalnie związana jest właśnie z melancholią, depresją, smutkiem. Wymieniać nazwiska poetów, którzy cierpieli na melancholię, to tyle samo, co pisać dzieje europejskiej poezji. Ale ta relacja melancholia-mądrość zupełnie Jacka Żakowskiego w tej rozmowie nie interesowała. I Katarzyny Herbert także. Ale to przecież oczywiste...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/112419-tak-sie-zlozylo-ze-fraza-poety-o-zdradzie-ktora-nadchodzi-o-swicie-okazala-sie-prorocza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.