Herbert apolityczny? Zadziwiające, naprawdę zadziwiające jest oświadczenie pani Katarzyny Herbert

Zadziwiające, naprawdę zadziwiające jest oświadczenie pani Katarzyny Herbert, wdowy po Zbigniewie Herbercie.  Oto bowiem poeta,  który w PRL dusił się w oficjalnej atmosferze intelektualnej, gdzie w ustach jak najbardziej politycznej władzy największą obelgą była polityczność, dziś, pośmiertnie, znowu ma być "apolityczny". Ciekawe, czy także w kontekście przeszłości? Innymi słowy, czy na przykład w debacie o donosicielach w PRL, też obowiązuje zakaz cytowania poety? Jak wynika ze słów Katarzyny Herbert i entuzjastycznej reakcji "Wyborczej", może tak. być Katarzyna Herbert napisała w oświadczeniu nawiązującym do słów Jarosława Kaczyńskiego, że uczestnicy tragicznego lotu do Smoleńska "zostali zdradzeni o świcie", między innymi te słowa:

W ostatnim czasie nasiliły się przypadki prób zawłaszczania dla doraźnych celów politycznych imienia Zbigniewa Herberta oraz pozostawionego przez niego wszystkim Polakom i światu duchowego przesłania, które zawarł w swojej twórczości. Twórczość mego męża, co zawsze podkreślał, jest wspólnym dobrem kultury narodowej. Prawo do jego twórczości jest równe dla wszystkich, ale też wszyscy winni zachować wobec niej równy szacunek. Szacunek ten wymaga całkowitego oddzielenia spuścizny poety od spraw polityki

- pisze Katarzyna Herbert.

Każdy ma oczywiście prawo do oceny. Ale każdy ma też prawo do pamięci. O tym, poezji Herberta od polityki , od spraw publicznych oddzielić nie można. O tym, że Herbert (zmarły w 1998 roku) niezwykle krytycznie patrzył na kształt III RP, a "Wyborczej" i jej środowiska szczerze nie znosił. Wątpliwe by dziś brał udział w posmoleńskiej debacie razem z nim.

Wreszcie o tym, że  reglamentowanie prawa do cytowania Poety przez  uczestników sporów publicznych jest czymś kuriozalnym. A oklaski z jakim się takie sugestie spotykają,  i smutne, i śmieszne.