Dawno doszliśmy do wniosku, że skoro premier Donald Tusk mówi do narodu coraz bardziej plastikową mową, trzeba szukać innych źródeł informacji o życiu szefa rządu. I one są! Jest bowiem prasa kolorowa. W 14 numerze tygodnika "Gala" odnajdujemy opis rozmowy z Panią Małgorzatą Tusk, żoną szefa rządu (warto odnotować, że to już kolejny w ostatnim czasie taki materiał w kolorówkach).
Na początek polecamy wzruszający opis pani premierowej. To naprawdę wspaniała postać, a nikt nie oddał tego lepiej niż dziennikarka "Gali":
Ma w sobie przyjemne ciepło, niewymuszoną skromność i mnóstwo mądrości życiowej. Dobrze się jej słucha. Kiedy coś mówi, opiera się na własnym doświadczeniu i swojej wiedzy o świecie. Przez to jest prawdziwa, osadzona w naszej rzeczywistości.
Zawsze bardzo ważne były dla niej książki. Śmieje się, że jak była młoda, czytała, leżąc, siedząc, chodząc po mieszkaniu, przy lampce nocnej, w łazience, pod kołdrą, do rana. Potrafiła przeczytać dwie książki dziennie. Może dzięki nim właśnie ma ujmujący, plastyczny sposób opowiadania. Mówi: „Mam wrażenie, że całe nasze życie zależy od tego, tak wykorzystamy poszczególne przypadki, które nam się nieustannie przydarzają”. Takiej Małgorzaty Tusk nie znacie!
I tu pełna zgoda - nie znamy. Wypowiada się pani premierowa rzadko. Ale i po cóż, można zapytać, skoro takie talenty dziennikarskie ją opisują?
Co dalej? Pomińmy opisy miłości małżeńskiej, skupiając się na nowych informacjach. I tak dowiadujemy się, że:
Premier gra z żoną w scrabble nawet w nocy:
Nawet kiedy mąż przychodzi koło północy do domu, wyciągam scrabble i gramy, tak z pół godziny. Po takiej partyjce mąż mówi: "O, późno już, idę spać".
Czasami lubię, jak Kasia, która z nami mieszka, wychodzi na imprezę, a my we dwoje możemy sobie spędzić wieczór w domu. Możemy zrobić herbatkę, rozłożyć scrabble na stole, spokojnie zagrać.
Premier dużo czyta. Tak dużo, że wygląda jakby miał nieustające wakacje
W domu w Sopocie jest kilka tysięcy książek. (...) W Warszawie na Parkowej książki zajmują każdy wolny stolik. (...) Wieczorem najczęściej czytamy. Jak przyjeżdżamy do Warszawy, mąż zawsze prosi: "Weź mi tę książkę", bo ja jadę samochodem i łatwiej mi. "Pamiętaj, weź mi ją". I kiedy czasami zapomnę, to jest bardzo smutny, że odebrał mi przyjemność, na którą czekał. Bardzo dużo też rozmawiamy o tym co czytamy. W ostatnim tygodniu przeczytali: "Good night, Dżerzi" J. Głowackiego, "Niespokojnego człowieka" H. Mankella, "Procedurę" H. Mulischa i "Nielegalne związki" G. Plebanek
O skromności pani premierowej, która może i mogłaby być królową angielską, ale nie chce
Jestem normalną kobietą, chodzę po ulicach, mogę wejść do każdego sklepu. (...) Nie widzę nic szczególnego w tym, że sama kupuję kawałek sera, skarpety czy książkę. Nawet gdybym była królową Anglii, też bym to robiła.
Zostaliśmy kiedyś zaproszeni do księcia Karola na kolację w zamku w Highgrove. W sieni leżały kalosze, grabie i kurtka przeciwdeszczowa, ponieważ książę Ka.rol w wolnych chwilach sam czyści grządki w ogrodzie. Honor Anglii na tym nie ucierpiał
wu-ka, źródło" Gala
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/112344-alez-mamy-skarb-ma-w-sobie-przyjemne-cieplo-niewymuszona-skromnosc-i-mnostwo-madrosci-zyciowej-dobrze-sie-jej-slucha
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.