Rocznica katastrofy smoleńskiej, zwłaszcza pierwsza, ma szczególne znaczenie.
1. Dla rodzin ofiar tej tragedii jest zamknięciem pewnego naturalnego cyklu życia bez najbliższej osoby. To pierwszy rok, w którym rodziny tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem musiały zmierzyć się z trudną nieobecnością, która doskwiera, pustką nie do wypełnienia i żalem, którego nie da się nigdy do końca ukoić.
I nie ma to nic wspólnego z okresem żałoby, której trwanie stało się głównym problemem rozstrząsanym w mediach w ostatnich tygodniach poprzedzających rocznicę. W całym tym sporze o żałobę na pewno nie chodziło o żałobników i ich uczucia.
Już 10 kwietnia państwo Lucyna i Władysław Protasiukowie usłyszeli, że to "wina pilota". Potem przez cały rok musieli zmagać się z absurdalnymi i kłamliwymi oskarżeniami wobec kpt. Arkadiusza Protasiuka, uruchamianymi przez propogandę rosyjską, które skwapliwie i bezkrytycznie podchwytywały polskie media.
Pani Ewa Błasik przeżyła powtórną śmierć swojego męża 12 stycznia. To wtedy cały świat dowiedział się z ust gen. Tatiany Anodiny, że gen. Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych Rzeczypospolitej Polskiej pod wpływem alkoholu naciskał na załogę samolotu TU-154M. Honor polskiego oficera został zszargany na oczach całego świata przy milczącej aprobacie polskich władz. Pani Ewa Błasik do dzisiaj nie jest w stanie spokojnie o tym mówić. W poruszaającym filmie "Lista pasażerów" rozstrzęsionym głosem opowiada, jak dostała zabłocony mundur swojego męża... z oberwanymi guzikami.
Pani Ewa Kochanowska, żona nieodżałowanego Janusza Kochanowskiego, rzecznika praw obywatelskich, została zrugana publicznie przez premiera Donalda Tuska na spotkaniu z rodzinami ofiar za zadanie mu pytania, które usłyszała wcześniej od litewskiego europarlametarzysty. A następnie jej słowa zostały przekłamane przez rzecznika rządu Pawła Grasia w jednej z rozgłośni radiowych. Co wywołay falę krytycznych komentarzy publicystów, wśród których warte zapamietania były słowa jednej z komentatorek, która postulowała "zdjęcie parasola ochronnego znad części rodzin".
2. Sęk w tym, że ten parasol ochronny nigdy nie istniał. "Przemysł pogardy", jak trafnie określił to zjawisko Piotr Zaremba, tylko na moment stanął w miejscu. Po 10 kwietnia ruszył z jeszcze większym impetem, siejąc nieodwracalne zniszczenie, przekraczając kolejne tabu i niszcząc wszystkie świętości narodowe i religijne.
Przemysł pogardy to nie bezosobowy, samonapędzający się mechanizm. Za nim stoją konkretni ludzie, środowiska, media. Nie działałby tak sprawnie, gdyby nie doświadczenia pięciu poprzednich lat.
Zbyt łatwo obwinia się za to wszystkich polityków in gremio, którzy "upolitycznili katastrofę" czyniąc z niej zakładnika swoich partyjnych interesów i którzy "podzielili naród", jak nigdy dotąd. Trudno z upolitycznienia czynić zarzut, jeżeli pod Smoleńskiem zginęli politycy z Prezydentem na czele, którzy razem z delegacją spełniali swój obowiązek. To nie była prywatna wizyta Lecha Kaczyńskiego z żoną i przyjaciółmi. To była delegacja państwowa, udająca się na główne uroczystości 70 rocznicy zbrodni katyńskiej.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że do upolitycznienia obchodów rocznicy katyńskiej doprowadził premier Donald Tusk, który przyjął zaproszenie Władimira Putina i doprowadził do rozdzielenia wizyt. Zrealizował scenariusz napisany w Moskwie, której zakładnikiem został do dzisiaj. Przyjęcie 13 załącznika konwencji chicagowskiej jako podstawy prawnej w śledztwie smoleńskim, która okazała się zastawioną przez Rosjan pułapką, było tylko kolejnym elementem tej rozgrywki.
Po roku śledztwa dalej znajdujemy się w sytuacji "petenta" (kto jeszcze pamięta, że pierwszy raz o tym mówił płk. Edmund Klich, zanim przeszedł cudowną metamorfozę i nagle zaczął chwalić Rosjan i ganić Polaków), w sytuacji, w której żebrzemy o prawdę. Większość z nas - jak pokazują badania - nie wierzy, że ją poznamy. To chyba najwymowniejszy znak nieufności wobec tych, którzy za odkrycie prawdy wzięli pełną odpowiedzialność.
W dziele upolitycznienia zasłużyły się jednak przede wszystkim niektóre media, które stały się narzędziem propagandy rosyjskiej, pudłami rezonansowymi, kolportującymi coś, co należałoby określić dzisiaj kłamstwem smoleńskim. Rok 2010 przejdzie do historii mediów jako rok hańby. To media uczyniły nas bezbronnymi na realne zagrożenia, jakie niesie ze sobą dezinformacja. Jestem przekonany, że nasz przypadek będzie wykładany w szkołach wywiadu jako wzorcowy przykład skutecznej działalności dezinformacyjnej i propagandowej.
To idące w setki przekłamania na temat katastrofy smoleńskiej, które odniosły skutek w postaci zmęczenia tematem smoleńskim wśród większości Polaków. Wydaje się, że nie ma ważniejszego tematu w mediach i na ustach polityków niż Smoleńsk, ale ma się to nijak do stanu naszej wiedzy o tym, co naprawdę stało sie 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem i kto za to ponosi odpowiedzialność?
To mnożące się informacje na temat gwałtownie wzrastających po 10 kwietnia wpływów rosyjskich w polskiej nauce i kulturze, przemyśle energetycznym i polityce, które - tak, jak informacje na temat stypendiów Gazpromu dla studentów Uniwersytetu Warszawskiego - nie wywołują żadnego zaniepokojenia wśród ludzi.
Nota bene, jeden ze stypendystów Gapromu był w przeszłości związany z firmą, której główny oddział miał powiązania z mafią rosyjską i ukraińską, a jego droga zawodowa musi budzić co najmniej zdumienie, jeśli nie zainteresowanie odpowiednich służb. Ale kogo to obchodzi w dobie zacieśniania przyjaźni polsko-rosyjskiej? Nikogo nie dziwi, że wizytę prezydenta w Katyniu przygotowuje peerelowski superszpieg, który był również obecny w Rzymie podczas zamachu na Jana Pawła II.
Przechodzimy wobec tego obojętnie, ponieważ nie zajmują się tym główne media, zajęte nagonką na Jarosława Kaczyńskiego. A służby powołane do ochrony naszego państwa obsługują dzieło wielkiego polsko-rosyjskiego pojednania.
3. Zacząłem od żałoby, której nikt, na czele z politykami rządzącej partii nie uszanował. Dzisiaj na naszych oczach rozgrywa się kolejny akt tego zawstydzającego spektaklu. Politycy Platformy Obywatelskiej robią wszystko, żeby uroczystości rocznicowe odbywały się w atmosferze podziału i wzajemnej niechęci. Podobnie jak peerelowscy aparatczycy mają usta pełne wytartych frazesów o pojednaniu i pokoju. Jeśli już muszą, jak prezydent stolicy, wziąć udział w wmurowaniu tablicy pamiątkowej twórcy Muzeum Powstania Warszawskiego, recytują beznamiętnie jakieś nic nieznaczące formułki. Naprawdę ciężko w takich chwilach zachować spokój i powagę.
Nie dziwi mnie fakt, że w Warszawie odbywają się uroczystości oficjalne, państwowe oraz nieoficjalne, organizowane przez największą partię opozycyjną. Nie można udawać, że podziałów nie ma. One są, 10 kwietnia je tylko pogłębił, a wszystko to, co działo się później wykopało przepaść.
4. Jestem zdumiony, kiedy patrzę na to, jak ludzie dają się upokarzać codziennie na każdym kroku za iluzję życia w świętym spokoju. Straszeni Kaczyńskim zaczynają obwiniać jego ugrupowanie za wszystkie swoje niepowodzenia i niesprawiedliwości, jakie ich spotykają. A tych jest coraz więcej, bo beznadziejny stan naszego państwa, który ujawniła katastrofa smoleńska, przekłada się na codzienne życie każdego z nas.
Kiedy patrzyłem na młodych ludzi, skandujących na czele z ich nieformalnym przywódcą Dominikiem Tarasem skandaliczne hasła, obrażająych starszych, modlących się ludzi i profanujących krzyż oraz Chrystusa, zastanawiałem się, czy my naprawdę mamy przed sobą jeszcze jakąś przyszłość.
Mam chwilę zmęczenia, kiedy najchętniej rzuciłbym to wszystko, zabrał rodzinę i stąd uciekł. Zaraz potem przychodzi jednak refleksja, że nie opuszcza się matki w potrzebie. Nie dezerteruje, zwłaszcza wtedy, kiedy jest naprawdę ciężko.
Od roku żyjemy w cieniu katastrofy smoleńskiej. To było ostrzeżenie. Mam nadzieję, że to wreszcie do nas dotrze
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/112150-od-roku-zyjemy-w-cieniu-katastrofy-smolenskiej-to-bylo-ostrzezenie-mam-nadzieje-ze-to-wreszcie-do-nas-dotrze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.