W nocy, bez porozumienia z kimkolwiek, rosyjskie władze wymieniły tablicę na kamieniu upamiętniającym ofiary 10/04

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP
Fot. PAP

Mocniejszy policzek wobec Polaków trudno sobie w tych dniach wyobrazić. W nocy Rosjanie potajemnie wymienili tablicę na kamieniu upamiętniającym ofiary tragedii z 10 kwietnia 2010.

Kilkanaście minut po godzinie 16 polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zabrało głos w tej sprawie. Na spotkaniu z dziennikarzami rzecznik MSZ Marcin Bosacki mówił, że strona polska oczekuje od Rosjan "większej wrażliwości". Dodał, że nie wyobraża sobie, żeby pod nową tablicą prezydent Komorowski złożył kwiaty w czasie poniedziałkowego spotkania z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. Jednak najostrzejsze sformułowanie na jakie się zdobył, to stwierdzenie iż "ta zamiana będzie psuła atmosferę tych ważnych dla obu narodów uroczystości". Polskie ministerstwo zaprosiło na rozmowę ambasadora Rosji, ale jego partnerem będzie nie szef dyplomacji, ale wiceminister Henryk Litwin. Rozmowa, która na dodatek jest poświęcona... całości obchodów rocznicy tragedii smoleńskiej.

Bosacki potwierdził, że Rosjanie polską tablice odkręcili bez informowania kogokolwiek:

O tej zamianie dowiedzieliśmy się dzisiaj rano. Urzędnicy MSZ mieli rano za zadanie dokonać obchodu i sprawdzenia czy wszystko jest przygotowywane do uroczystości. Wówczas skontaktowaliśmy się z MSZ Rosji, zwracając się do Rosjan o wyjaśnienia. Otrzymaliśmy je tuż przed uroczystościami.

Jak państwo wiecie Rosjanie argumentują, że po pierwsze, ta tablica nie była z nikim konsultowana, nie miała potrzebnych zgód, władze rosyjskie nie były konsultowane zarówno co do faktu jej położenia jak treści na tablicy. Po wtóre, uważają, ze tablica w tak ważnym miejscu powinna mieć napisa także po rosyjsku.

Zażądaliśmy od Rosjan zwrotu tablicy, bo jest własnością rodzin, które je położyły. Otrzymaliśmy zapewnienie, że w najbliższym czasie zostanie zwrócona do ambasady polskiej w Moskwie.

 

Marcin Bosacki przekonuje, że od listopada kiedy tablica została położona, Rosjanie twierdzili iż jej forma im nie odpowiada. MSZ miało proponować pozostawienie jej do czasu rozstrzygnięcia kwestii pomnika. Dociskany przez dziennikarzy czy ministerstwo zażądało przywrócenia tablicy na miejsce, odpowiedział, że resort jest w trudnej sytuacji:

Emocjonalnie solidaryzujemy się z rodzinami ofiar, mimo iż ta tablica została postawiona na miejscu tylko przez część rodzin ofiar tragedii smoleńskiej, to w tej chwili jej usunięcie oburza wszystkich. Natomiast formalnie ta tablica nie była konsultowana nie tylko z władzami Rosji, ale także Polski.

Nie jest to więc tablica w jakikolwiek sposób zatwierdzana. Dlatego nie możemy na przykład wysłać oficjalnie noty protestacyjnej. Ale uważamy ją za bardzo złą, psującą wzajemne stosunku.

Czy tablica faktycznie wróci do ambasady? Przedstawiciel władz okręgu smoleńskiego Andriej Jawsiejenko powiedział dziennikarzom TVP INFO, że tablica zostanie przekazana do Muzeum Katyńskiego w lesie katyńskim.

Decyzja o tym, że ma być zamontowana nowa tablica pamiątkowa, była planowana dosyć dawna. Decyzję podjęto w przeddzień katastrofy. Wynika ona z tego, ze tablica musi być i po polski i rosyjsku, bo tu przyjeżdżają także Rosjanie.

Znamy coraz więcej szczegółów o tym bulwersującym wydarzeniu. Jak informuje reporter TVP.Info wczoraj wieczorem, miejsce zostało zamknięte dla mediów. W tym czasie służby rosyjskie podmieniły tablicę. Starą, ufundowaną przez Stowarzyszenie Katyń 2010, usunęli. Nowa zawiera zmienioną, ocenzurowaną treść.

Pamięci 96 Polaków na czele z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim, którzy 10 kwietnia 2010 r. zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w drodze na uroczystości upamiętnienia 70 rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w lesie katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.

- brzmiał oryginalny napis na kamieniu.

 

Nowy napis zawiera tylko i wyłącznie informacje o katastrofie, bez wskazania celu wizyty i bez wspomnienia zbrodni katyńskiej dokonanej przez Sowietów, nie ma też oczywiście słowa "ludobójstwo". Nie ma też na nim krzyża.

 

Zuzanna Kurtyka, wdowa po śp. prezesie IPN Januszu Kurtyce, komentowała w telewizji TVN 24:

 

Dotarła do mnie jakieś pół godziny temu wiadomość. Zabrano naszą tablicę. Tablicę ufundowało i umieściło na kamieniu stowarzyszenie rodzin Katyń 2010. Została zamontowana w obecności konsula, rosyjskich służb, dziennikarzy. Zabranie tablicy bez jakiejkolwiek próby porozumienia się z nami, bez poinformowania nawet, jest skandalem.

Tablica tam była pół roku. To jeszcze jedna forma upokarzania Polaków, rodzin, maksymalnie jak się tylko da, pod każdym względem. To pokazywanie nam, kim my dla Rosjan jesteśmy – jesteśmy po prostu nikim.

 

Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz, mówił na tej samej antenie:

 

To skandal, posunięcie tych władz smoleńskich jest nie do przyjęcia. Zastanawiam się czy to inicjatywa rosyjska czy tylko władz obwodu. Zastanawiam się czy w poniedziałek prezydent Komorowski nie powinien zrobić wykładu prezydentowi Rosji, o ludobójstwie w Smoleńsku. Czas by ta prawda dotarła do Rosjan.

 

Małgorzata Szmajdzińska:

 

Jestem zszokowana tym co się stało, że dowiedzieliśmy się o tym w przeddzień rocznicy... Byłam pełna dobrej woli, wiary, że to będzie inaczej załatwiane przez polskie i rosyjskie władze.

 

Izabela Saryusz-Skąpska w TVP INFO stwierdziła jednak, że "o sprawie należy rozmawiać spokojnie":

Mówienie o tajemniczości tego co się stało, moje środowisko odbiera w kategoriach niebezpiecznej prowokacji. Tworzenie dzisiaj złej atmosfery jest bardzo niepokojące i należałoby raczej tonować niż podsycać złe emocje. Tablica poprzednia była nieuzgadniana z nikim, była wyborem jednostronnym.

Tym ostatnim słowom przeczą jednak wcześniej cytowane słowa Zuzanny Kurtyki, która mówiła, że zamontowano ją w obecności władz rosyjskich. Już pół roku temu!

 

Prof. Antoni Dudek, historyk i politolog, stwierdził na antenie Polsat News:

Ci, którzy twierdzili, że strona rosyjska wykorzystuje tragedię smoleńską do podsycania konfliktu wewnątrz Polski, mieli rację. Rosjanie mieli dość czasu, żeby zgłaszać zastrzeżenia do treści napisu na tablicy wcześniej. A samo przygotowanie takiej tablicy też zajmuje kilka dni, więc ktoś dużo wcześniej musiał podjąć taką decyzję.

 

Sprawę będziemy nadal monitorować.

 

wu-ka

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych