Wdowa po gen. Andrzeju Błasiku w "Rozmowie Rymanowskiego" odniosła się do przecieków informacji, które mają pojawić się w raporcie polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy. Dotyczą one m.in obecności dowódcy Sił Powietrznych RP w kabinie pilotów:
Znałam męża bardzo dobrze, często z nim latałam i ludzie którzy go znają nie wierzą w to. Co on miałby tam robić? Patrzeć jak wyglądają przyrządy? On się nigdy tak nie zachowywał. Może był z panem Mariuszem Kazaną w tej pierwsze salonce i się zastanawiali, na jakie lotnisko polecą. Może stamtąd dobiegał ten glos. Mój mąż zawsze przestrzegał przepisów i wiedział, że najważniejszą osobą na pokładzie jest dowódca samolotu.
Padły również gorzkie słowa wobec płk. Edmunda Klicha, b. akredytowanego przy MAK:
Pan Edmund Klich ma inną mentalność. Nie może zrozumieć, że mój mąż był innym, nowoczesnym dowódcą i jakim prawem wypowiada się zaraz po katastrofie i wprowadza wszystkich w błąd, bo ma swoje wizje. Mam wrażenie, że on podyktował ten raport Rosjanom. Ktoś powinien zareagować, przecież on zionie taką nienawiścią do polskich pilotów. Jak może człowiek reprezentujący nasz kraj być po stronie Rosjan.
Wdowa po gen. Błasiku wyznała, że nie potrafi spojrzeć rodzinom ofiar w oczy po tym, jak w świat poszła informacja MAK o jej mężu, który rzekomo pod wpływem alkoholu naciskał na pilotów TU-154M:
W imieniu męża mogę przysiąc, że on nigdy nie splamił honoru polskiego munduru. Był człowiekiem i dowódcą wysokiej klasy i to, co zrobiono z nim po śmierci, to haniebne kłamstwo. Nie ma dowodów na to, że pił alkohol i ja się nigdy z tym nie pogodzę. Jak można naruszać wszelkie reguły, prawo moralne i obwieszczać na swoich stronach internetowych bardzo dokładny raport z sekcji zwłok mojego męża. To są barbarzyńskie metody.(...)
Bardzo bym chciała być z rodzinami ofiar tej katastrofy, ale lotnisko w tej chwili kojarzy mi się tylko z jednym – z tym wymyślonym, perfidnym kłamstwem, które doprowadziło do takiego stanu, że razem z dziećmi nie jestem w stanie w ogóle funkcjonować.
Odnosząc się do incydentu gruzińskiego, Ewa Błasik powiedziała, że jej śp. mąż zawsze stawał po stronie pilotów i bronił ich przed naciskami politycznymi.
Niezwykle dramatycznie brzmą słowa:
Ja ostatkiem sił bronię honoru mojego męża. Polskie władze, a przede wszystkim pan prezydent – zwierzchnik sił zbrojnych, który mam nadzieję, że wie, co to znaczy honor żołnierski, nie wspiera mnie w tym wszystkim. Liczyłam na to, że stanie i powie, ze to niemożliwe, żeby polscy generałowie pili alkohol na pokładzie tego samolotu. Czuję się oszukana i zdradzona.
Bar, źródło: tvn24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/112083-ewa-blasik-ja-ostatkiem-sil-bronie-honoru-mojego-meza-pan-prezydent-nie-wspiera-mnie-w-tym-wszystkim-czuje-sie-oszukana-i-zdradzona
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.