Poruszający list Marty Kaczyńskiej do Polaków w Chicago. "Ostatnie sekundy lotu Tu-154 M pozostają niewyjaśnione"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Eminencjo, Najdostojniejszy Księże Kardynale,

Szanowny Panie Gubernatorze,

Szanowni Państwo, Uczestnicy Tygodnia Pamięci Narodowej w Chicago

Smoleńsk 2010

 

Czuję się niezmiernie zaszczycona, że mogę objąć patronatem obchody „Tygodnia Pamięci Narodowej" w Chicago. To niezwykle szlachetna i potrzebna inicjatywa. Wszystkim, którzy przyczynili się do urzeczywistnienia tych obchodów pragnę wyrazić ogromną wdzięczność i szacunek. Państwa determinacja i zaangażowanie świadczy o tym, że nawet pozostając daleko poza granicami Ojczyzny, można pozostać patriotami.

Jestem wzruszona, że w Chicago - tak przecież bardzo oddalonym od Warszawy mieście - żyje tak wielu Polaków pragnących uczcić pamięć tych wszystkich, którzy zginęli pod Smoleńskiem w katastrofie rządowego samolotu TU-154M. Moja wdzięczność jest tym większa, że w naszej wspólnej ojczyźnie organizatorzy podobnych obchodów często napotykają na wiele przeszkód, które mają utrudnić wspólne przeżywanie pierwszej rocznicy tej najtragiczniejszej w dziejach powojennej Polski katastrofy.

W Warszawie pod Pałacem Prezydenckim wielu ludzi  wciąż przychodzi zapalać znicze w intencji moich Rodziców   -   śp. Pary Prezydenckiej a także pozostałych ofiar. Wszelkie przejawy  czci dla tych, którzy rok temu tragicznie zginęli, są jednak przez władze stolicy niezwykle szybko usuwane. Organizatorom koncertu upamiętniającego zeszłoroczną tragedię odmówiono zgody na jego zorganizowanie w Centrum miasta. Radni Warszawy opowiedzieli się przeciwko wywieszeniu flag państwowych w dniu 10 kwietnia. Przywołuję te wydarzenia by uzmysłowić Państwu, że obecnie w Polsce, a przede wszystkim w Warszawie, upamiętnianie tragicznie poległych pod Smoleńskiem jest utrudniane. Wobec tej sytuacji, ten wielki gest ze strony Państwa zasługuje na szczególne uznanie.

Okoliczności w jakich doszło do katastrofy w dniu 10 kwietnia 2010 roku wciąż pozostają niewyjaśnione. Wiemy, że rząd polski zdecydował się na rozdzielenie wizyt Prezydenta RP i Premiera RP pod wpływem władz rosyjskich. Gdyby tak, jak pierwotnie planowano, do Katynia udała się jedna delegacja, do tragedii najprawdopodobniej by nie doszło.

Wiemy, że organizacją wizyty Prezydenta RP w Katyniu zajmował się, specjalnie przywrócony do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i  powołany do tego zadania, ambasador tytularny Tomasz Turowski. Wiadomo, że osoba ta była wieloletnim agentem PRL znajdującym się między innymi w bliskim otoczeniu Jana Pawła II. W czasie zamachu na polskiego papieża  Turowski, sygnujący swoje raporty pseudonimem „Orsom", przebywał w Rzymie.

Dnia 9 kwietnia 2010 roku w godzinach wieczornych Dyżurna Służba Operacji Sił Zbrojnych RP przekazała do Centrum Operacji Powietrznych w Warszawie informacje o zagrożeniu atakiem terrorystycznym jednego z samolotów Unii Europejskiej. Zastanawiajacym jest, dlaczego w tej sytuacji  na lotnisku w Smoleńsku na polską prezydencką delegację oczekiwał jednen – zawieszony w swoich obowiązkach - funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu.

Wiemy, że  śp. piloci TU-154M otrzymali od strony rosyjskiej nieaktualne karty podejścia lotniska Siewiernyj. Wiemy, że w warunkach pogodowych panujących w Smoleńsku,  lotnisko w Siewiernym powinno zostać zamknięte. Z dostępnych opinii publicznej informacji wynika, że samolot miał być skierowany na lotnisko zapasowe pod Moskwą. Niezidentyfikowana do dziś osoba, z którą konsultowali się rosyjscy kontrolerzy lotu, nakazała jednak sprowadzenie polskiego samolotu do Smoleńska.

Wiemy, że rządowy samolot ani przez chwilę ostatniej fazy lotu nie znajdował się na kursie ani na ścieżce – tak jak zapewniali o tym rosyjscy kontrolerzy. Wiemy, że samolot miał wykonać podejście do tzw. wysokości decyzji znajdującej się 100 m nad ziemią. Wiemy, że w chwili gdy piloci zorientowali się, że widoczność nie pozwala na lądowanie, zdecydowali się odejść na drugi krąg,  czego dowodem jest dwukrotne wypowiedzenie przez nich komendy „Odchodzimy". W tym samym momencie samolot TU-154M winien zacząć wykonywać manewr skutkujący ostatecznie  zwiększeniem wysokości. Tak się jednak nie stało.

Samolot rządowy z prezydencką delegacją na pokładzie zderzył się z ziemią. Ostatnie sekundy lotu pozostają niewyjaśnione. Strona polska, decydując się na procedowanie zgodnie z załącznikiem 13. do Konwencji z Chicago, oddała prowadzenie śledztwa organom Federacji Rosyjskiej. Powszechnie wiadomo, że w przypadkach katastrof lotniczych należy przede wszystkim zabezpieczyć wrak samolotu i wszystkie znalezione na miejscu przedmioty w stanie nienaruszonym tak, aby na ich podstawie móc wnioskować na temat przyczyny wypadku. Szczegółowa analiza szczątków samolotu, który rozbił się w grudniu 1988 roku w Lockerbie wykazała, że przyczyną katastrofy był umieszczony w samolocie ładunek wybuchowy. W tej sprawie tak się jednak nie stało.

W dzień po rozbiciu się polskiego rządowego samolotu rosyjskie służby przystąpiły do niszczenia wraku TU-154M. Szczątki samolotu przez wiele miesięcy spoczywały niezabezpieczone na smoleńskim lotnisku. Dziś w dalszym ciągu pozostałości polskiego samolotu niszczeją przykryte brezentem, a data ich przekazania polskiej prokuraturze jest nieznana. Rosjanie pozostają w posiadaniu polskich czarnych skrzynek. Przekazywane nam przez rosyjską prokuraturę zapisy ze skrzynek w wielu miejscach pozostają niezgodne z nagraniem dźwiękowym. Niewiadomo czy i kiedy polska prokuratura będzie miała sposobność samodzielnego zbadania rejestratorów lotu. Zeznania złożone przez kontrolerów ze Smoleńska w kilka dni po katastrofie zostały przez stronę rosyjską unieważnione. Rosnące nieopodal lotniska drzewa, które miały zostać połamane przez Tu-154M zostały wycięte. Polscy specjaliści nie zostali dopuszczeni  do tzw. oblotu lotniska, dzięki któremu można było wykonać ekspertyzy miejsca tragedii.

Niejasności wokół katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku jest jeszcze więcej. Przytaczając powyższe fakty chciałam Państwu uzmysłowić, jak wiele wątpliwości wiąże się z katastrofą, w której zginęli moi Rodzice oraz 94 osoby pozostające w służbie naszej Ojczyzny.

Godne upamiętnienie ofiar  tragedii, która rozegrała się rok temu jest konieczne przede wszystkim dlatego, że Ci którzy zginęli udali się w swoją ostatnią podróż, by w imię dobra naszej Ojczyzny świadczyć o prawdzie i zainicjować budowanie nowej jakości w stosunkach z Rosją - właśnie w oparciu o prawdę.

Na pokładzie rządowego Tu-154M znajdowali się moi śp. Rodzice, dla których dobro Polski było jedynym i zasadniczym warunkiem aktywności politycznej. Mój tata, śp. Prezydent RP Lech Kaczyński,  wierzył w możliwości naszego kraju. Pragnął aby Polska była suwerenna, silna i dumna, pewna własnych racji i otwarcie je głosząca.

Chciał Polski otwartej na świat, a zarazem czerpiącej z całego bogactwa narodowej tradycji i historii. Polski dostatniej  i nowoczesnej, lecz nie zapominającej o swojej tożsamości, Polski zintegrowanej z Europą i połączonej silnymi transatlantyckimi więzami z USA, jednocześnie zaś Polski, która przyczynia się do integracji regionu Europy Środkowowschodniej i skutecznie promuje partnerską współpracę i stopniowo coraz większe zbliżenie z dalszymi wschodnimi sąsiadami o prozachodnich aspiracjach: Ukrainą, Azerbejdżanem, Gruzją.

Temu celowi podporządkowane były wszystkie jego działania, które podejmował nieustannie, nierzadko wbrew niezrozumieniu i trudnościom, także na wewnętrznej arenie politycznej.

Moja Mama śp. Małżonka Prezydenta RP Maria Kaczyńska byłą osobą wrażliwą na potrzeby innych ludzi i zdającą sobie sprawę z tego jak wielkie znaczenie dla naszej tożsamości ma szeroko pojęta działalność kulturalna. Jako Małżonka Prezydenta RP  wielokrotnie zajmowała się wspieraniem różnego rodzaju inicjatyw charytatywnych na rzecz ludzi chorych lub w inny sposób dotkniętych przez los. Angażowała się w przedsięwzięcia kulturalne. Kochała muzykę, teatr, film i bardzo jej zależało na tym by polska sztuka była doceniania także za granicą. Dzięki bardzo dobrej znajomości języków obcych z ogromną łatwością potrafiła się odnaleźć w relacjach międzynarodowych.

Wiem, że śmierć moich Rodziców  i pozostałych 94 odważnych patriotów nie jest tylko osobistą tragedią ich bliskich, ale także ogromną stratą dla naszej Ojczyzny. Śp. Prezydent RP całe swoje dorosłe życie poświęcił walce i pracy o niepodległość i wolność naszego kraju. Jego ogromna wiedza i mądrość pozwoliła mu stworzyć wizję naszego państwa, która za jego prezydentury mogła zostać urzeczywistniona, ale została tragicznie przerwana. Dziś wiele ważnych dla Polski spraw zostało zaprzepaszczonych. Wierzmy, że nie bezpowrotnie. Pamiętajmy o tych, którzy 10 kwietnia musieli oddać swoje życie, starajmy się poznawać ich idee i wspólnie starajmy się pracować nad tym by Polska jakiej chciał śp. Lech Kaczyński miała szansę w przyszłości  zaistnieć.

Z wyrazami szacunku,

Marta Kaczyńska

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych