Jeśli ktoś chciałby w dzisiejszej Polsce szukać szczytu samozakochania i samopochwały, to byłaby to akcja "POD PRĄD", będąca kampanią promocyjną książki Władysława Bartoszewskiego i Michała Komara pt. "Pod prąd". Moje środowisko niepokorne 1945-1955. Wspomnienia dziennikarza i więźnia".
A więc z okresu największego natężenia terroru komunistycznego w Polsce, kiedy władcy z nadania Moskwy zabili tysiące dzielnych Polaków, w większości bohaterów wojny z Niemcami i Sowietami. Prof. Władysław Bartoszewski stał wtedy po stronie prawdy. Ale czy dziś powinien użyczać nazwiska akcji w której przedstawiciele doskonale opłacanego establishmentu, pieszczochy mediów i salonów, przedstawiają się jako nonkonformiści? Czy powinien pozwalać na tak bezpośrednie nawiązywanie przez organizatorów kampanii reklamowej do bohaterskiego oporu wobec władzy w czasach stalinowskich? Czy to nie szarga pamięci tych, którzy wtedy powiedzieli nie, płacąc ogromną cenę, często najwyższą (o tragicznych losach zaszczuwanych ludowców pisał ostatnio niezwykle poruszająco Piotr Zaremba)? Pozostawiamy to ocenia każdego z Czytelników.
Warto jednak odnotować w jaki sposób postrzegają samych siebie niektórzy bohaterowie tej kampanii, bez specjalnego wstydu podający się za konformistów, choć są w sporej części śmietanką śmietanek tych, którzy idą zgodnie z głównym nurtem III Rzeczpospolitej.
A więc:
Michał FIGURSKI, dziennikarz, producent, autor tanich skandalizujących audycji, poucza nas, konformistów, że:
Każda niemal dziedzina naszego życia doczekała się już swojej kontrreakcji. Oznacza to mniej więcej tyle, co niemal niemożność stania pod prąd czemukolwiek. W dzisiejszych czasach, gromadzenie się ludzi w grupy, zrzeszanie i socjalizowanie jest łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Niezmiernie łatwo jest zgromadzić odpowiednią liczbę osób by poparły naszą ideę, nurt, czy tok myślenia, a ten zaczynając być masowym przestaje być kontr ideowym. Rewolucje zawsze były bardziej samotnym niż masowym zjawiskiem. A bycie pod prąd, to przecież właśnie taka mała rewolucja.
No, niespecjalnie jasny tok rozumowania, ale gratulujemy tak czy inaczej.
Odeta MORO FIGURSKA, dziennikarka i prezenterka telewizyjna, mówi przejrzyście:
Iść naprzeciw przyzwyczajeniom społeczeństwa. Pokazywać, że jest druga, inna strona medalu. Iść „pod prąd" to być trochę innym, niejednolitym punktem. Wyróżniać się. Pokazywać, że ma się swoją barwę, charakter, kolor. Pokazywać, że opinia publiczna nie zawsze ma rację. Być „pod prąd" to mieć dużo energii i siły. Czekam, żeby zestarzeć się i być pod prąd. Bo wtedy wszystko wypada.
Znaczy - sami rozumiecie, nauczać biedne, nieświadome społeczeństwo.
Nieco skromności zachowuje pięknie sfotografowany dziennikarz Jarosław KUŹNIAR z TVN 24 (ostatnio rekordowa ilość sesji w kolorowych gazetkach):
Dziś życie „pod prąd" to coś oczywistego, zwyczajnego i pozbawionego konsekwencji w porównaniu z tym, czego doświadczali nasi dziadkowie, czy rodzice. Dzieje się tak, gdy w otaczającej nas rzeczywistości prawdziwym wyczynem, czy symbolem buntu przeciw ogólnie panującemu porządkowi rzeczy stać się może niepójście do kina na „Avatara", czy nieprzeczytanie książki Kingi Rusin. A swoistym zwycięstwem nad gustem większości przełączenie pilotem kanału, gdy wszyscy chcą oglądać modny serial. Niewiele jest lub wręcz nie ma w naszym codziennym życiu sytuacji, które mogłyby doprowadzić nas, jak niegdyś naszych starszych kolegów, do prawdziwych tragedii – śmierci, utraty pracy, przyjaciół, dobrego imienia.
No, z końcówką się nie zgodzimy. Za stanie pod krzyżem smoleńskim można było dostać kopniakiem w twarz, a i kamer jakoś przy tym nie było.
Co tam jeszcze wybrać? Może aktor Andrzej GRABOWSKI?
Dość łatwo jest odpowiedzieć na pytanie, co oznaczało życie pod prąd w czasach okupacji, w czasach stalinizmu, w czasach powstania listopadowego, krótko mówiąc w czasach niewoli. Ale, jak zdefiniować to pojęcie dzisiaj? To niekoniecznie musi oznaczać bycie buntownikiem. Bliższe jest mi, o czym mówi także Władysław Bartoszewski: życie nie tylko dla siebie, ale również dla kogoś jeszcze. Dobrze jest móc ocenić, jaki jest prąd, który nas prowadzi: wartki, czysty, krystaliczny, czy mętny, brudny, śmierdzący? Tylko wtedy będziemy potrafili podjąć słuszną decyzję o wyborze własnej drogi, ścieżki, prądu, nurtu. Życie pod prąd to życie w zgodzie z własnymi ideałami i wartościami. Umiejętność poszukiwania autorytetów.
Teraz już rozumiemy, że dlaczego pan Grabowski tak wspiera Platformę - żyje nie tylko dla siebie, ale i dla Tuska.
No, dość żartów. Są w tym gronie osoby ciekawe, czasem nawet odważne. Ale komuś najwyraźniej w pędzie do wciągnięcia celebrytów do kampanii reklamowej zabrakło odrobiny wyczucia.
Bartoszewski - stalinizm - odwaga - celebryci III RP - jak Michał Figurski. Tomasz Raczek czy Jerzy Owsiak Naprawdę, nie składa się panowie, nie składa.
wu-ka, źródło: www.podprad.com.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/111713-kto-w-polsce-idzie-pod-prad-kto-jest-nonkonformista-to-odpowiedz-z-niespodzianka-figurski-kuzniar-owsiak
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.