Na Białorusi dewaluacja staje się faktem. O 10 procent

Bank Narodowy Białorusi pozwolił we wtorek bankom komercyjnym zwiększyć oficjalny kurs walut o 10 procent. Rozporządzenie banku na razie dotyczy transakcji między bankami komercyjnymi a osobami prawnymi i nie obejmuje detalicznej sprzedaży walut osobom fizycznym. W ten sposób na Białorusi zalegalizowano wielość kursów walutowych dla różnych podmiotów gospodarczych.

Według ekonomisty Zmiciera Kruka, dzisiejsza decyzja Banku Narodowego stanowi jedynie wymuszoną legalizację już istniejącej sytuacji na rynku walutowym Białorusi – od kilku tygodni nowe kontrakty importowe zawierane są po kursie dolara znacznie przewyższającym oficjalny – średnio o 20-30 procent.

Dopuszczenie do dziesięcioprocentowego poszerzenia korytarza kursu walutowego dla osób prawnych, nie zatwierdza już zaistniałej nieoficjalnie dewaluacji białoruskiej waluty, jednak jest krokiem w tym kierunku.

Oficjalnie jeden dolar kosztuje 3038 rubli białoruskich, jednak nowe kontrakty importowe na sprzęt AGD i komputery w mińskich firmach zawierane są już po cenie blisko 4000 rubli za dolara. Według nowego rozporządzenia Banku Narodowego dopuszczalny kurs sprzedaży walut przez banki podmiotom gospodarczym wyniesie jedynie 3341,8 rubla.

Zmicier Kruk uważa, że bardzo prawdopodobnym następnym krokiem białoruskiego Banku Narodowego może być zmuszenie banków komercyjnych do sprzedaży walut ludności po kursie oficjalnym, po to by nie spowodować sytuacji paniki na rynku transakcji detalicznych.

Od początku roku kurs rubla białoruskiego w porównaniu do koszyka euro, rosyjskiego rubla i dolara spadł o 6,02 proc. przy rocznym planie w 8 proc. Zdaniem ekspertów, białoruski Bank Narodowy nie ma innego wyjścia niż poszerzenie korytarza walutowego co najmniej do 15 procent, ale jak do tej pory szef tej instytucji Piotr Prakapowicz zarzekał się, że utrzyma rubel do końca roku w zaplanowanym w grudniu ośmioprocentowym korytarzu.