Przypomnijmy, Kaczyński podczas "eventu" stwierdził:
Oczywiście moglibyśmy iść do Biedronki, ale Biedronka, to jest jednak sklep dla najbiedniejszych.
Na co szef rządu odpowiedział:
Moja rodzina i znajomi kupują w Biedronce. Nie są szczególnie bogaci, ale też nie cierpią jakiejś szczególnej biedy, więc muszę sprostować te fałszywe pogłoski dotyczące tej sieci.
"SE" informuje, że szef rządu i jego rodzina do Biedronki w Sopocie mają zaledwie 700 metrów od domu. Ale jest problem - premiera nie widzieli tam ani pracownicy sklepu, ani jego stali klienci.
"Super Express" dworuje sobie, że być może premier, robiąc zakupy, "przebiera się za nierozpoznawalnego szpiega albo dokleja sobie wąsy i udaje Adama Małysza". Ale to fałszywy trop:
Takiego klienta rozpoznałabym nawet, gdyby dokleił sobie sztuczną brodę - przekonuje kasjerka z dyskontu. Fotoreporterzy, którzy towarzyszą premierowi i jego najbliższym, też nie zauważyli, by chodził on do Biedronki. Owszem, robił zakupy na bazarze, a jego żona i córka w eleganckiej galerii handlowej, ale nigdy w Biedronce.
"SE" stawia też pytanie, czy premier przypadkiem nie chodzi do innej Biedronki:
Zapytaliśmy jego rzecznika Pawła Grasia czy wie, w której Biedronce zwykł robić zakupy szef rządu. Odpowiedział: "Nie wiem niestety".
No cóż, to by było na tyle.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/111666-super-express-donalda-tuska-w-sopockiej-biedronce-nie-widzieli-ani-pracownicy-sklepu-ani-jego-stali-klienci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.