"Nasz Dziennik": O problemach z tablicą poświęconą pomocy węgierskiej powiadomiły nas węgierskie rodziny mieszkające w Polsce

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

"Nasz Dziennik" wraca do sprawy odsłonięcia tablicy poświęconej węgierskiej pomocy dla Polski walczącej z sowieckim najeźdźcą w roku 1920. Przypomnijmy, wczoraj gazeta napisała:

Ludzie Bronisława Komorowskiego do ostatnich chwil przed wizytą prezydenta (Węgier - red. wP.) Pala Schmitta blokowali inicjatywę umieszczenia na frontonie jednego z warszawskich budynków tablicy upamiętniającej pomoc Budapesztu w czasie wojny z bolszewikami w 1920 roku. Kancelaria zwlekała też z podjęciem decyzji o uczestnictwie Bronisława Komorowskiego w uroczystości odsłonięcia tablicy. Minister Jaromir Sokołowski tłumaczył to obawą przed reakcją... Rosjan. Doszło do tego, że ambasada Węgier musiała "zagrozić", że jeśli do odsłonięcia tablicy nie dojdzie, o kompromitującym Kancelarię Prezydenta zdarzeniu poinformuje media.

Tablicę ostatecznie odsłonięto, ale zorganizowana ad hoc uroczystość miała niską rangę. We wczorajszym komunikacie Kancelaria Prezydenta zaprzeczyła głównym tezom artykułu "Naszego Dziennika":

1) Nieprawdą jest, że przedstawiciele Kancelarii Prezydenta RP „blokowali inicjatywę umieszczenia na frontonie jednego z warszawskich budynków tablicy upamiętniającej pomoc Budapesztu w czasie wojny z bolszewikami w 1920 roku".

2) Nieprawdą jest, że decyzja o włączeniu do programu wizyty odsłonięcia tablicy była podjęta pod jakąkolwiek presją. Nieprawdą jest również, że „minister Jaromir Sokołowski tłumaczył (...) obawą przed reakcją... Rosjan" rzekomą zwłokę z podjęciem decyzji o uczestnictwie Prezydenta RP Pana Bronisława Komorowskiego w uroczystym odsłonięciu tablicy.

Dziś "Nasz Dziennik" informuje, że po artykule w Kancelarii Prezydenta rozpętała się burza:

Od dwóch dni ludzie Bronisława Komorowskiego gorączkowo poszukują osób, które można byłoby obarczyć winą za przedostanie się tej kompromitującej informacji do mediów. Wczoraj gromy posypały się na głowę attaché kulturalnego ambasady Republiki Węgier w Polsce pana Attyli Szalaia. Ale to fałszywy trop, z tym urzędnikiem "Nasz Dziennik" nawet nie rozmawiał.

"Nasz Dziennik" podkreśla, że "otoczenie Komorowskiego wykazuje się totalną ignorancją, sadząc, że tak potężny skandal uda się zamieść pod dywan".

Zbyt wielu ludzi zaskoczonych trudnościami, jakie napotkała inicjatywa zainstalowania tablicy na frontonie jednego z warszawskich budynków, jak również samą formułą uroczystości, we wtorek chętnie opowiadało o tym, co wiedzą na temat kulis zdarzenia. Mieszkające w Warszawie rodziny węgierskie, które jako pierwsze z zażenowaniem powiadomiły nas o kłopotach z tablicą, nie ukrywały, że zachowanie samego prezydenta, jak i jego współpracowników jest dla nich szokujące.

Wczoraj po południu z "ND" skontaktował się minister Jaromir Sokołowski, choć wcześniej Kancelaria Prezydenta nie ustosunkowała się do pytań, jakie zostały przesłane w tej sprawie:

Sokołowski tłumaczy, że dyskusje nad ostatecznym programem trwają do ostatniej chwili. I tak było w przypadku tej wizyty. - Były między nami dyskusje, ale nie nad tym, o czym napisaliście - twierdzi minister. W przesłanym nam oświadczeniu zapewnia m.in., że "zgodnie z dyplomatyczną praktyką do dnia poprzedzającego dwudniową i bogatą w wydarzenia wizytę trwało ustalanie jej ostatnich szczegółów programowych ze stroną węgierską. Równolegle strona polska przygotowywała stosowną uroczystość odsłonięcia tablicy".

Oświadczenie w tej sprawie wysłał również ambasador Republiki Węgierskiej w Polsce Robert Kiss:

"W przypadku uroczystego odsłonięcia przez naszych Prezydentów tablicy pamiątkowej węgierskiej pomocy dla Polski w 1920 roku także postępowaliśmy w zgodzie i w pełnym porozumieniu z Kancelarią Prezydenta RP" - napisał ambasador.

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych