Zostałam wywołana do tablicy i to nie przez pana Leszczyńskiego /ktokolwiek to jest/ bo gazety Wyborczej nie czytam, ale przez pana Andrzeja Arseniuka, któremu chcę za jego obronę mojego męża bardzo podziękować.
Lektura artykułu pana L. nasuwa jeden smutny wniosek, a mianowicie, że redakcji GW zaczyna brakować pieniędzy na zamawianie artykułów u bardziej inteligentnych i wykwalifikowanych „autorytetów".
Gdyby pan L. miał większe doświadczenie to wiedziałby, że o wartości naukowca nie świadczy to jak często pojawia się „... w gazetach i w telewizji", ale ilość cytowań w literaturze fachowej, szczególnie zagranicznej, ilość zaproszeń na konferencje i zjazdy naukowe, nie mówiąc już o ilości publikacji, naukowych oczywiście. Wiedziałby również, że jeżeli pisze się o kimś, że „... zmienił Instytut w narzędzie partyjnej polityki PIS..." to wypadałoby to jakoś uzasadnić. W przeciwnym przypadku brzmi to jak slogan z okresu PRL-u nazywający bandytami żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego.
Zdanie mające wg pana L. to górnolotne hasło uzasadniać , a traktujące o „...książce Cenckiewicza i Gontarczyka..." świadczy jedynie o tym, że pan L. tej książki nie przeczytał , a swoją wiedzę o niej czerpie z artykułów swojego Sponsora. Bo gdyby przeczytał a posiada jakiekolwiek pojęcie o naukach pomocniczych historii, to wiedziałby, że słowo „ domniemana" w tym wypadku, dla historyka, nie ma racji bytu. A gdyby jeszcze choć trochę bardziej się wysilił i prześledził historię powstania tej książki na podstawie stenogramów posiedzeń sejmu i senatu RP, to dowiedziałby się na czyją prośbę IPN postanowił przedstawić postać Lecha Wałęsy.
Odsyłam pana L. do tych stenogramów również w celu poszerzenia wiedzy o tym jak ogromnym autorytetem merytorycznym - dla ludzi tworzących przecież najwyższą władze ustawodawczą Państwa Polskiego - był historyk Janusz Kurtyka.
I życzę panu L. by też potrafił choć przez jeden miesiąc bronić swoich przekonań i wiedzy idąc pod prąd aktualnym trendom władzy i mody w mediach. Wtedy będziemy mogli porozmawiać jak równy z równym.
Powinnam wytłumaczyć się też z zarzutu braku inteligencji: na przyszłość radzę nie obnosić się publicznie z faktem, że jest pan podwładnym jednej z osób, na cześć której pisze pan swój hymn pochwalny. Może to się źle kojarzyć, przynajmniej niektórym, jeszcze myślącym, czytelnikom tej gazety.
Kończąc wypada jednak, w niektórych kwestiach, przyznać autorowi rację. Otóż udało mu się napisać prawdę. I to napisać w bardzo ważnym miejscu, bo w tytule (o ile tytuł nie został nadany przez redakcję). Rzeczywiście, nie będzie Janusza Kurtyki-bis. I na tym polega jego wielkość. Nie będzie Prezesa, któremu pracownicy ze swoich własnych pieniędzy fundować będą tablice pamiątkowe, nie będzie Prezesa, którego pogrzeb zamieni się w manifestację blokującą na kilka godzin ulice wielkiego miasta, nie będzie Prezesa, który jest symbolem, już jest, walki o prawdę historyczną dla wszystkich Polaków, którzy wiedza co te dwa wyrazy oznaczają. I nie tylko dla Polaków.
I jeszcze jedno prawdziwe zdanie pana L. „Prezes na pewno nie będzie kimś w rodzaju Janusza Kurtyki". Rzeczywiście, nie będzie. I to nie dlatego, że braknie mu odwagi czy wiedzy. To dopiero się okaże. Ale dlatego, że znowelizowana ustawa o IPN czyni z prezesa pozbawioną władzy marionetkę, pozostającą, jak trafnie pisze pan L., pod całkowitym nadzorem Rady.
PS. moja prośba , tym razem do redakcji szacownej gazety: proszę zainwestujcie Państwo w lepiej przygotowanych merytorycznie autorów artykułów.
Z poważaniem
Zuzanna Kurtyka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/111473-kurtyki-bis-nie-bedzie-nie-bedzie-prezesa-ktory-jest-symbolem-walki-o-prawde-historyczna-ciag-dalszy-niszczenia-ipn
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.