Grzybowska dla wPolityce.pl: Dyskurs na bazarze o nazwie III RP. "Drożyzna nie dotyka przecież gwiazd telewizji"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas zakupów w jednym z warszawskich sklepów spożywczych, 22 marca. Przed sklepem posłowie PiS zorganizowali konferencję prasową nt. podwyżek cen pt. "Prawdziwa debata - codzienne życie Polaków". Fot.  PAP/Radek Pietr
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas zakupów w jednym z warszawskich sklepów spożywczych, 22 marca. Przed sklepem posłowie PiS zorganizowali konferencję prasową nt. podwyżek cen pt. "Prawdziwa debata - codzienne życie Polaków". Fot. PAP/Radek Pietr

Prezes PiS Jarosław Kaczyński znów się podłożył salonowym dziennikarzom i ich mocodawcom. Po pierwsze zrobił zakupy w sklepie osiedlowym, droższym od innych podobnych, a po drugie powiedział, że supermarket Biedronka to sklep dla najuboższych. A tymczasem nie tylko najbiedniejsi robią w nim zakupy, również dobrze uposażeni. Czyli zakupy prezesa były prowokacją i obrażają godność klientów Biedronki. To nic, że wykazały rosnącą z dnia na dzień drożyznę, drożyzna nie dotyka przecież redaktorów gazet i gwiazd telewizji.

Zgadzam się z twierdzeniem, że najubożsi nie kupują w Biedronce, bo zwyczajnie nie mają pieniędzy, nawet na taki sklep obliczony na cieniutki portfel, gdzie trzeba płacić gotówką, bo karty nie są honorowane. Najubożsi ich zwyczajnie nie mają, bo nie mają konta banku albo toną w długach. Prawdziwi najubożsi i to nie koniecznie tylko menele i bezdomni, ale liczni praworządni obywatele, a zwłaszcza obywatelki zaopatrują się w śmietnikach. Są wśród nich ludzie zasłużeni dla Ojczyzny i w walce o demokrację. Wyjmują wywalone przez nie najuboższych resztki kanapek, owoce i całkiem jeszcze dobre kąski mięsa. Biedronka dla nich to luksus, są szczęśliwi, jeśli za swoją rentę mogą zaopatrzyć się od czasu do czasu w mleko i bułkę.

Skoro jednak Biedronka nie jest dla najuboższych, należy przekuć tę prawdę w czyn. Oto oczyma duszy widzę kolejkę limuzyn przed Biedronką i wysiadających z niej Monikę Olejnik, Tomasza Lisa, a nawet Stefana Niesiołowskiego, jak w proteście przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiego szturmują półki z tanią żywnością, do jakiej wszak nie przywykli. Z wypchanymi gotówką kieszeniami i torebkami, do czego też nie przywykli, bo ludzie "elit" nie noszą drobnych, kupują i podsumowują wydatki. Przed kamerami właściwych telewizji prezentują paragony, według których twierdzenie Kaczyńskiego, że w ciągu trzech lat żywność zdrożała dwukrotnie jest zwykłym kłamstwem, obliczonym na propagandowy sukces.

Zaproszeni na zakupy politycy Platformy Obywatelskiej komentują na gorąco elitarne zakupy. No, owszem, zdrożało, ale nie tak bardzo, bardzo tylko w sklepie Kaczyńskiego. A ponadto wszystkiemu winna jest światowa koniunktura czyli jej brak. No i to trzęsienie ziemi w Japonii, a ostatnio wojna w Libii.

A po skończonych zakupach wszyscy idą do japońskiej restauracji na sushi, aby w pogodnej atmosferze i na przyjacielskiej pogawędce obmyślić kolejne, działające na wyobraźnię  nie biednej części narodu pułapki na Kaczyńskiego. W TVN 24 już powiedzieli, że to niezwykłe, iż polityk XXI wieku nie ma prawa jazdy, a na dodatek co ma do gadania, jak nie robi sam zakupów.

I tak się kręci "dyskurs polityczny" na bazarze o nazwie III Rzeczpospolita. Nie pomoże najuboższym, ale przecież nie o to chodzi. Ludzie biedni, to wielce kłopotliwy temat. A poza tym ich głos się nie liczy ani w mediach ani na salonach.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych