Czeczenię najczęściej postrzegamy przez pryzmat dwóch wojen z Rosją, ogromnych zniszczeń i ofiar. To, co kojarzy nam się z tym krajem, to zniszczone budynki, rozbity sprzęt wojskowy, cierpiący ludzie.
Media w Polsce upowszechniły obraz bohaterskiej Czeczenii walczącej z imperialną Rosją o wolność i niepodległość. A co sami Czeczeńcy myślą o wolności i demokracji? Jak dziś wygląda życie w ich kraju? Szukając odpowiedzi na te pytania natknąłem się na książkę J. Littella „Czeczenia. Rok III", która ukazała się ostatnio nakładem Wydawnictwa Literackiego. Z zawartych w niej reportaży amerykańskiego dziennikarza wyłania się obraz Groznego i Czeczenii odrobinę bardziej optymistyczny, niż ten który znamy z mediów.
Zacznijmy od tego, kim jest autor pracy. W 1996 i 1999 roku Littell był w Czeczenii podczas toczących się tam wówczas wojen z misją humanitarną (od 1993 do 2001 roku pracował w organizacji humanitarnej „Action contre la Faim"). Powrócił tu wiosną 2009 roku, aby opisać życie Czeczeńców pod rządami Ramzana Kadyrowa uważanego za „człowieka Kremla". Wydaje mi się, że jego książka jest pracą wiarygodną. Mamy w niej do czynienia z relacją człowieka, który orientuje się w czeczeńskich realiach, dziennikarza, który przebywał w Czeczenii dwukrotnie podczas działań wojennych. Nie jest to więc beztroski, zagubiony turysta postrzegający odwiedzany kraj przez pryzmat hoteli i zabytków, ani tzw. „obrońca praw człowieka" siedzący w fotelu kilka tysięcy kilometrów od ludzi, których praw broni. Littell to człowiek, który wie, o czym pisze. Jego książka to relacja z rozmów ze zwykłymi ludźmi, z rosyjskimi i czeczeńskimi urzędnikami, z wojskowymi, z miejscowymi dziennikarzami i obrońcami praw człowieka. Autor zna kraj i ludzi, jak to się mówi, ma „znajomości" i „dojścia" do źródeł wiedzy o Czeczeńcach i ich kraju. Między innymi z tych powodów, uważam, że jego opowieść o współczesnej Czeczenii jest prawdziwa i autentyczna.
Wraz z Littellem postarajmy się przyjrzeć Czeczenii, temu co się tam dzieje, jak żyją zwykli ludzie, jak wygląda codzienność w tym kraju. Bez wątpienia najważniejszą dziś osobą w Czeczenii jest jej prezydent - Ramzan Kadyrow. On jest panem i władcą kraju, w którym zaprowadził własne prawa. Kadyrow rządzi w Czeczenii dzięki wsparciu Rosjan i samego Putina. Rosjanie przystają na to, co czeczeński prezydent robi w swoim kraju, gdyż zasadniczo nie mają wyjścia, nie mają lepszego pomysłu na Kaukaz i Czeczenię. Kim zatem jest człowiek, który zaprowadził w Czeczenii względny porządek? Jak wyglądają jego rządy? Aby odpowiedzieć na te pytania, trzeba cofnąć się do 2000 roku, kiedy to Putin uczynił Achmada-Chadżiego Kadyrowa, ojca Ramzana, swoim namiestnikiem w Czeczenii i rozpoczęła się „czeczenizacja" kraju. Nowa władza oparta została głównie na dawnych rebeliantach pod wodzą byłego muftiego Achmada-Chadżiego Kadyrowa. W ten sposób Czeczeńcy zaczęli rządzić się „samodzielnie", oczywiście pod okiem Kremla.
Można powiedzieć, że w porównaniu z tym, co było wcześniej, sytuacja w kraju polepszyła się. Do 2002 roku Rosjanie organizowali tzw. „zaczistki", czyli szeroko zakrojone operacje wojskowe w wyniku których dziesiątki i setki młodych Czeczeńców (głównie mężczyzn) było zabijanych i osadzanych w więzieniach, a gwałty i grabieże były na porządku dziennym. Od 2003 roku uległo to zmianie. Nastąpiło przejście do tzw. „adresnych zaczistek", czyli akcji wymierzonych przeciwko konkretnym ludziom i środowiskom. Do 2004 roku liczba ludzi zabitych w takich akcjach przez „szwadrony śmierci" Kadyrowa wciąż rosła. Ale 9 maja 2004 roku podczas obchodów Dnia Zwycięstwa na stadionie w Groznym, bomba zabiła prezydenta Achmada Kadyrowa. Jego syn Ramzan został wicepremierem, a prezydentem Putin mianował Ału Ałchanowa. Szybko jednak doszło do konfliktu między młodym Ramzanem i nowym prezydentem (2005 rok). Stawką była władza w Czeczenii. Prezydent Ałchanow w 2006 roku miał poparcie rosyjskich wojskowych i służb specjalnych Rosji, a mimo to w rozgrywce z Ramazanem Kadyrowem przegrał i musiał oddać władzę. W 2007 roku 30-letni Ramzan Kadyrow został prezydentem Czeczenii. Ałchanow wycofał się do Moskwy, gdzie został wiceministrem sprawiedliwości. O zwycięstwie Kadyrowa zadecydowało prawdopodobnie osobiste wsparcie go przez Putina.
Dziś Kadyrow rządzi Czeczenią jako dyktator i jedynowładca mając poparcie Moskwy. Na czym polega „fenomen" jego rządów? Dlaczego Czeczeńcy udzielają mu swojego poparcia? Znów trzeba cofnąć się do 2003 roku, kiedy Achmad Kadyrow przytłumił falę terroru, a akcje rządowych sił bezpieczeństwa zostały wymierzone w pojedynczych ludzi – przeciwników nowej władzy. Byli oni ścigani i mordowani lub porywani. Liczba takich zabójstw i porwań, jak już wspominaliśmy, do 2004 roku wciąż rosła. Po śmierci Achmada-Chadżi Kadyrowa, przez kolejne lata niewiele się w tym względzie zmieniło. Jednak w 2007 roku władzę w kraju objął syn Achmada-Chadżiego, Ramzan. Już w pierwszym roku swoich rządów ograniczył terror, a liczba ofiar prześladowań spadła. Przyznają to nawet czeczeńscy obrońcy praw człowieka (w 2004 roku według stowarzyszenia „Memoriał" było 87 przypadków porwań ludzi przez czeczeńskie służby bezpieczeństwa, z czego 11 zakończyło się śmiercią, a o 63 ludziach słuch zaginął. Natomiast w 2007 roku było 35 porwań, z czego 1 zakończyło się śmiercią, a 9 osób przepadło bez wieści). Wydawało się, że sytuacja w Czeczenii powoli polepsza się. Niestety w 2009 roku terror stosowany przez Kadyrowa nasilił się.
Mimo tego, większość Czeczeńców popiera prezydenta. Liczba ofiar jest dziś o wiele mniejsza, niż jeszcze kilka lat temu, nie mówiąc już o czasach wojny. Zwykli ludzie mogą żyć w spokoju, bo wojna, jeśli się toczy, to gdzieś daleko od nich, w górach i lasach i praktycznie nie dotyczy większych miast. Oczywiście, taka sytuacja ma swoją cenę: jest to akceptacja metod rządzenia Kadyrowa i podporządkowanie się im. Ludzie zgadzają się na to, bo są zmęczeni wojną, mają dosyć biedy i cierpienia, chcą żyć normalnie. Tę „normalność" daje im dyktator wspierany przez Kreml. Nawet ci, którzy walczą przeciwko Kadyrowowi w „lasach", mogą wrócić do „normalnego życia", a ich winy zostaną im wybaczone. Wystarczy że przejdą na stronę dyktatora i będą go popierać. Może dla nas, patrzących na to z odległości tysięcy kilometrów, nie są to argumenty, ale dla ludzi, którzy ostatnie lata spędzili w strachu, co dzień oglądając śmierć swoich bliskich, którzy stracili wszystko co mieli, na pewno są to ważne argumenty. Dla wielu z nich, być może decydujące i najważniejsze.
Reżim Kadyrowa ograniczył więc terror i przemoc, ale ich nie zlikwidował. W ten sposób prezydent może zastraszać społeczeństwo i sprawować nad nim władzę. Kto nie krytykuje prezydenta, ten może spokojnie żyć, kto natomiast ośmieli się mu przeciwstawić, znika w tajemniczych okolicznościach. Spotkało to m.in. Natalię Estemirową, działaczkę „Memoriału" i dziennikarkę krytykującą Kadyrowa. Wszystko wskazuje na to, że kobieta zginęła na rozkaz prezydenta. Mimo iż ludzie zdają sobie z tego sprawę, milczą. Nikt nie chce być następny. Terror dyktatora dotyka głównie islamskich bojowników walczących „w lasach" i ich rodziny. Zwłaszcza najbliżsi tych ludzi są prześladowani (tortury, burzenie domów, zastraszanie, pobicia itp.). Metody te mają zmusić rebeliantów do powrotu na „właściwą drogę życia". Obrońcy praw człowieka podkreślają, że w Czeczenii w tajemniczych okolicznościach wciąż znikają i giną ludzie. Niektórzy twierdzą nawet, że liczba zabitych i zaginionych liczonych na każde 10 tysięcy mieszkańców w Czeczenii, jest większa niż liczba ofiar w czasach wielkich czystek stalinowskich w latach 30-tych XX stulecia.
Dlaczego więc Ramzan Kadyrow nadal rządzi? Na czym opiera swoją władzę? Czy tylko na terrorze i prześladowaniach własnych rodaków? Littell w swojej książce podkreśla, że władza czeczeńskiego prezydenta opiera się na pięciu filarach.
Po pierwsze jest to wsparcie Putina i Moskwy. Jeśli z jakiegoś powodu tego poparcia zabraknie, Kadyrow prawdopodobnie szybko zniknie ze sceny politycznej.
Po drugie, odbudowa kraju mająca przekonać ludzi do Kadyrowa i odciągnąć ich od islamskich bojowników „z lasu". Działalność ta ma stworzyć społeczeństwu pozory „normalności".
Po trzecie, terror który utrzymuje społeczeństwo w ryzach i wymusza posłuch dla dyktatora.
Po czwarte, „kooptacja", czyli skłonienie, wszelkimi możliwymi sposobami, islamskich bojowników do wyjścia „z lasu" i przejścia na stronę Kadrowa, wsparcia dyktatora i stworzenia pozorów jedności.
I po piąte, promocja i wspieranie tradycyjnego, sufickiego islamu, tak aby powstrzymywać umacnianie się salafizmu wyznawanego przez bojowników islamskich. Co ciekawe, w rzeczywistości dyktator akceptuje jednak szariat. Oczywiście jest to na rękę islamskim duchownym, tyle że w zamian prezydent żąda od nich bezwzględnego posłuszeństwa. Muzułmańscy duchowni zgadzają się na to.
Trzeba też sobie jasno powiedzieć, że w Czeczenii nie ma wolnych, demokratycznych wyborów, sondaży poparcia dla polityków, ani wolnej prasy. Przeciwnicy polityczni Kadyrowa są zastraszani, więzieni i torturowani lub znikają w tajemniczych okolicznościach. Polityczne zabójstwa są więc normą. Większość Czeczeńców godzi się na ten „styl" sprawowania władzy przez Kadyrowa. Może próbują znaleźć odpowiedź na pytanie: czym byłby ich kraj, gdyby nie Kadyrow i żadna sensowna odpowiedź nie przychodzi im do głowy? Wolą więc zaakceptować „mniejsze zło" i żyć w miarę „normalnie".
Jak zatem wygląda to „normalne" życie w Czeczenii? Od wiosny 2009 roku nie obowiązuje już stan wyjątkowy związany z rosyjską Operacją Antyterrorystyczną (KTO – Kontrtierroristiczeskaja Opieracyja). Dalej funkcjonują pewne obostrzenia i restrykcje, ale życie toczy się w miarę normalnie. Lotnisko w Groznym funkcjonuje bez przeszkód, nie widać na nim śladów wojny. W listopadzie 2009 roku zostało udostępnione w ruchu międzynarodowym i odleciały stąd pierwsze samoloty pasażerskie do Arabii Saudyjskiej. W północnej części portu lotniczego znajduje się rosyjska baza wojskowa. Jeszcze w 2001 roku obcokrajowiec musiał poruszać się po mieście i po kraju z uzbrojoną ochroną. Dziś w zasadzie nie jest to potrzebne.
W centrum Groznego funkcjonują kawiarnie, restauracje, sklepy. Reprezentacyjną ulicą jest... Prospekt Putina (sic!) z hotelami, restauracjami i sklepami. Wszystkie budynki wzdłuż ulicy są nowe. Nawet na przedmieściach Groznego trudno dostrzec ślady dawnej wojny (wyjątkiem jest zburzona rafineria ropy). Odbudowa stolicy postępuje bardzo szybko. W centrum wszystko jest nowe: jezdnie, chodniki, trawniki, znaki drogowe i światła sygnalizacyjne na skrzyżowaniach oraz budynki (kamienice i wieżowce). W sklepach można kupić najnowszy sprzęt rtv-agd, ubrania od najlepszych kreatorów mody. Niedaleko centrum wznosi się gigantyczny Wielki Meczet miasta Grozny będący kopią Błękitnego Meczetu ze Stambułu wykonaną przez tureckich budowniczych. Tuż obok znajduje się prawosławna cerkiew. Do najmodniejszych młodzieżowych klubów należy „Japoński Dwór". Nowe miasto powstało na gruzach dawnej stolicy Czeczenii. W wielu miejscach tego miasta wznoszą się dźwigi, a na placach budowy trwa praca. Tam gdzie dawniej były ruiny największego w Groznym 16-piętrowego wieżowca, dziś buduje się 45-piętrowy drapacz chmur (inwestycja czeczeńsko-turecka). 400-tysięczne miasto otrzymało też nową kanalizację, sieć gazową i energetyczną.
Ta odbudowa nie dotyczy jednak tylko Groznego. Wiele miasteczek, miejscowości i wsi w Czeczenii otrzymało już prąd, gaz, kanalizację, czego wcześniej nigdy w nich nie było. Wiele budynków odbudowano, naprawiono wiele dróg. Według władz w Moskwie, od 2000 roku na odbudowę Czeczenii wydano przeszło 3 miliardy dolarów. O „normalności" mają też świadczyć plany otworzenia Czeczenii dla obcokrajowców i stworzenia infrastruktury turystycznej w tym kraju. W najbliższym czasie luksusowy ośrodek narciarski ma powstać w wąwozie rzeki Argun na wysokości ponad 2800 metrów n.p.m. Będzie miał powierzchnię 800 hektarów i 45 kilometrów tras narciarskich. Być może już niedługo dojdzie do spotkania reprezentacji piłkarskich Czeczenii i mistrzów świata z 2002 roku, Brazylijczyków. Na stadionie w Groznym mają zagrać Ronaldo, Ronaldinho i Kaka. Czy czeczeńską drużynę do zwycięstwa nad „canarinios" poprowadzi sam prezydent Ramzan Kadyrow? A może będzie to Ruud Gullit, obecnie trener piłkarzy Tereka Grozny? Dla jednych może wydawać się to czymś fantastycznym i nierealnym, dla innych niesmacznym i odrażającym, ale tak mniej więcej na dzień dzisiejszy wygląda sytuacja w Czeczenii...
No cóż, patrząc na Czeczenię przez pryzmat książki Littella, może się wydawać, że jesteśmy w normalnym kraju. Sklepy i samochody na ulicach Groznego w niczym nie różnią się przecież od tych z miast europejskich. Ale to tylko pozory. Mimo że wszystko wygląda normalnie, wcale takie nie jest. Trzeba pamiętać, że pod tą „normalnością" kryje się brutalna, bezwzględna dyktatura Kadyrowa i strach który nie pozwala ludziom mówić otwarcie o tym, co myślą. Z rozmów z Czeczeńcami, które przeprowadził Littell podczas swojej wizyty w 2009 roku w Groznym, wyłania się surrealistyczny, nierealny obraz ich ojczyzny, z wierzchu normalnej, a pod spodem przesiąkniętej strachem i zbrodnią. Sami Czeczeńcy przyznają, że ludzie którzy krytykują Kadyrowa znikają w tajemniczych okolicznościach, przepadają bez wieści, są porywani przez bojówki służb bezpieczeństwa i torturowani w więzieniach. Życie wokół toczy się normalnie, podczas gdy przeciwnicy dyktatora giną w katowniach.
Podsumowując, można stwierdzić, że sytuacja materialna Czeczeńców jest dziś lepsza niż 10 lat temu. Nie ma wojny, a ludzie nie są zabijani na ulicach i nie giną na froncie. Z pewnością jest to osiągnięcie Ramzana Kadyrowa i jego ojca Achmada. Zaprowadzili w Czeczenii względny spokój. Nie zrobili tego sami, ale przy współudziale Rosjan. W każdym razie, Czeczenia Kadyrowa to już nie ten sam kraj, co jeszcze 10-15 lat temu. Może to paradoksalne i trudne do zrozumienia dla wielu z nas, ale Czeczeńcom żyje się dziś lepiej. Wielu z nich nienawidzi Rosjan i Kadyrowa, ale w zamian za polepszenie ich sytuacji, są zdolni zaakceptować rządy prezydenta-dyktatora. Wszyscy wiedzą, że Kadyrow zabija ludzi, ale śmierć jest selektywna, nie zabiera setek i tysięcy, lecz tylko nielicznych. Wciąż jednak giną ludzie. Jak mówią Czeczeńcy:
W królestwie Ramzana, w trzecim roku jego rządów, umiera tylko ten, kto na to zasłużył.
Nie napawa to optymizmem i może wydawać się nam nienormalnym, ale i tak jest lepiej, niż było jeszcze kilkanaście lat temu.
Ps. Nowy system polityczny stworzony w Czeczenii przez Kadyrowa wspieranego przez Kreml, na razie się sprawdza. Nie wiadomo jednak co będzie dalej, kiedy Kadyrow zechce uwolnić się spod „opieki" Moskwy. Wydaje się, że Rosjanie nie mają jak na razie nowego, lepszego „pomysłu" na Czeczenię. Jak do tej pory panuje tam więc względny spokój...
Paweł Głuszek – historyk mediewista, mieszka i pracuje w Poznaniu, zainteresowania: historia Polski i Europy ze szczególnym uwzględnieniem epoki średniowiecza, historia wojskowości i historia społeczna.
© 2011 POLITYKA WSCHODNIA, wszystkie prawa zastrzeżone.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/111420-pawel-gluszek-inne-spojrzenie-na-czeczenie-do-najmodniejszych-mlodziezowych-klubow-nalezy-japonski-dwor
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.