Panuje opinia, że Michał Boni zachowuje się wobec Donalda Tuska niczym niektóre żony wobec mężów alkoholików. Nawet jeśli jest poniżany, wciąż wierzy, że ich związek ma przyszłość - pisze Andrzej Stankiewicz, Piotr Śmiłowicz
Misiu, ty i te twoje sprawy społeczne – tak przez lata podśmiewali się z Boniego partyjni koledzy: Donald Tusk, Jan Krzysztof Bielecki czy Janusz Lewandowski. Na początku lat 90. razem tworzyli Kongres Liberalno-Demokratyczny, partię przedsiębiorców i miłośników wolnego rynku. Boni rzeczywiście niezbyt do nich pasował. Od liberalnych doktryn zawsze bardziej interesowały go pomoc społeczna, bezrobocie czy dzietność małżeństw. Paradoksalnie, ten wrażliwy społecznie Boni jest w dzisiejszej Platformie najtwardszym wolnorynkowcem. A dawne liberalne jastrzębie – jak Tusk – przeszły drogę odwrotną. To geneza najpoważniejszego sporu w historii gabinetu Tuska – wojny o Otwarte Fundusze Emerytalne.
Noc z 10 na 11 marca.
Następnego dnia odbywa się debata na temat OFE u prezydenta. Mają w niej uczestniczyć wszyscy bohaterowie sporu: Leszek Balcerowicz, Jacek Rostowski, Jan Krzysztof Bielecki. Ale może zabraknąć Michała Boniego. Minister jest rozczarowany tym, że premier odrzucił jego poprawki do zmian w OFE.
Trwa wielogodzinne spotkanie Boniego z Tuskiem. Wielu współpracowników obu panów spodziewa się, że ambitny minister złoży dymisję i trzaśnie drzwiami. Ale Boni chce jedynie pokazać, że się obraził. Twierdzi, że nie zamierza być twarzą zmian w OFE i przedstawiać rządowego projektu w następnym tygodniu w Sejmie. No i nie wybiera się do prezydenta. Nad ranem jednak premier przekonuje go do swoich racji. Boni idzie do prezydenta, występuje w Sejmie i staje się twarzą zmian, których sam nie akceptuje.
Bardzo się dziwię Michałowi, że nie rzucił papierami. Większość ludzi tak by zrobiła
– mówi członek poprzednich rządów i przed laty bliski współpracownik Boniego.
Gdyby jednak ci, których dziwi zdolność Boniego do przyjmowania politycznych upokorzeń, przyjrzeli się jego życiorysowi, dziwiliby się zapewne znacznie mniej.
Michał nie lubi walki, przy frontalnych starciach ustępuje. Lubi też wiązać się z silnym środowiskiem towarzyskim lub politycznym i grzać się przy jego ogniu
opowiada dawny współpracownik ministra.
jm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/111399-michal-boni-czyli-misiek-premiera-albo-zona-alkoholika-pisze-newsweek-misiu-ty-i-te-twoje-sprawy-spoleczne
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.