Mają wszystko, ale to za mało. Żądają byśmy o tym i o nich milczeli. Tak Tomasz Lis wulgarnie atakuje Piotra Semkę

Rys. Rafał Zawistowski, "AGITACJA"
Rys. Rafał Zawistowski, "AGITACJA"

Jest punkt, którego nie można puszczać dalej płazem

- mówił w piątkowym Poranku radia TOK FM Tomasz Lis. Ma rację. Tym punktem są jego opinie na temat redaktora Piotra Semki, którego zaatakował niezwykle brutalnie i wulgarnie. Zacytujmy ten strumień żółci:

Nie może być tak, że w nieskończoność toleruje się hunwejbinów, którzy obrażają kiedy chcą, jak chcą, bo lubią. Wyładowując swoje nieskończone kompleksy, zalewając wszystko żółcią.

Jak się weźmie organ prawicy pisowskiej, jest taki nowy inaczej pisany, gdzie ukazuje się haniebny artykuł, absolutnie haniebny artykuł o Monice Olejnik. Ja nie wiem czy ona nie uzna czy to jest powód do tego żeby komuś wytaczać proces. Ale pan Semka, gdyby popełnił taki tekst na temat innego dziennikarza, z tymi aluzjami, z tymi smrodkami, z tymi insynuacyjkami, które puszcza co cztery linijki, w jakimkolwiek innym kraju, byłby skończony. A oni to robią nałogowo.

 

Takim językiem przemawia ulubiony dziennikarz obecnej władzy... Potem dorzucił jeszcze o "rzyganiu na głowę" - robiąc aluzję do nie lubianego naczelnego jednej z gazet codziennych.

A co naprawdę napisał Piotr Semka w tygodniku "Uważam Rze"? Spokojny, wyważony tekst opisujący drogę zawodową Moniki Olejnik, jakby nie było, osoby mającej ogromny (czasami zaskakująco ogromny...) wpływ na życie polityczne kraju.

Zacytujmy fragment:

Niedawne demonstracyjne wyjście posła PiS Mariusza Błaszczaka  z programu Moniki Olejnik w Radiu ZET to tylko ostatnia perła w koronie potyczek królowej radiowego wywiadu z politykami prawicy. (...)

Łza zakręciła mi się także w moim oku, gdy przypomniałem sobie moje pierwsze zderzenie z panią Moniką - Boże, to już 20 lat.

Niebanalny wieczór 12 grudnia 1991 r. przypomniał niedawno jeden z portali. To fragment programu Refleks, uwieczniający jak po radiowej debacie Michnik - Urban prowadzonej przez Monikę Olejnik - zabiegaliśmy wraz z Jackiem Kurskim, wówczas jeszcze dziennikarzem o opinię na temat sprzedaży legitymacji „Solidarności" przez Zbigniewa Bujaka. Michnik, który spierał się na antenie radiowej Trójki z Urbanem odmówił sondy udając się w kierunku nieodległych Łazienek. Z kolei Urban zadeklarował, że swojej legitymacji PZPR nigdy by nie sprzedał, po czym zaprosił Monikę Olejnik do swego samochodu by ponad 150 metrów dalej zatrzymać wóz i przyjąć Michnika, który jak się okazało czekał w pewnym oddaleniu. Program był wówczas szokiem, bo stopień fraternizacji Michnika z Urbanem nie był jeszcze wówczas powszechną wiedzą.

(...)

Monika Olejnik (rocznik 1956) weszła do dziennikarstwa politycznego stosunkowo późno. Do dziś zachodzę w głowę jaka moda czy też przekora wobec rodziców skłoniła ją, Warszawiankę i absolwentkę stołecznego liceum im. Czarnieckiego do wyboru studiowania zootechniki w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Fakt faktem, że z wskutek tych rolniczych studiów trafiła w 1981 r. na staż radiowy do redakcji rolnej Programu I Polskiego Radia. Olejnik lubi pokazywać z tamtych czasów jej zdjęcie jako reporterki na tle demonstracji „Solidarności" rolniczej. Ale nic nie wiadomo o jej  zaagangażowaniu w NZS czy którąś z emanacji ruchu „Solidarności". Wręcz na odwrót -okres po wprowadzenie stanu wojennego był dla Moniki Olejnik raczej okazją dostania się do mediów. W 1982 roku rozpoczęła pracę w radiowej „Trójce". Wchodzenie do komunistycznych mediów było wówczas potępiane, gdyż było tuż po weryfikacjach i nowi przybysze zajmowali miejsce po tych, którzy demonstracyjnie odchodzili. Olejnik spełniała się wówczas jako szalejąca reporterka trójkowego magazynu „Sprawa dla reportera". Ale trzymała się z dala od politycznych tematów.

Porównajmy język Lisa o Semce i język Semki o Olejnik... Nie, nie da się porównać. Prosty, wręcz prostacki ciąg słów, obrażających i język inteligenta.

Warto więc zapytać - o co chodzi? Najprawdopodobniej przedstawiciele medialnego lewicowo-liberalnego establishmentu nie tylko chcą mieć wszystko (mają już prawie wszystko), nie tylko chcą innym zabraniać pracy i dyktować kto może, a kto nie może być dziennikarzem.

Oni chcą także by o tym milczano. By ta ich dominacja, fakt, że wskutek wieloletniego sojuszu z PO (wcześniej UW) i SLD polski rynek medialny jest tak wschodnio niezrównoważony, był ukrywany, nie nazwany.

W sumie słusznie - taki kształt mediów jak u nas to jednak w kraju europejskim pewien wstyd.

wu-ka, źródło: TOK FM, Uważam Rze

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych