Jest zrozumiałe, że media zajmują się w tych dniach katastrofalnym trzęsieniem ziemi i tsunami u wybrzeży Japonii. Jest to tragedia ludzi, gospodarki i państwa.
Tragedie wywołują współczucie i chęć niesienia pomocy. Przy okazji, dla urozmaicenia programu i gazetowych szpalt poruszane są rozmaite dodatkowe wątki, ważne, mniej ważne i niezamierzenie komiczne. Jednym z takich wątków jest rozważanie sensu budowy w Polsce elektrowni atomowej i troska o bezpieczeństwo, bo może być wyciek, pożar, a nawet gau, jak to miało miejsce w Czernobylu, który być może, zagraża Japonii.
W TVN 24 dwaj eksperci, profesorowie Władysław Mielczarski i Łukasz Turski pokłócili się nie na żarty o to, czy elektrownie atomowe są groźne i opłacalne czy nie, a jeden drugiemu nawymyślał od wieśniaków. Ten akademicki w gruncie rzeczy spór i w swej wymowie peryferyjny może komuś zasugerować, że my, Polacy nie gorsi i też możemy mieć swoje tsunami. Tsunami na Bałtyku, te gigantyczne fale zalewające molo w Sopocie i zagrażające prywatnej siedzibie premiera Tuska, to jest coś! Czy można to sobie wyobrazić? Bałtyk w porównaniu z Pacyfikiem to wręcz oczko wodne w ogrodzie sąsiada, ale nigdy nic nie wiadomo. Jak będzie na Bornholmie trzęsienie ziemi, to tsunami murowane.
Coraz częściej odnoszę wrażenie, że Salon i okolice ma problem z poczuciem wartości własnej, narodu i państwa. Jego forpoczty czynią ogromne starania, aby przydać III RP jakiegoś blasku, albo zaświecić choć na chwilę światłem odbitym od wielkiego świata, do którego należy gospodarcza potęga, jaką jest Japonia.
Polska, a wraz z nią Europa jest w odwrocie, odgrywa coraz mniejszą rolę w globalnym świecie, ale w swej pysze zatraciła poczucie rzeczywistości i przyzwoitości. Lewactwo w Niemczech i w innych krajach naszej pożal się Boże wspólnoty natychmiast po trzęsieniu ziemi podniosło alarm i zażądało zamknięcia elektrowni atomowych. Pseudo ekolodzy wolą elektrownie węglowe i wiatraki. Choć wiadomo, że właśnie energia atomowa jest najbezpieczniejsza i najczystsza.
A w Polsce? W Polsce nie mamy jeszcze elektrowni jądrowych, są w planie, więc trzeba wzorem zachodnich oszołomów zaprotestować. To takie nowoczesne i postępowe. Wiatraki to my w Polsce mieliśmy, napędzały młyny. Piękne, romantyczne budowle już są przeszłością. A te nowoczesne zabijają ptactwo i odbierają krowom mleko, a okolicznym mieszkańcom zamiast mąki na chleb mielą mózgi.
Przeżyłam w Niemczech cztery powodzie na Renie.Takie takie małe, na europejską miarę tsunami, które zalewało wsie i miasta. Jedna z powodzi przyniosła pod moje okna mercedesa z wciąż działającymi wycieraczkami i świński łeb z pobliskiej rzeźni. Przeżyłam też trzęsienie ziemi, jakieś cztery stopnie w skali Richtera. Ludzie wybiegli na ulice, a w moim mieszkaniu papuga spadła z drążka i narobiła strasznego wrzasku. W jednej miejscowości popękały ściany domów jednorodzinnych. A w Kolonii wieżowce odchyliły się od pionu o jakiś metr. To dopiero było przeżycie. Ale po nim nie nastąpiło tsunami. I nikt się go nie spodziewał ani obawiał.
Mamy jeszcze jeden powód do kompleksów. Nasi strażacy nie pojadą do Japonii aby nieść pomoc ofiarom katastrofy. Pojedzie jeden, jako ekspert. Dobre i to. I szczerze mówiąc, z czym tam mamy jechać. Z psami i skromnym sprzętem? Gdybyśmy mieli mniej skromny, to zostalibyśmy poproszeni niezwłocznie, tak jak niemiecka pomoc techniczna THW, która znana jest ze swojej skuteczności w zwalczaniu skutków powodzi, nawiedzających Niemcy co kilka lat. A zwalczanie skutków powodzi w Polsce? Strażacy robili co mogli, ale z pustego i Salomon nie naleje. I mamy doświadczenia z Haiti, nie napawające dumą. Chociażby trudności z transportem, bo nasz tupolew nie był sprawny jak należy, no i cała ta wyprawa była źle przygotowana. I czym nasi strażacy mieliby polecieć do dalekiego kraju?
Nie grozi nam tsunami na Bałtyku i nie musimy się bać energii atomowej, bo jej długo jeszcze nie będziemy posiadać. Natomiast grozi nam pomylenie znaczenia Polski w świecie ze znaczeniem świata w Polsce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/111112-grzybowska-dla-wpolitycepl-pomylenie-znaczenia-polski-w-swiecie-ze-znaczeniem-swiata-w-polsce-rysuje-zawistowski