Jan Olszewski: obawiałem się, że w katastrofie mogli zginąć obaj bracia Kaczyńscy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

W rozmowie z portalem Onet.pl były premier Jan Olszewski porusza temat nieobecności Jarosława Kaczyńskiego na pokładzie rządowego Tupolewa, który z prezydentem i 95 innymi osobami, rozbił się 10 kwietnia w Smoleńsku. Ujawnia, że prezes PiS podjął decyzję o rezygnacji z lotu w ostatniej chwili. Przyrównuje tragedię smoleńską do śmierci generała Sikorskiego w 1943 roku:

Myślę, że dla Polaków z mojego pokolenia ta katastrofa w sposób nieunikniony musiała się kojarzyć z katastrofą na Gibraltarze w 1943 r. Miałem poczucie, że to jest katastrofa dla państwa polskiego. Obawiałem się zresztą, że mogli w niej zginąć obaj bracia Kaczyńscy, bo nie wiedziałem wówczas, że Jarosław podjął decyzję w ostatniej chwili o pozostaniu w Warszawie ze względu na stan zdrowia mamy. Sądziłem wówczas, może naiwnie, że to wydarzenie musi zmienić styl walki politycznej, który utrwalił się w naszym życiu publicznym w ostatnich latach. W sposób oczywisty się myliłem.

Sam Jan Olszewski też miał propozycję wyjazdu do Smoleńska razem z prezydentem. Kiedy jednak zwróciła się do niego przewodnicząca Fundacji Katyńskiej pani Bożena Mamontowicz-Łojek z prośbą o włączenie na listę pasażerów prezydenckiego samolotu dodatkowych osób z kręgu rodzin katyńskich, zdecydował się zrezygnować na ich rzecz z własnego udziału w delegacji.

Były premier dodaje, że jego zdaniem zamachu nie można wykluczyć i prokuratura słusznie do dzisiaj nie wykluczyła tej hipotezy.

Pytany o polityczne konsekwencje dramatu 10 kwietnia, Olszewski stwierdza, że jej skutkiem jest obecny "monopol władzy jednej partii".

To bardzo zradykalizowało opozycję przeciwko panującemu układowi. Doszło do bardzo głębokiego mentalno–psychologicznego podziału społeczeństwa.

 

Zdaniem Olszewskiego premier Donald Tusk nie zdał po tragedii egzaminu z odpowiedzialności:

 

Postępowanie premiera Tuska w tej sprawie jest dla mnie niewytłumaczalne. Pozostawienia wyłącznej inicjatywy stronie rosyjskiej, nie da się wytłumaczyć żadnymi względami politycznymi, dyplomatycznymi. Można powiedzieć, że premier polskiego rządu – nie zdając sobie pewnie z tego sprawy - przyjął narzucony nam przez Rosjan status PRL-u. Dalszy przebieg i rezultaty rosyjskiego pochodzenia wskazują, że wyciągnęli oni z tego stanowiska wszystkie konsekwencje.

 

Rozmówca portalu Onet.pl podsumowuje: Donald Tusk nie zdał egzaminu jeśli chodzi o wyjaśnienie śmierci prezydenta RP. Olszewski krytycznie ocenia prezydenturę Bronisława Komorowskiego.

W moim przekonaniu nie da się pogodzić wartości i tradycji solidarnościowej ze stanowiskiem Bronisława Komorowskiego w sprawie oceny roli i działalności post PRL-owskich Wojskowych Służb Informacyjnych. Prezydent Komorowski już jako wiceminister, a później minister obrony narodowej, a potem już z pozycji marszałka Sejmu konsekwentnie chronił te służby nawet wbrew stanowisku klubu poselskiego własnej partii. Wdzięczność jego protegowanych zaowocowała w czasie wyborów prezydenckich.

 

Jan Olszewski był premierem w latach 1991-1992. Został odwołany 4 czerwca 1992 roku, kiedy szef MSW w jego rządzie Antoni Macierewicz próbował ujawnić listę zasobów agenturalnych służb PRL w elitach III RP.

opr. wu-ka, źródło: Onet.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych