Paweł Miter, który dzięki jednemu mailowi dostał własny program w Telewizji Polskiej a którego historię opisywała „Rzeczpospolita” jest być może pierwszym polskim naśladowcą Jamesa O’Keefe – znanego amerykańskiego „aktywisty dziennikarskiego”.
I w jednym i w drugim przypadku istota działalności sprowadza się do – oględnie mówiąc – sprowokowania „przeciwnika” do czynów lub słów które okażą się kompromitujące jak tylko wyjdą na światło dzienne.
O’Keefe jednak nie tylko prowokuje, ale też nagrywa sprowokowanych. Ogromne kontrowersje w Stanach Zjednoczonych wywołuje teraz jego operacja której celem było National Public Radio (czyli publicznego radia). Jego dwoje współpracowników udawało bogatych darczyńców z fikcyjnej muzułmańskiej organizacji kulturalnej. W czasie nagranego ukrytą kamerą spotkania jeden z wicedyrektorów NPR przyznał, że jego zdaniem Republikanie i Tea Party są radykalni, rasistowscy, ksenofobiczni, antyislamscy, "straszni" itd. Nietrudno się domyśleć że po opublikowaniu nagrania ów wicedyrektor szybko – pod naciskiem opinii publicznej - zrezygnował.
O’Keefe wyspecjalizował się w tego typu działaniach, stał się sławny w 2009 roku po publikacji materiałów dotyczących organizacji ACORN. Kilka razy przekroczył granicę prawa, próbując m.in. zainstalować podsłuch w biurze senator Mary Landrieu. Mówi o sobie jako o „dziennikarzu śledczym bez formalnego przygotowania”, ale nietrudno się domyśleć, że bywa nazywany częściej „politycznym aktywistą”, „partyzanckim dokumentalistą” czy wręcz "wideopartyzantem". Jego cele są jasne i chętnie o nich mówi – chce pokazywać fałsz i zakłamanie w jego zdaniem nieobiektywnych (wobec Republikanów) mediach i organizacjach, które tylko udają apolityczne.
I tu właśnie widać podobieństwo z działaniami Mitera, który tak mówi o swoich motywach w wypowiedzi dla „Rzeczpospolitej”:
To od początku do końca była z mojej strony prowokacja (…)Udało mi się pokazać, że całe kierownictwo TVP przez kilka miesięcy nadskakiwało mi tylko dlatego, że myślało, że mam polityczne plecy.
Miter nie nagrywał swoich spotkań w TVP, jak to na pewno zrobiłby O’Keefe. Ale jego działania pokazują, że najnowsze trendy medialno-polityczne docierają z USA nad Wisłę z dużo mniejszym opóźnieniem, niż mogłoby to się wydawać po np. kształcie i sposobie prowadzenia kampanii wyborczych.
O’Keefe zyskał nie tylko sławę, ale i licznych naśladowców. Ciekawe czy i w Polsce będzie podobnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/111062-pawel-miter-pierwszy-polski-nasladowca-amerykanskiego-aktywisty-i-wideopartyzanta-jamesa-okeefe
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.