Rewiński o liście Globisza do Tuska: "Może jeszcze pójdzie na kolanach i pocałuje premiera w rękę". Rysuje Zawistowski

Najpierw wykrzyczał premierowi na gali w Krakowie, że "Za idiotę robię tutaj ja," a potem postanowił wysłać list do premiera Tuska, jak można się domyślać, z przeprosinami. Mowa o aktorze Krzysztofie Globiszu. Z czego wynika takie zachowanie? "Super Express" zapytał o to autora tekstów, aktora i satyryka Janusza Rewińskiego, który stwierdza m.in.:

Moim zdaniem taka korespondencja jest bez sensu. Krzysztof Globisz najpierw powiedział coś spontanicznie, czyli prawdziwie, a potem zaczął się z tego wycofywać, prezentując jakieś dziwne wazeliniarstwo. Teraz mamy list, w którym tłumaczy się premierowi. Zaraz może się okazać, że uda się na kolanach do Warszawy i pocałuje pana premiera w rękę.

Zdaniem Rewińskiego taka reakcja Krzysztofa Globisza może wynikać z tego, że aktor się przestraszył. Czego?

Widzi pewnie, co się dzieje z artystami i dziennikarzami, którzy nie są entuzjastami premiera Tuska i jego kamaryli. Ten list to może pochodna tego, jak rząd rozprawia się z artystami?

Dzieją się dziś różne dziwne rzeczy. Mnie z jednej strony minister Zdrojewski nagradza orderem Gloria Artis, a z drugiej strony stałem się persona non grata w telewizji publicznej, gdyż poważyłem się napisać niewinny wierszyk satyryczny na temat rządu. Przez niego w połowie kontraktu zakończono ze mną współpracę.

Rewiński podkreśla, że satyra musi być wolna. Cóż to za satyra - mówi - jeśli jest ona apologią władzy:

Artysta też człowiek i ma prawo mieć poglądy polityczne. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je wyrażali, a jeśli się rozczarują, żeby o swoim rozczarowaniu mówili. Pod żadnym pozorem nie powinni być za to prześladowani. (...) Globisz nie musi pisać listów do premiera.

wu-ka, źródło: Super Express