"Prawdziwy Chuck Norris, jako chrześcijanin, obrońca życia i przeciwnik homoseksualnej edukacji stanąłby po stronie prawdy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Prawa ręka Palikota, Dominik Taras, postanowił uczcić wczoraj przed pałacem prezydenckim 71. urodziny Chucka Norrisa. Zwołana przez Internet stuosobowa grupa odśpiewała „Sto lat" celebrycie, który raczej nie piłby z nią szampana w tych okolicznościach. Urodzinową imprezę oddzielono betonowymi barierkami i kordonem policji od około 2500 tysiąca ludzi pogrążonych w zadumie, modlitwie i pamięci o poległych Polakach. Zamiast zdmuchiwać świeczki na amerykańskim torcie, zapalali znicze swoim rodakom.

Niezwykle smutny to obrazek. Gromada podpitej młodzieży, której jedynym celem jest dokopanie przeciwnikom swoich poglądów. Większość jeszcze chyba za młoda, by rozumieć. Miałkie, tekturowe poglądy, włożone na siebie jak przyduży garnitur sąsiada, mają legitymizować ich dorosłą niezależność. Przesycone relatywizmem widzenie świata zaciera granice dobra i zła. Wpływowi podżegacze stanowią dla nich jedyny autorytet i wyznaczają kierunek młodzieńczego buntu.

Od lat wmawia się nam, że wartości patriotyczne należy niszczyć w zarodku, bo niosą w sobie potencjał militarnych starć. Wartości chrześcijańskie stanowią rzekomo ograniczenie ludzkiej wolności. Ostatnio do grona ostrzelanych krytyką postaw i pojęć dołączyła też prawda. To właśnie jej domagają się uczestnicy marszów pamięci. To ona jest - jak powiedział wczoraj Jarosław Kaczyński - „fundamentem dobrego życia, demokracji i niepodległości".

Z tego właśnie powodu nie mam wątpliwości po której stronie stanąć każdego 10 dnia miesiąca i w każdym innym momencie życia. Można oczywiście opowiedzieć się po stronie fałszu i świętować urodziny „Strażnika Teksasu" czy „Człowieka Prezydenta". Trzeba jednak pamiętać, że nawet bohater wczorajszego happeningu jest jedynie fikcyjną, tekturową postacią z Hollywood. Fałsz może bowiem posiadać tylko takie wzorce. Prawdziwy Chuck Norris, jako chrześcijanin, konserwatysta, obrońca życia i przeciwnik homoseksualnej edukacji w szkołach, stanąłby po stronie prawdy, której sam nieustannie broni w swoich felietonach na World Net Daily.

Idąc wśród tysięcy za biało-czerwoną chorągwią, wierzę, że prawda zwycięża. Nawet, gdy czekać na nią trzeba latami w upokorzeniu. Lech Kaczyński i Stefan Melak odznaczeni zostali wczoraj orderem Żelaznej Gwiazdy Wytrwałości. To powstańcze odznaczenie, zdobiące piersi bohaterów od 1831 r., przyznawane jest tym, "co za sprawę narodową do ostatniej kropli krwi walczyli i do końca wytrwali pod jej sztandarami - Usque ad finem" – przypomniał kapucyn o. Gabriel Bartoszewski. To są bohaterowie prawdy. Wierni i oddani; wyrastający z przeszłości, jasno wyznaczający przyszłe cele i mądrze osadzeni w aktualnej rzeczywistości. Kto nam więc wmawia, że pójście za nimi jest wstydem, a wybór „Człowieka Prezydenta" chlubą?

Narodowa duma nie jest szowinizmem. Szowinizm nie ma też nic wspólnego z patriotyzmem. Szowinizm, jako wyraz pogardy wobec innych narodów czy grup jest przejawem własnych kompleksów. Patriota, dumny ze swojego pochodzenia ma jedynie poczucie własnej wartości i godności. Ludzie prawdziwie wielcy bronią słabych i podnoszą ich na swój poziom. „Kto jest mały i podły chce się wybić depcząc i pogardzając słabszymi".

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych