Małgorzata Wasserman o rocznicy 10/04: "Nigdy nie zgodzę się, żebyśmy ten dzień przeżywali stojąc obok przedstawicieli obecnej władzy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

"Nasz Dziennik" publikuje ważną rozmowę z Małgorzatą Wasserman, córką śp. Zbigniewa Wassermana, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Odnosi się ona m. in. do decyzji Kancelarii Prezydenta, która odmówiła przesunięcia rocznicowych uroczystości związanych z katastrofą na godziny popołudniowe - o co prosiła część rodzin:

W związku z tą decyzją (choć nie tylko) postanowiliśmy - ja i moi najbliżsi - że zostajemy 10 kwietnia w Krakowie. W ogóle nie wybierzemy się tego dnia do Warszawy. W kontekście tej sprawy mogę spokojnie stwierdzić, że Kancelarię Prezydenta nie bardzo interesują stanowisko i uczucia osób, które 10 kwietnia będą najgłębiej przeżywały. Najwidoczniej dla pana prezydenta i dla jego doradców znaczenie ma tylko to, jak medialnie wypadną uroczystości państwowe.

Powiem tak: obserwując to wszystko, co dzieje się wokół Smoleńska od 10 kwietnia, mamy prawo nie chcieć przeżywać wraz z obecnie rządzącą ekipą rocznicy tej strasznej tragedii - naszej osobistej tragedii. Jeżeli wprost mówią oni o tym, że najważniejsze są dla nich relacje z państwem rosyjskim czy nawet, jak to sformułował prof. Tomasz Nałęcz - te relacje są "ołtarzem", na którym można położyć każdą ofiarę, jeżeli można sugerować, aby nie komentować zbyt ostro raportu MAK, bo później mogą nie odbyć się wspólne polsko-rosyjskie uroczystości rocznicowe, to ja nigdy nie zgodzę się, żebyśmy ten niezwykle ważny dla mnie i mojej rodziny dzień przeżywali, stojąc obok przedstawicieli obecnej władzy. Nie powinno to dziwić nikogo.

Małgorzata Wasserman dodaje, że warto zwrócić uwagę "na to, się obecnie dzieje wokół pamięci o prezydencie Lechu Kaczyńskim":

Mamy do czynienia z sytuacją niebywałą. Prawo łaski to jest absolutnie niczym nieograniczona wola i decyzja głowy państwa. To, jak dziś mówi się o tej sprawie, ma jeden cel - bardzo niegodziwe uderzenie w nieżyjącego prezydenta. Być może jest to kolejna już (prawdopodobnie trzecia) próba rozbicia jedności Narodu w obliczu zbliżającej się rocznicy. Po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, gdy urzędujący prezydent przeprowadza audyt w sprawie łaski, dodatkowo, gdy nieżyjący prezydent nie może już się do tego odnieść... To jest celowe działanie i niespotykane, mając na uwadze również to, że prezydent Lech Kaczyński nad wyraz rzadko korzystał z tego przywileju

(...) nie rozumiem, jak można poniżać swojego poprzednika, ujawniając dokumentację w takiej sprawie. Jeśli jeszcze słyszę słowa prof. Nałęcza, że on to uczynił dla dobra tragicznie zmarłego prezydenta, to uważam, że jest to niesłychany cynizm.

Córka śp. Zbigniewa Wassermana odnosi się także do rzekomej kłótni pomiędzy gen. Andrzejem Błasikiem a kapitanem Arkadiuszem Protasiukiem:

Proszę zauważyć, że właśnie jeśli chodzi o sprawę katastrofy smoleńskiej, widać, jak zabiegami socjotechnicznymi przykrywa się ogromną nieudolność aparatu państwowego. Czuję się absolutnie opuszczona i zdradzona przez władze naszego kraju.

(...) tezy jednego z pełnomocników atakują jedną z ofiar, a chciałam przypomnieć, jaka solidarność była wśród nas - rodzin i ich pełnomocników - w chwili, gdy opluwany był honor majora Arkadiusza Protasiuka. Zachowanie wspomnianego mecenasa nie znajduje według mnie żadnego usprawiedliwienia.

Małgorzata Wasserman dodaje, że wciąż chodzi także o "godzenie w dobre imię prezydenta Lecha Kaczyńskiego poprzez sugerowanie na każdym kroku, że były jakieś naciski z jego strony":

Odnoszę takie wrażenie, że obecna władza przyzwala na takie ataki i sama atakuje śp. prezydenta ze strachu przed tym, iż Lech Kaczyński stanie się symbolem walki o honor, pamięć, o Polskę. Wraz z upływającym czasem jego testament ideowy nie będzie tracił na wartości i tego obawia się obecna władza. Ponadto postrzegam to również w kategoriach bezwzględnej walki politycznej wymierzonej w obóz Jarosława Kaczyńskiego. Najbardziej perfidne jest to, że do tego celu sięga się po metody niegodziwe, wręcz cyniczne.

Jest bardzo prawdopodobne, że tam będzie bardzo dużo ludzi i chodzi o to, aby dosłownie opluć prezydenta, żeby jak najmniej ludzi przyszło za miesiąc pod Pałac Prezydencki.

Jeśli natomiast mówimy o upamiętnieniu ofiar, to pragnę zachować ogromną ostrożność w mówieniu o pomniku - proszę sobie przypomnieć, ile razy obecna władza podsumowywała finansowo rodziny w związku z katastrofą. Cel jest zawsze jeden: wzbudzenie agresji społeczeństwa w naszą stronę. Nie chcę od tej władzy żadnego pomnika. Przyjdzie taki czas, że taki monument powstanie z potrzeby serca i nikt nie będzie nam wypominał, ile on kosztował. Wierzę głęboko, że taki czas przyjdzie. Jestem cierpliwa i poczekam na ten moment.

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych