W Egipcie nadal wrze! "Cena egipskich dni gniewu jest już wysoka."

Sytuacja w Egipcie w porównaniu z przed tygodniem, odbierana subiektywnie wg kryterium natężenia przekazów medialnych docierających do Polski, straciła na dynamice, a chaos stopniowo zostaje opanowywany.

Patrząc bardziej obiektywnie, a więc sięgając do zasobów tamtejszych mediów, lecz w dalszym ciągu opierając się na subiektywnej ich interpretacji, stwierdzam, że poziom perturbacji wewnątrz kraju nie uległ zmianie. Dzieje się wiele. Są to zdarzenia o różnej wadze i zakresie - od zamieszek w dzielnicy Szubra w Kairze, gdzie zginął jeden młody człowiek, przez rozpoczęcie procesu przeciwko byłemu Ministrowi Spraw Wewnętrznych, Habibowi Al-Adlemu, któremu zarzuca się, m.in. pranie brudnych pieniędzy i defraudację środków publicznych , do próby szturmu na siedzibę służb bezpieczeństwa w Gizie, podjętą przez setki protestujących.

Rewolucja egipska na tle porównawczym

Najogólniejsza definicja rewolucji (z wczesnośredniowiecznej łaciny revolutio – przewrót) to: znacząca zmiana, która zazwyczaj zachodzi w stosunkowo krótkim okresie . W ramach rewolucji społecznych i politycznych literatura przedmiotu wyróżnia szereg ich typów, opierając się, m.in. na kryterium zakresu zmian, ich gwałtowności, skuteczności wystąpień czy proweniencji klasowej rewolucjonistów. Obserwowane przez nas rewolucje arabskie nie mają jednolitego charakteru. Podczas gdy wydarzenia w Libii noszą znamiona wojny domowej i wymykają się zakresowi tego pojęcia, inne dosyć dobrze wkomponowują się w proponowane przez badaczy typy.

Rozpatrując przypadek egipski, zauważamy, że przynajmniej postulowany cel nie polega na całkowitej zmianie systemu społeczno-politycznego. Spontaniczni liderzy z placu At-Tahrir, domagają się reform w ramach aktualnego porządku, nie występują w publicznym dyskursie hasła państwa teokratycznego, (np. w studiu telewizji Al-Dżazira w dniu odejścia Mubaraka, wszyscy zaproszeni goście, zarazem liderzy rewolucji jasno określali swoje cele, czyli: ad-dawla al-madaniya, al-'ilmaniya wa-d-dimuqratiya, państwo obywateli, świeckie i demokratyczne) . Warto również zauważyć, że niektórzy Arabowie porównują ten zryw do polskiej walki o zmianę w latach 80-tych ubiegłego wieku i rozpatrują zorganizowanie egipskiego okrągłego stołu – chcą zatem przekształcenia demokracji pozornej w demokrację realną. Rewolucja egipska ma więc charakter polityczny, ekonomiczny (pojawiają się postulaty bardziej sprawiedliwej dystrybucji bogactwa, słychać wezwania do urzeczywistnienia sprawiedliwości społecznej) oraz „bezkrwawy” - użycie przemocy następuje przede wszystkim ze strony władz a ogólny jej poziom jest relatywnie niski jak na skalę zjawiska, obejmującego miliony osób.

Bilans strat (i zysków?)

Nie trzeba nikogo przekonywać, że (prawie) każda rewolucja niesie ze sobą realne straty ludzkie i materialne, podczas gdy zyski są niepewne i możliwe dopiero w dłuższej perspektywie. Np. Rewolucja Francuska oprócz długofalowych, korzystnych przemian społecznych i ideowych, przyniosła terror jakobinów i eksterminację Wandei, rewolucja bolszewicka – miliony ofiar, rewolucja na Kubie – biedę. W Polsce do dziś trwają spory na temat oceny transformacji i niestety pojawiają się także prosocjalistyczne reminiscencje. Można jednak stwierdzić, że pozytywne efekty, również wydarzeń egipskich, jeśli w ogóle się pojawią, będą zauważalne za kilka do kilkunastu lat.

Jeśli chodzi o negatywne zjawiska towarzyszące rewolucji nad Nilem, czy też o cenę wolności, jak mówią moi znajomi Egipcjanie, (najczęściej powtarzanym powiedzeniem jest egipsko - arabskie : hurriya leha taman – wolność ma swoją cenę) to są one liczne. Wydaje się, że poziom społecznej tolerancji dla najwyższej ofiary, a więc życia ludzkiego jest tam większy niż w społeczeństwach postmodernistycznych. Nie wchodząc w dalsze filozoficzne i socjologiczne rozważania na temat szacunku dla życia w różnych społecznościach skupmy się na wymiernych stratach poniesionych przez asz-sza'b il-masri (egipski lud). Ich wielkość nie jest jeszcze dokładnie oszacowana. Istnieją jednak pewne dynamiczne dane, które powinny dać czytelnikowi ogólny obraz sytuacji.

Ofiary z życia

Według szacunków egipskiego Ministerstwa Zdrowia, podczas zamieszek śmierć poniosło ok. 365 osób a 5,5 tysiąca zostało rannych. Liczby te mogą wciąż ulec zmianie, gdyż oczekiwane są raporty z kilku szpitali i placówek medycznych . W dodatku mówi się o kilkuset zaginionych w wyniku protestów. Większość ofiar, jak podają organizacje praw człowieka i sami demonstranci, stanowią pokojowi demonstranci i osoby postronne. Nie można całkowicie wykluczyć spośród nich obecności kryminalistów uzbrojonych w broń automatyczną, lub miotających koktajle Mołotowa, których agresywność mogłaby w indywidualnych przypadkach usprawiedliwiać użycie ostrej amunicji przez policję/wojsko. Kwestie te wymagają międzynarodowego, niezależnego śledztwa, którego domagają się sami Egipcjanie.

Szkody majątkowe i utracone korzyści

Straty materialne są dużo trudniejsze do oszacowania. Nikt nie jest na razie w stanie policzyć dokładnej wartości zdemolowanych, spalonych budynków, wartości zniszczonych lub ukradzionych drobnych towarów. Do tego dochodzi utrata spodziewanych korzyści (lucrum cessans) w wyniku zatrzymania normalnego funkcjonowania przedsiębiorstw, transportu a przede wszystkim ruchu turystycznego.

Straty związane z wyjazdem ok. miliona turystów szacuje się w miliardach funtów egipskich (1 le = ok. 0,48 zł), przy 80% spadku dochodów oraz 90-60% spadku liczby zajętych hotelowych pokoi. Napływ turystów zza granicy zmalał natomiast o 97%. Oficjalne dane Ministerstwa Turystyki mówią o 211 tysiącach zwolnionych pracowników sektora w gubernatorstwach Luksor, Asuan, Północy i Południowy Synaj, Morze Czerwone. Przewiduje się dalsze zwolnienia

Tymczasem Ministerstwo Przemysłu i Handlu ogłosiło, że eksport kraju zmalał o 6% w samym styczniu. Z kolei Investment Authority – organ odpowiedzialny m.in. za tworzenie nowych przedsiębiorstw oszacowało straty wynikłe z zawieszenia przez niego swojej działalności na 400 milionów funtów egipskich

Kolejnym ciosem w gospodarkę były katastrofalne spadki na egipskiej giełdzie. Pociągnęło to również za sobą spadek kursu krajowej waluty, który osiągnął najniższy poziom od 6 lat. Również banki mocno ucierpiały na skutek zatrzymania transakcji, dewastacji lokalnych przedstawicielstw i kradzieży

Pozostałe negatywne zjawiska towarzyszące demonstracjom

Pod koniec stycznia z więzienia w Wadi Al-Natrun uciekło tysiące więźniów, w tym kryminaliści, członkowie zakazanych organizacji islamistycznych i ekstremistycznych . To tylko jeden z podobnych incydentów zarejestrowanych w wielu zakładach penitencjarnych na terenie całego kraju. Przeciwnicy reżimu mówili o celowym otwarciu bram więzień przez władze dla spotęgowania chaosu i zyskania większej przychylności społeczności międzynarodowej . Inne źródła donoszą natomiast o akcjach organizacji terrorystycznych odbijających swoich towarzyszy. Niezależnie od ocen, ucieczka uzbrojonych osadzonych jest poważnym zagrożeniem wewnętrznym i zewnętrznym jeśli potwierdzą się informacje o udziale ekstremistów w tych wydarzeniach.

Warto zauważyć również negatywną rolę jaką odgrywali i nie przestają wciąż odgrywać tak zwani „Baltagiyya” - bandyci, chuligani w rozprzestrzenianiu się chaosu i niepokoju w społeczeństwie. Mieli oni odegrać znaczącą rolę w dziele zniszczenia, przede wszystkich na ulicach dużych miast, paląc i grabiąc, a także biorąc udział w atakach na protestujących na placu At-Tahrir. Przez dużą część społeczeństwa oceniani są oni jako opłacane przez reżym aktywa używane do zastraszania i narzędzia propagandowe mające za zadanie, podobnie jak więźniowie, zaszkodzić rewolucji. Być może pewna ich część rzeczywiście pełniła taką funkcję. Z mojej perspektywy sądzę, że nie możliwe, aby 100% kryminalistów egipskich było opłacane przez byłego prezydenta. Na marginesie, ofiarą bandytów stał się również mój kolega z wspomnianej już we wstępie dzielnicy Szubra, pobity przez nieznanych sprawców, których modus operandi był wcześniej opisywany przez media: do upatrzonej osoby podchodzi grupa, z której jeden pyta ją o drogę, podczas, gdy ta odpowiada zostaje zaatakowana.

Trzeba również odnotować, że w wyniku zmniejszonej policyjnej kontroli doszło do kilku tragicznych incydentów muzułmańsko – chrześcijańskich. Pod koniec lutego zamordowano w Asjucie koptyjskiego księdza. Tymczasem w Sul, doszło do zamieszek – zginął muzułmanin, chrześcijanin, podpalono kościół. Nota bene, tego rodzaju zdarzenia miały miejsce również za rządów Mubaraka, można więc mówić tylko o pośrednim związku przyczynowo – skutkowym.

Podsumowując, cena egipskich dni gniewu jest już wysoka. Zrekompensować je może rzeczywista, jakościowa i pozytywna zmiana w kraju. Nadzieje są duże, szansę na rozwój wypadków w dobrą stronę istnieją, ale zagrożeń też jest niemało. O tym jednak innym razem...

Marcin Toboła

Tekst ukazał się pierwotnie na politykawschodnia.pl

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych